Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Zostawiam ziemskie sprawy i... lecę na Jamną już dziś!

Autor Wiadomość
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2019-02-11, 21:28   Zostawiam ziemskie sprawy i... lecę na Jamną już dziś!

Na Jamną trafiłam już parę lat temu. Pamiętam, że skręciłam nogę i miałam chwilowy zastój w górach, więc postanowiłam sobie zrobić jakąś trasę rozruchową... Wyszło ok. 25 km, także rozruch był jak się patrzy! Nie mogłam sobie tylko za nic przypomnieć, jak ja z tej Jamnej wróciłam! Dopiero zerknęłam w relację i okazało się, że złapałam stopa (To ja już wtedy łapałam stopy!? :D ). Tutaj moja stara relacja: http://gorybezgranic.pl/0...skim-vt2456.htm

Później trafiłam na festiwal do Schroniska Dobrych Myśli i wtedy moje serce trochę tam zostało... Ale zanim o wcześniejszych wyjazdach, to najpierw ostatni czas. Na początku lutego miałam przedostatni zjazd na studiach, a jednocześnie na Jamnej odbywała się impreza pod hasłem "Odśnieżanie Dobrych Myśli" - koncerty i śpiewanki. Początkowo miało mnie tam w ogóle nie być, potem stwierdziłam, że odpuszczę sobotnie zajęcia i pojadę tylko na niedzielę, więc w sobotę muszę wrócić do domu. Ostatecznie w piątkowy wieczór okazało się, że nie muszę wracać do domu w sobotę, bo przecież mogę jechać na zajęcia prosto z Jamnej w niedzielę rano:D... No, więc bez aparatu (bo przecież miało mnie tam nie być!) pojechałam na Jamną, odśnieżyłam swoje myśli, przebrałam się za szczura (a naprawdę rzadko zdarza mi się przebierać) i bawiłam się doskonale!

Zdjęcia z odśnieżania... Szczurze, ale bez głowy, z gospodarzem Schroniska Dobrych Myśli:

I poszczurze, czyli sobotnia noc już po spakowaniu manatków:


W ostatni weekend miałam jechać w Pieniny, ale później okazało się, że temperatury są dodatnie, w dodatku ma być halny, odwołałam swoje pienińskie plany, ale przecież... w domu usiedzieć ciężko. Wahając się między Pietraszonką a Jamną, postanowiłam wrócić tu, by sprawdzić stan odśnieżenia dobrych myśli, ale żeby nie tylko dojechać na miejsce, trzeba było się przejść. W związku z tym w dużej mierze powtórzyłam trasę sprzed kilku lat, trochę ją skracając.

Dojechałam na rynek do Ciężkowic, które już przywitały mnie chmurami i wiatrem, ale cóż. Tak miało być, więc nie było co marudzić, trzeba iść.



Stąd niebieskim szlakiem ruszyłam w stronę kolejnej miejscowości - Kąśnej. Po drodze minęłam m.in. sanktuarium.



...zarośnięty domek.



Po drodze odbiłam na chwilę na Cmentarz wojenny nr 137, znajdujący się w pobliżu kościoła.




I cieszyłam się brakiem śniegu :D Nie, nie, ja bardzo lubię śnieg. Ale wiosnę chyba lubię bardziej, także zdaję sobie sprawę z tego, że jest dopiero luty, więc zima ma jeszcze swój czas, ale jednocześnie cieszę się, że w niektórych miejscach można poczuć, że zaraz swój czas będzie miała wiosna :D



Odwiedziłam po raz kolejny ogród dworku Ignacego Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.



Mimo że dookoła wiosna i brak śniegu, staw pokrywa tafla lodu.




Przy dworku standardowo trochę pobłądziłam, ale w końcu udało mi się odnaleźć właściwy szlak, więc ruszyłam w kierunku lasku.





Po wyjściu z niego dotarłam do kolejnej drogi asfaltowej, którą miałam iść aż do wieży na Bruśniku. Towarzyszyły mi mocno zamglone widoki i chmury ;)




Pojawił się też widok najbliższego celu!



Zrobiła się bardziej wiosenna pogoda, to ludzie suszą pranie na podwórzach :D



W końcu dotarłam na wieżę!



Byłam na niej trzeci raz. Tym razem widoki nie wyrywały z kapci, ale wrócę i czwarty! :P





Wprawdzie było zimno i musiałam się ubrać, ale i tak stwierdziłam, że trzeba poczuć wiatr we włosach! ;D



Po jakimś czasie ruszyłam dalej, ponieważ chciałam dotrzeć na zachód słońca do Chatki Włóczykija. Zostawiłam za sobą wieżę i poszłam...




Moim kolejnym celem był kościół, przy którym miałam zmienić szlak z niebieskiego na żółty.




Nie spiesząc się szczególnie szłam do kolejnego celu...



Tutaj odbiłam w kierunku Siekierczyny, a na niebie zaczęło się robić nieco bardziej błękitnie.





Zostało przejść kawałek przez las... A tu bazie! :D



I ławeczka... która absolutnie nie kusiła, bo chciałam być już na Jamnej! :D



...a po wyjściu z lasu ostatnie 4 km asfaltowania!



Jeszcze miejscami sporo chmur...



...ale do schroniska jeszcze 45 minut, więc była szansa, że się rozpogodzi!



Dobra, ja pięłam się coraz wyżej, a pogoda też była jakby coraz lepsza. Słońce próbowało!






Tatry majaczyły...



Ostatni zakręt i...



Bez szału. Zrobiłam kilka zdjęć i zadzwoniłam do Adasia, że dotarłam już na miejsce.




Gospodarze przytulili na zupę, a następnie wpadliśmy na wspaniały pomysł, że jedziemy do Polańczyka na koncert Jacka Pikuły w Zakapiorze ;D... Kilku zakapiorów faktycznie było na miejscu, nawet tych z książki "Majster Bieda, czyli zakapiorskie Bieszczady". Wysłuchaliśmy koncertu, po czym okazało się, że mój znajomy, mający domek w Chrewcie, zauważył, że jesteśmy blisko i zaprosił nas do siebie! No, to udało się dotrzeć do powiatu bieszczadzkiego, zatem można z pełną świadomością powiedzieć, że byliśmy w Bieszczadach! ;D

Zanim jednak dokonaliśmy tej teleportacji, wyszłam na zewnątrz iiiii było cudnie! Niebo się zakolorowało, schronisko się oświetliło!










W niedzielę wróciliśmy z naszej bieszczadzkiej teleportacji o 5 rano, posiedzieliśmy do 6 i poszliśmy spać. Po pobudce cały dzień spędziliśmy przy garach, ale było bardzo miło :D
Wyskoczyłam na chwilę od garów po aparat, żeby zrobić jakieś wieczorne zdjęcie, ale znów było sporo chmur i zamuła.





No, to wróciłam do schroniska popracować jeszcze przez chwilę, ale powoli już klientów zaczęło ubywać, zrobiło się spokojnie, a okazało się, że chmury tylko dodały niebu uroku. :D Odbijały się m.in. w drzwiach.






To teraz wrócę do moich poprzednich razy ze Schroniskiem Dobrych Myśli. Pierwszy raz nadarzył się w maju zeszłego roku, kiedy odbywał się IX Festiwal Piosenki Turystycznej "Pod Słońce" - 3 dni w pięknej pogodzie i słońcu. Urzekło mnie to miejsce!







Kolejny raz to lipcowy Letni Zlot Ciszaków, ale tym razem prawie nie zrobiłam zdjęć...

I gdy w pewnym momencie we wrześniu brakowało mi gór, bo studia... to postanowiłam w środku tygodnia złapać stopa i dojechać na Jamną, żeby chwilę odetchnąć :D Skończyłam pracę o 14.40, szybko się spakowałam, złapałam stopa i o 16.00 byłam już na miejscu.




Posiedzieliśmy sobie do późna na dworze...




Tym razem zachód słońca nie rozpieścił, a Tatry były w dużej mierze zasnute chmurami.




A rano trzeba było zwlec się z łóżka, żeby dotrzeć z powrotem do pracy ;D



Nie wstałam wtedy co prawda na wschód słońca, ale poranek przywitał mnie błękitem!






...i delikatnymi Tatrami ;)



Nie pozostało nic innego, jak usiąść na ławce...




I zjeść śniadanko z widokiem na Tatry, naładować baterie...



...a potem grzecznie pożegnać Schronisko Dobrych Myśli i wrócić do domu.



Na zakończenie relacji piosenka Basi Beuth - Chatka



Fajnie mieć taką chatkę "za płotem". ;)
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ostatnio zmieniony przez nes_ska 2019-02-11, 23:03, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2019-02-11, 22:03   

Robiłaś ciut krótszą trasę na Jamną niż ja - http://gorybezgranic.pl/2...skie-vt3593.htm
Nie polecam forumowiczom tego ośrodka, bo brak tu standardu turystycznego i widoku Tatr. Pewnie jeszcze kiedyś tu zawitam.

Ness, obrabiasz te zdjęcia, czy takie wprost z aparatu wychodzą? Zwłaszcza te o zachodzie słońca.
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-02-11, 22:04   

Ależ światło złapałaś!
A miałem napisać, po zdjęciu drzewa, że fajnie tam musi być w lato no i proszę scrolowałem i obejrzałem :D
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2019-02-11, 22:19   

ceper napisał/a:
Nie polecam forumowiczom tego ośrodka, bo brak tu standardu turystycznego i widoku Tatr. Pewnie jeszcze kiedyś tu zawitam.


Nie jest to faktycznie chatka, która się rozsypuje i jest nieszczelna;p, ale ma coś w sobie, nie tylko nazwę. ;) Dlatego w tym roku też wybieram się tam na festiwal w maju. Będzie się działo! <3 :)

Cytat:
Ness, obrabiasz te zdjęcia, czy takie wprost z aparatu wychodzą? Zwłaszcza te o zachodzie słońca.


Obrabiam trochę, staram się nienachalnie, rozjaśniam trochę cienie. Przy zdjęciach chatki w zasadzie prawie nic nie robiłam, bo miałam takie światło, że już nic nie trzeba było robić. To jest zdjęcie prosto z puszki:


Już wkrótce zmieniam aparat, ale na razie samo body, bo przy moim wyborze nie stać mnie na cały komplet od razu ;D. Zobaczymy, jak się będzie zdjęcia robiło.

laynn napisał/a:
A miałem napisać, po zdjęciu drzewa, że fajnie tam musi być w lato no i proszę scrolowałem i obejrzałem :D


No, jest. Ładnie, prawda? ;)
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Ostatnio zmieniony przez nes_ska 2019-02-11, 22:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group