Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Morawy Środkowe - zamki, pałace, synagogi i browary

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-15, 22:04   Morawy Środkowe - zamki, pałace, synagogi i browary

Tegoroczny długi weekend czerwcowy został spędzony, podobnie jak rok temu, na Morawach; tym razem jednak nie na południu, ale mniej więcej w ich środkowej części. Tam, jak wszędzie w Republice Czeskiej, co krok jakiś zabytek albo inne ciekawe miejsce...

Już od jakiegoś czasu prognozy zapowiadały piękną pogodę - czyżby szykowało się najładniejsze Boże Ciało od kilku lat? Czwartkowy poranek to potwierdzał...

Pierwszy krótki postój w wiosce Žerotín (Scherotei), w powiecie ołomunieckim. Przy drodze stoi barokowy pałac, którego ostatnim właścicielem byli Liechtensteinowie.


Ciekawe czy w ogóle w tym obiekcie przebywali - w końcu mieli masę innych posiadłości! Czy może mieszkał tutaj jakiś pośledni krewny, a może nigdy nie spędzili tutaj nocy, ale służba czekała zawsze w gotowości, jak w Cesarzu Kapuścińskiego? Albo pałac służył jedynie jako przechowalnia mebli?

W Litovelu (Littau) nad rzeką Moravą wznosi się kamienny most z XVI wieku - trzeci najstarszy w kraju. Z obudowaną górą nie prezentuje się jakoś specjalnie urodziwie.


Obok mostu kilku żuli obala butelki - jeden chce, aby mu zrobić zdjęcie, drugi kategorycznie protestuje. I jak tu takich zadowolić?

Litovel słynie oczywiście z produkcji napoju turysty z pianką, ale jakoś nie umiem znaleźć browaru. Krążę i krążę, ale żadnych znaków czy napisów... później się okazało, że przejeżdżałem tuż obok niego, lecz go nie widziałem!

W Chudobinie (Chudwein) - dziś dzielnicy Litovela - zatrzymuje nas jeden z wielu remontów dróg i dzięki temu mogę zlustrować nową cerkiew prawosławną... kawałek dalej stoi jeszcze kościół husycki i katolicki.


Z drogi po pofałdowanych wzgórzach Zábřežskej vrchoviny (czyli jeszcze krańców Sudetów) widać już nasz główny czwartkowy cel...


Jak może ktoś pamięta, hrad Bouzov (Burg Busau) odwiedziliśmy w grudniu, lecz oczywiście był zamknięty. Teraz nadarzyła się okazja, aby wejść do środka.

Przy parkingu (płatnym - to ostatnio w Czechach norma) ścisku nie ma. Spodziewałem się tłumów z Polski, ale jest tylko jedno auto i potem dojedzie autokar z PTTK Rzeszów. Płakać z tego powodu nie będę ;)

W kasie odbijamy się od zamkniętego okienka - jest przerwa posiłkowa. Tak, tak, w Republice Czeskiej pracownicy instytucji państwowych bardzo dbają, aby się prawidłowo odżywiać w regularnych porach dnia ;) Nasze szczęście było takie, że przyszliśmy akurat w trzy minuty po jej rozpoczęciu ;) W oczekiwaniu na skonsumowanie lanczu przez kasjera snuję się po pierwszym dziedzińcu i usiłuję złapać potężną bryłę zamku na zdjęciu.


Zamek Bouzov jest standardowym przykładem trzech zasad organizacji turystyki po czesku, które mnie bardzo wkurzają (a mało jest rzeczy wkurzających Pudelka w tamtym kraju):
1) obiekt zamknięty zimą. Jak wiadomo - zimą się nie zwiedza. Jakoś trudno mi wyobrazić sobie zamykanie np. pałacu w Pszczynie wraz z końcem października i otwieraniem go ponownie w kwietniu.
2) zwiedzanie wyłącznie z przewodnikiem. Jak wiadomo - turyści to idioci i gdyby im nie opowiedzieć co jest w pomieszczeniu, to nie wiedzieliby nic. Ewentualnie to niemieccy wypędzeni, którzy bez pilnującego przewodnika wpadliby do tajemniczego przejścia i wynieśli ukryty w 1945 roku wielki skarb. W RP przymus przewodnicki w muzeach praktycznie nie istnieje.
3) całkowity zakaz robienia zdjęć we wnętrzach. Jak wiadomo... może jak ktoś zrobi fotkę to nie kupi pocztówki? Ewentualnie przyjdzie w nocy i wyniesie wielki kaflowy piec! I znowu trzeba napisać, że generalnie w państwie nad Wisłą nie ma obecnie problemów z robieniem zdjęć w państwowych muzeach i obiektach. Niemal wszędzie cyka się za darmo.

A wracając do samego Bouzova... zamek jak z bajki, "zagrał" w kilku filmach, m.in. Fantaghiro i kontynuacji Arabeli. Jego bajkowość to jednak efekt przebudowy z przełomu XIX i XX wieku - należał on wówczas do Krzyżaków i wielki mistrz Eugeniusz Habsburg, postanowił przywrócić mu hipotetyczny wygląd ze średniowiecza. Przebudową kierował Georg Joseph Hauberrisser, bawarski architekt, który "poprawiał" również pałac krzyżacki w Bruntalu.

Ślady obecności Zakonu Krzyżackiego są obecne niemal w każdym miejscu, dzięki herbom i innej symbolice (np. na tej studni na drugim dziedzińcu)...


Chichot historii dopadł Krzyżaków w 1939 roku - hitlerowcy, tak często nawiązujący do zakonnego Drang nach Osten zakon rozwiązali, dobra skonfiskowali, a wielu zakonników prześladowali. Zapewne przyczynił się do tego katolicki charakter zgromadzenia i wielowiekowe związki ze znienawidzonymi przez Adolfa Habsburgami.


Po wnętrzach oprowadza nas bardzo specyficzna przewodniczka. Co chwilę się zacina, myli i poprawia, jest wyraźnie speszona, a wchodząc do nowych pomieszczeń i myśląc, że nikt nie widzi - szybko czyta w smartfonie opis danej lokacji, aby go nam opowiedzieć :D Kuriozalność sytuacji potęguje fakt, że każdy w kasie dostał opis poszczególnych pokoi, bardziej wyczerpujący niż to, co duka pani przewodnik. Widać tutaj doskonale, że obowiązek poruszania się z oprowadzającym to pomysł kretyński, służący zapewne głównie do zwiększenia liczby państwowych etatów. Jeśli dodatkowo mamy jakąś polską rodzinę z głośno marudzącym małym dzieckiem (w niektórych zamkach jest zakaz wprowadzania małych bachorów - tutaj nie), czego efektem jest ciągłe larmo, zdenerwowanie pozostałych zwiedzających i jeszcze większe zamotanie pani oprowadniczki, to robi się mały komediodramat :D

Wnętrza są jednak bardzo ciekawe i świetnie udają średniowiecze oraz renesans.


Piękne te piece kaflowe!




Kapitularz, gdzie miała się zbierać rada Zakonu (w sumie nie wiem, czy rzeczywiście kiedykolwiek się zebrała, bo główną siedzibą był Wiedeń).


Bouzov stanowił główne danie dnia, ale pozostały jeszcze przystawki, również ciekawe.

W Biskupicach (Biskupitz) za płotem stoi zaniedbany pałac.


Lepiej prezentuje się ten w nieodległych Jaroměřicach (Jaromierzitz) - w renesansowym obiekcie pokrytym sgraffito mieści się przedszkole i urząd gminy.


Mijane pojazdy przypominają czasem Bałkany ;)


Do miasta Jevíčko (Gewitsch) prowadzi piękna, stara brukowa droga.


Nie ma porównania z dzisiejszym brukiem, kładzionym w retro-stylu w wielu polskich miastach - na niedopasowanych kamieniach często idzie połamać nogi. Tutaj - równiutko!

W Jevíčku jest kilka ciekawych obiektów, ale zaczynamy od najmłodszych - mostów na linii eksterytorialnej autostrady Wrocław-Wiedeń.


Budowę autostrady, łączącej Śląsk i Marchię Wschodnią (jak po anszlusie nazywano Austrię), wymógł po traktacie monachijskim Hitler. Rozpoczęto ją w 1939, po aneksji reszty Czechosłowacji, już w Protektoracie. Reichsautobahn 88 nigdy jednak nie powstała - po trzech latach prace przerwano, przestawiając produkcję zakładów na stopę wojenną. Zdążyły powstać dziesiątki obiektów, głównie wiaduktów i mostów.


Po wojnie w niektórych miejscach niedoszłej RAB 88 wybudowano drogi, a także odcinek ekspresówki. W przyszłości ma tutaj biec całkiem nowa droga ekspresowa - ciekawe, czy wykorzystają stare konstrukcje, które mimo upływu lat sprawiają wrażenie bardzo solidnych!

Obok jednego z mostów miał być kirkut - łażę i łażę pośród zieleni i w końcu widzę skupisko równo postawionych macew: to właściwie pamiątka po cmentarzu, bo ten w latach 70. został zamieniony w park. Komuniści pod względem usuwania żydowskich śladów byli godnymi naśladowcami hitlerowców...


Skoro był cmentarz, to musiała być synagoga - stoi w centrum miasta i dziś jest świątynią husycką.


Oprócz niej warto obejrzeć w Jevíčku wieżę miejską, pozostałość po murach obronnych...


...i renesansowo-barokowy pałac.


Wjeżdżamy do kraju południowomorawskiego i zatrzymujemy się w Velkich Opatovicach (Groß Opatowitz). Rzecz jasna i tutaj jest pałac - barokowa rezydencja z XVIII wieku.


Między głównym gmachem a zabudowaniami przypałacowymi stoi obiekt o szokującej w tym miejscu bryle!


Ta współczesna konstrukcja powstała w miejscu zniszczonej przez pożar i mieści Moravské kartografické centrum.

Obok pałacu Pomnik poległych z chłopcem w hełmie i mieczem.


Obok dworca kolejowego dzielnie rzucam się w zakurzoną drogę, upał i tysiące insektów, aby obejrzeć trzeci już most niedokończonej autostrady.


Sąsiednia wioska Borotín też ma swój pałac - niestety, jest obecnie remontowany i w dodatku zdjęcia są pod słońce :(


Na wschodzie zielenią się wzgórza Drahanskej vrchoviny (Wyżyny Drahańskiej), znanej ze swoich formacji krasowych (jej częścią jest słynny Morawski Kras).


U jej podnóża jeszcze jeden postój dzisiaj - w Šebetovie (Schebetau) na końcu długiego rynku różowieje neorenesansowa bryła, dzisiaj dom seniorów. Całkiem przyjemne miejsce zamieszkania na starość ;)


Z oczywistych przyczyn nie można go sobie ot tak zwiedzać, łazimy więc dookoła po parku i prawie nas tam zamknęli, gdy po ostatnich odwiedzających rodzinach przymknęła się brama ;)

Już na ostatnich kilometrach przed punktem końcowym dzisiejszego dnia mijam obok wioski Vážany (Waschan) fotogeniczny kościół (kaplicę) Zwiastowania NMP z XVII wieku. Kościół jest oddalony od miejscowości, obok brak też cmentarza, więc usytuowanie jest dość dziwne. Msze odbywają się w nim ledwie kilka razy w roku. Do 1994 roku w środku nie było zresztą elektryczności.


Pozostało jeszcze kilka kilometrów i po 18-tej osiągamy Boskovice (Boskowitz), nasz punkt wypadowy na następne dni. Wreszcie mogę zasiąść do oczekiwanego przez cały dzień napoju ;)



Następne dni wkrótce...
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2015-06-15, 22:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2015-06-15, 22:17   

Zamek rzeczywiście bajkowy, ale skoro nie można robić w nim zdjęć, to jak Ci się udało? Wykorzystałeś czas, gdy przewodniczka podczytywała o kolejnym miejscu? ;)
Te pałace, mimo że w niemal każdej miejscowości, ładnie są wyremontowane. W ogóle te tereny sprawiają wrażenie schludnych i przyjemnych dla oka.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-15, 22:32   

Wiolcia napisał/a:
Zamek rzeczywiście bajkowy, ale skoro nie można robić w nim zdjęć, to jak Ci się udało? Wykorzystałeś czas, gdy przewodniczka podczytywała o kolejnym miejscu?


robienie zdjęć na zakazie człowiek ma wyćwiczone, choć wszystko zależy od osoby pilnującej ;) czasem jak ktoś widzi ludzia z aparatem, to łazi ciągle obok niego ;)

Wiolcia napisał/a:
Te pałace, mimo że w niemal każdej miejscowości, ładnie są wyremontowane.

to fakt, zaniedbany pałac zdarza się rzadziej, niż zadbany
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10844
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2015-06-15, 22:35   

Też miałem zapytać jak robiłeś zdjęcia skoro nie można ale doszedłem do wniosku, że zestresowana przewodniczka nie miała głowy by pilnować :-)
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2015-06-15, 22:38   

Piotrek napisał/a:
Też miałem zapytać jak robiłeś zdjęcia
Pudelek to operatywny facet, lustro na plecy, zaś fotki robi drugim aparatem ;)
Bouzov widziałem tylko sprzed murów - nie wpuszczono mnie ;)
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-06-15, 22:44   

Uwielbiam Morawy, a twoje zdjęcia jeszcze do nich zachęcają.

Wczoraj wracałam z Wiednia z wycieczką, która jechała do Laskowic- Jelcza. Jechaliśmy z Bratysławy autostradą przez Brno i dalej drogą nr 43 przez Svitavy i dalej przez Žamberk. Szczególnie to ostatnie miasteczko zrobiło z okna autokaru bardzo miłe wrażenie, ale nie było czasu aby się zatrzymać.
To jest niestety zasadnicza wada wycieczek autokarowych, ale oglądam sobie przynajmniej gdzie warto wrócić i wracam na wycieczkach indywidualnych
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
Ostatnio zmieniony przez Basia Z. 2015-06-15, 22:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-15, 23:01   

drogą 43 jechałem kawałek w niedzielę, na koniec długiego weekendu - jest przy niej kilka ciekawych miejscowości, a Svitavach kiedyś po raz pierwszy piłem piwo Policka, w knajpie hotelu-ubytovni ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-16, 22:28   

Boskovice (Boskowitz) to 11-tysięczne miasto na obrzeżach Drahanskej vrchoviny, na północ od Brna i Morawskiego Krasu. Właśnie tutaj będziemy spać przez trzy kolejne noce, na niewielkim kempingu z widokiem w kierunku ruin zamku.



Kemping położony jest u podnóża centrum (miasto jest bardzo pofałdowane), obok kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Całkiem sprytnie go zorganizowano - między domkami a toaletą stoi mały bar :D



Pomijając sprawy ciała, to otoczenie noclegu też jest ciekawe - właściciel kempingu jest jednocześnie właścicielem starego młyna, która mielił jeszcze do końca 2010 roku.


Zaraz obok stoi, a jakże, dawny browar ;) W 1948 upaństwowiony, w 1950 zakończył działalność. Zwraca uwagę charakterystyczny dach - jak sądzę, służył do lepszego suszenia/wietrzenia składowanego tam chmielu.


Również komin przyciąga uwagę - występują takie również na nadal funkcjonujących zakładach.


Boskovice powstały w XIII wieku jako osada targowa, a właściwie podgrodzie przy wznoszącym się na wzgórzu zamku (to właśnie ten widoczny z kempingu). Zachowało się tutaj dość sporo zabytków, po których można spokojnie wędrować cały dzień.

Rynek - Masarykovo náměstí - najlepiej oglądać z wieży ratuszowej. Z racji, że nadal dopuszczony jest po nim ruch, to nie prezentuje się tak ładnie jak niektóre inne w tym kraju.


Z jednej strony zamyka go wspomniany ratusz...


...z drugiej kościół św. Jakuba o późnogotyckiej architekturze z około 1500 roku.


Na południe od rynku rozciąga się dawna dzielnica żydowska z górującym nad nią pałacem.



Żydzi mieszkali w Boskovicach od średniowiecza. Od XVIII wieku istniało getto, czyli wyodrębniona dzielnica żydowska. Od części chrześcijańskiej oddzielona była murem oraz bramami (katolicy wznosili jeszcze swoje dodatkowe bramy), które zamykano na noc i w chrześcijańskie święta. W XIX wieku getto stanowiło osobną jednostkę administracyjną i jednocześnie z wolna stawało się dzielnicą biedoty, gdyż bogaci Żydzi wyprowadzali się w lepsze miejsca. Dopiero od 1919 roku połączono gminę chrześcijańską i starozakonną.



W 1942 ostatnich 458 Żydów wywieziono do Terezina. Przeżyło kilkunastu, wróciło kilku (najczęściej w ich domach mieszkał już ktoś inny), a obecnie nie mieszka (przynajmniej oficjalnie) w Boskovicach żaden wyznawca religii mojżeszowej.

Pozostały zabudowania dawnej dzielnicy - do dzisiaj stoi ponad 70 budynków z pierwotnych 138. Są to głównie domy mieszkalne z XIX wieku, ale także dawne budynki użyteczności publicznej jak urząd gminy...


...fabrykę (na prawo) i łaźnię (na lewo; dziś działa tam sympatyczna knajpa)...


Z trzech synagog stoi jedna - Synagoga Maior z 1639 roku.


Z zewnątrz standardowa, w środku jedna z ładniejszych jakie widziałem! Piękne malowidła ścienne z przełomu XVII i XVIII wieku wykonali artyści z Polski.





Przy wejściu do synagogi pan z obsługi informuje mnie, że nie można robić zdjęć...
...ręce mi opadają...
...chyba, że wykupię specjalny bilet dodatkowy za 40 koron. Oczywiście, że kupuję ;)

Kilkanaście metrów od synagogi, w piwnicach domu, jest też mykwa.


Od połowy XIX wieku do 1948 panami na Boskovicach była rodzina hrabiów Mensdorff-Pouilly. Co ciekawe, mimo iż pochodzą z terenu dawnej Rzeszy (Lotaryngii), nie wypędzono ich jako Niemców, a po konfiskacie majątku pozwolono nawet mieszkać w trzech pokojach swojego dawnego pałacu. Czy uznano ich za Czechów? Faktem jest, że ówczesna głowa rodziny był niepokojony przez gestapo, III Rzesza objęła ich majątek zarządem komisarycznym, ale niejedna szlachecka rodzina z dawnej Czechosłowacji miała na pieńku z hitlerowcami, a po wojnie i tak objęły ją Dekrety Benesza.

Tak czy siak, Mensdorff-Pouillyové, jak to piszą Czesi, zostali na miejscu, a w latach 90. odzyskali większość swojego majątku. Główną perełką jest wspomniany empirowy zamek z początku XIX stulecia.



Poniżej rozciągają się zabudowania przypałacowe: są więc dawne zabudowania gospodarcze...


...dawny klasztor i szpital...


...oranżeria...


...oraz tzw. Rezydencja, gdzie mieszkali przedostatni właściciele, Dietrichsteinowie, zanim powstała empirowy pałac.


Do hrabiów Mensdorff-Pouilly powróciła oranżeria (dziś należy do miasta), klasztor (jest tam obecnie hotel zarządzany przez firmę rodziny) oraz Rezydencja, którą ostatecznie odkupiło państwo i urządziło Muzeum Boskovicka. Zbiory raczej typowe dla regionalnego muzeum, do tego siedział tam dość dziwny facet na wejściu, który chyba nie do końca potrafił zrozumieć, że ktoś chce coś zwiedzać i starał się być zabawny - co mu nie wychodziło...

W dobra rodowe powrócił też zamek na wzgórzu, ale wejść w mury nie zdołaliśmy, gdyż czerwiec to jeszcze w Republice Czeskiej nie główny sezon i godzina 15.40 to stanowczo za późno na zwiedzanie :|


Z altany pod zamkiem jest ładny widok na okoliczne wzgórza, kompleks sportowy i nasz kemping :)


Została nam jeszcze jedna pamiątka po Żydach - cmentarz żydowski. Zachodzimy do niego od tyłu, więc musimy przeskoczyć przez mur i... niemal turlamy się w dół, gdyż kirkut jest położony na bardzo stromym wzgórzu!



Jest to jedna z największych (2500 macew) i najciekawszych nekropolii judaistycznych w Rep. Czeskiej. W nowszej, dolnej części pochowano wielu fabrykantów, bogatych kupców, przemysłowców i polityków.


Na koniec jeszcze kilka zdjęć z wieczornych Boskovic :)




Klimat na słabo oświetlonych ulicach dzielnicy żydowskiej niczym ze Sklepów Cynamonowych.


A dzień warto zakończyć w łaźniach, jednak nie na myciu, ale na zimnym piwa piciu ;)


Cała galeria z Boskovic:
https://picasaweb.google....wIArystokracji#
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2015-06-16, 22:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2015-06-16, 22:37   

Pogodę to mieliście niezwykłą. Niezła lampa i ciągły błękit nieba!
Bardzo ciekawe to miasto, rzeczywiście sporo tam do zobaczenia. Piękna jest ta synagoga, którą z takim poświęceniem finansowym ;) sfotografowałeś. No i rzeczywiście klimat Schulza gdzieś tam się błąka po nocnych uliczkach dzielnicy żydowskiej. Bierzesz na takie wyjazdy statyw czy zdjęcie z ręki?
Czekam na więcej!
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-16, 22:52   

statyw przeważnie mam w samochodzie, tylko rzadko chce mi się go wyciągać i nosić, ale tym razem nocne zdjęcia robiłem ze statywu. Nawet zaczepił mnie na rynku jakiś Czech pochwalić się, że on też jest fotoamator ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-06-17, 01:29   

Cytat:
Nie ma porównania z dzisiejszym brukiem, kładzionym w retro-stylu w wielu polskich miastach - na niedopasowanych kamieniach często idzie połamać nogi. Tutaj - równiutko!


Acz nie wszystkie stare przedwojenne bruki sa rowniutkie... bruki wystepujace np. na ukrainskim Polesiu to jest zupelnie inny swiat! wiekszosc z nich ma zrobione objazdy polnymi drogami bo tym jechac sie zupelnie nie da.. wszystko wpada w regularne wibracje, w aucie wyskakuja wtyczki i ma sie wrazenie ze zaraz wyskocza zęby i mozg. Jak lubie wyboiste drogi to taki poleski bruk to jest masakra!



_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2015-06-17, 01:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-17, 11:04   

sądzę jednak, że w momencie budowy ten bruk był równy... odkształcił się pod wpływem warunków atmosferycznych albo z powodu używania. Choć może faktycznie w przedwojennej Rzeczpospolitej kładziono mniej solidnie niż w nawykłych do porządku Morawach?
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-06-17, 15:22   

Pudelek napisał/a:
sądzę jednak, że w momencie budowy ten bruk był równy... odkształcił się pod wpływem warunków atmosferycznych albo z powodu używania. Choć może faktycznie w przedwojennej Rzeczpospolitej kładziono mniej solidnie niż w nawykłych do porządku Morawach?


W momencie budowy pewnie tak.. Bardzo jestem ciekawa czy poniemieckie bruki ktore wystepuja z zachodniej Polsce byly inaczej uzytkowane, inna solidniejsza metoda ukladania czy material inny? Bo na oko to te poleskie wygladaja tak samo jak te lubuskie bruki- a wjezdzajac na nie roznica jest kolosalna. A wiek maja chyba zblizony i raczej mam wrazenie ze ani jedne ani drugie nie byly w ciagu tych lat jakos konserwowane ani remontowane. A jedne sie rozlazly a drugie nie... (skadinad ciekawe jak po 70 latach beda wygladaly ryneczki i drogi namietnie wykladane kostka bauma :lol :lol :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2015-06-17, 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Krzyś66
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-17, 18:34   

Bardzo! dobra relacja z ciekawym rysem historycznym.
Gdyby nie Twoja ostentacyjna germanofilia i nienawiść do dzieci , lektura byłaby niczym nie zmącona :-)
Gdy mówisz o Wrocławiu to zawsze dopowiadasz Breslau ;) ?

A bruk , jaki być powinien , teoretycznie wie każdy drogowiec , tylko kasy na taki teoretyczny nikt nie da . Kto nie był , polecam wizytę w muzeum drogownictwa w Szczucinie , min jest w skali 1:1 makieta budowy brukowej drogi.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8296
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-06-18, 01:10   

Nienawiść do dzieci to głównie do tych rozpieszczonych bachorów, którym dawno należy się solidny wpiernicz ;) Reszta mi generalnie zwisa :P

Krzyś66 napisał/a:
Gdy mówisz o Wrocławiu to zawsze dopowiadasz Breslau ?

Staram się, ale jakbym zapomniał to proszę mi przypomnieć :)
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2015-06-18, 01:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group