Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Na Baranią marsz !

Autor Wiadomość
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9371
Wysłany: 2022-04-24, 17:28   Na Baranią marsz !

Dzień dobry.

W dniu wczorajszym Żona moja osobista zaprosiła mnie na wycieczkę, osobiście wybrała górę którą chciałaby odwiedzić :)
Zdecydowała się na Baranią Górę, ale nie byłbym sobą gdybym nie dorzucił swoich dwóch groszy, czyli zamiast iść z Doliny Czarnej Wisełki, to wybrałem wariant z Przełęczy Szarcula.
Wyjechaliśmy z domu o 8.30, barbarzyńczo późna godzina ;)
Na przełęczy zaledwie kilka samochodów, parkujemy i ruszamy na szlak, który nas doprowadzi do Stecówki, poranne zgrzyty muszą być, że błoto okrutne i takie tam … jakoś przeżyliśmy bagno … ;) ale że szlak prowadzi przez podmokłe tereny, to i kolejne bagienko pojawiło się szybko ;)
Idziemy też obejrzeć skałę, fajna jest, ma dziury i jest wysoka, ma prawo się podobać !
Na Stecówce pierwsza zasłużona przerwa na kawkę i przekąski, niestety "schronisko'' nieczynne i nie wiadomo kiedy będzie otwarte ?

Ruszamy


szlak poprowadzono pod skałą, żeby nie ominąć


dziurawe te skały






Jedno z bagien




przybytki Stecówki




Później fotografowanie drewnianego kościółka, bo to obowiązkowy punkt w tym miejscu :)
Słońce przygrzewa mocno, świeci ostro utrudniając robienie zdjęć, ale jednocześnie dobrze że jest :D
Pojawił się pierwszy śnieg, lekko rozmokły utrudniał przejście tego nieszczęsnego odcinka, ale jak szybko się pojawił, tak samo znikł, kiedy ścieżka się złączyła z asfaltem prowadzącym z Doliny Czarnej Wisełki.
Woda kolorem przypomina tą z Izerów, jest bursztynowa, ciekawe dla czego ?
Pod Schronisko idziemy asfaltem, nie chce nam się wspinać szlakiem przez las …

Kościółek w 2013 całkowicie spłonął ...


w 2016 odbyła się pierwsza msza w nowym kościele


jęzory


Stecówka z pod kościoła


bacówka na razie zamknięta


Słońce grzeje, Iza zadowolona ...




Śnieżna przeprawa ;)


Bursztynowa wzburzona woda


Schroniskowy balkon prawie pełny, nie dziwię się, świeci na niego słońce więc ludzie się wygrzewają jak jaszczurki ;)
My siadamy, zaraz przy schodach wejściowych, chyba w stoliku służbowym, naklejka była zdarta, więc trudno było ustalić na 100 %, ale kto z obsługi wychodził z zaplecza, to chciał w nim siadać, więc przypuszczam że służbowy :lol
Brak formy rodzi w głowie głupie myśli, że może by tak tutaj zostać i olać resztę trasy … Nawet zaproponowałem Izie taki wariant, ale o dziwo się nie zgodziła :P
No nic, wypiliśmy po kawie i ruszyliśmy dalej.
Iza odkąd wyruszyliśmy spod schroniska idzie z nowym kolegą, ma szczurzy ryj, ale całkiem przyjemny i sympatyczny szczur z niego ;)



kwiecie porasta pobocza


"Ostatni dom po lewej" ;)






balkonowe wygrzewanie


nowy kolega :)


Bałem się, że szlakiem popłynie rzeka z topniejącego śniegu, na szczęście kiedy szliśmy na szczyt było jeszcze przyzwoicie, z powrotem było trochę gorzej.
My podchodzimy jako jedni z nielicznych, ludzie których spotykamy wszyscy już schodzą, ale nic dziwnego, bo z pod schroniska wyruszyliśmy jakoś po 13.00, rzadko się zdarzają takie dni, kiedy wszystko dzieje się z opóźnieniem ;)
Na szczycie meldujemy się 1.5 godziny później, całkiem dobry czas jak na "pstrykających".
W zasadzie przez większość trasy jest gorąco, jednak na szczycie trzeba coś na siebie zarzucić, zimny wiatr przeszywa nas na wylot, na wieży jak zawsze zimno, ale wejść trzeba i ogarnąć widoki.
Nie siedzimy zbyt długo, bo i po co … Zbieramy się z powrotem do schroniska, żeby w końcu zjeść coś dobrego u gospodarzy.

Koryto prawie suche


trup kładzie się gęsto


pojawia się Rozsutec i Stoh


Zadowolona Żona


kolejne trupy


MF w większej odsłonie


Tatry w mrocznej odsłonie


Żywiecki


tower
















Zamawiamy żurek, frytki i herbatę zimową, wszystko jest smaczne, a herbata zajeb..ta !
Na balkonie już nie jest tak przyjemnie jak wcześniej, słońce przeszło na drugą stronę i jesteśmy w cieniu, trzeba było coś na siebie zarzucić, żeby nie zmarznąć.
Pysznie było posiedzieć i dać odpocząć zmęczonym nogą.
Ten dzień miał być dniem lajtownym, w planie były bardziej hamak i kawa w Żywieckim, niż oranie pyskiem przez 9 godzin, no ale Żona sobie zażyczyła ;)
Droga powrotna, to powrót tą samą ścieżką, którą przyszliśmy kilka godzin wcześniej, z tą różnicą, że wracamy asfaltem aż do Szarculi.
Nie ma co ukrywać, że do samochodu dotarliśmy solidnie zmęczeni, całe szczęście przejazd przez Wisłę odbył się bezproblemowo.
Przeszliśmy 20 kilometrów, zajęło nam to 9 godzin, więc całkiem przyzwoicie, Iza mimo zmęczenia zadowolona, zaskoczyła mnie ;)

w drodze powrotnej wody jest już więcej




fajna miejscówka












lasery


kościół w popołudniowym słońcu


Cieńków ładnie się prezentuje


na koniec świecące bazie ;)


TRASA: https://en.mapy.cz/s/curagucaru

I taka to była wycieczka.
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5832
Skąd: Kraków
Wysłany: 2022-04-24, 17:38   

Adrian napisał/a:
Wyjechaliśmy z domu o 8.30, barbarzyńczo późna godzina

Nie da się ukryć.

Adrian napisał/a:
Ten dzień miał być dniem lajtownym, w planie były bardziej hamak i kawa w Żywieckim, niż oranie pyskiem przez 9 godzin, no ale Żona sobie zażyczyła

Sam jej pozwoliłeś wybrać trasę, to nie narzekaj.

Fajne te dalekie plany z chmurkami na MF i Tatry.
A sama Barania Góra? Jakoś się nie mogę do niej przekonać. Niemniej gratuluję znakomitego wyczucia pogodowego.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Lidka 
Lidka


Dołączyła: 26 Sty 2022
Posty: 367
Wysłany: 2022-04-24, 17:41   

Kocur nie usiłował polować na szczura? :D
Adrian napisał/a:
Ten dzień miał być dniem lajtownym, w planie były bardziej hamak i kawa w Żywieckim

Moze w schronisku mają jakiś służbowy hamak na stanie...
_________________
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9371
Wysłany: 2022-04-24, 17:44   

Sebastian napisał/a:
Adrian napisał/a:
Wyjechaliśmy z domu o 8.30, barbarzyńczo późna godzina

Nie da się ukryć.

Adrian napisał/a:
Ten dzień miał być dniem lajtownym, w planie były bardziej hamak i kawa w Żywieckim, niż oranie pyskiem przez 9 godzin, no ale Żona sobie zażyczyła

Sam jej pozwoliłeś wybrać trasę, to nie narzekaj.

Fajne te dalekie plany z chmurkami na MF i Tatry.
A sama Barania Góra? Jakoś się nie mogę do niej przekonać. Niemniej gratuluję znakomitego wyczucia pogodowego.


Pozwoliłeś :lol

Barania jest według mnie najmniej interesująca z całej okolicy, ale od czasu do czasu, czemu nie ;)

Pogoda poniedziałkowa.
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9371
Wysłany: 2022-04-24, 17:47   

Lidka napisał/a:
Kocur nie usiłował polować na szczura? :D
Adrian napisał/a:
Ten dzień miał być dniem lajtownym, w planie były bardziej hamak i kawa w Żywieckim

Moze w schronisku mają jakiś służbowy hamak na stanie...


Kocur był później, nie widział szczura ;)

Do hamaka musi być teren i kawa świeżo zrobiona :P
 
 
Izabela 
Cieszynioki


Dołączyła: 26 Lip 2019
Posty: 784
Wysłany: 2022-04-24, 18:54   

Wyjątkowo udany dzień i jeszcze piękny szczur mi się trafił :)










































 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-04-24, 19:29   

O Izie bardzo ładnie wyszły zdjęcia, chyba z nowego obiektywu :D ;)

Barania to nuda, ale dół, do schroniska bardzo fajny, a skała super.
 
 
Izabela 
Cieszynioki


Dołączyła: 26 Lip 2019
Posty: 784
Wysłany: 2022-04-24, 19:34   

Dziękuję :)
Całą wycieczkę testowałam nowy obiektyw.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5519
Wysłany: 2022-04-24, 19:44   

Widzę poszukiwania zimy zakończyły się sukcesem ;)
Iza, zabrałaś w góry bańkę z choinki? ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2022-04-24, 19:55   

Ładne zdjęcia, pogoda fajna, nie czuć bardzo, że wyżej jeszcze zima - to był dobry plan na wycieczkę. Ta zamknięta bacówka wcale nie jest poza sezonem taka zamknięta. To w niej mieliśmy biesiadę (kiełbaski, grzane winko) w trakcie styczniowego kuligu z Kubalonki. Widać, jak efektywnie wykorzystuje się ten obiekt ;)
 
 
Izabela 
Cieszynioki


Dołączyła: 26 Lip 2019
Posty: 784
Wysłany: 2022-04-24, 20:04   

sprocket73 napisał/a:
Widzę poszukiwania zimy zakończyły się sukcesem ;)
Iza, zabrałaś w góry bańkę z choinki? ;)


Nie, to pomadka ochronna :) złota kula :)
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5519
Wysłany: 2022-04-24, 20:08   

Czyli jednak jakiś tam sprzęt specjalistyczny mieliście ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Izabela 
Cieszynioki


Dołączyła: 26 Lip 2019
Posty: 784
Wysłany: 2022-04-24, 20:09   

sprocket73 napisał/a:
Czyli jednak jakiś tam sprzęt specjalistyczny mieliście ;)


Wiadomo :D
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5832
Skąd: Kraków
Wysłany: 2022-04-24, 20:10   

laynn napisał/a:
O Izie bardzo ładnie wyszły zdjęcia, chyba z nowego obiektywu :D ;)

Pochwała za pochwałę.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10853
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2022-04-24, 20:22   

Ładna wycieczka, jeszcze w takim zimowo-wiosennym miksie :)

Skała też niczego sobie i wrażenie robić musi. Wszak pomnikiem przyrody jest :! :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group