Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Apogeum zimowe w Małej Fatrze

Autor Wiadomość
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5518
Wysłany: 2023-02-16, 23:43   Apogeum zimowe w Małej Fatrze

W zasadzie po Skrzycznem w zeszłym tygodniu byłem już usatysfakcjonowany zimą. Piękniejszego ośnieżonego lasu już nie będzie. W rakietach się nachodziłem. Można czekać do wiosny, która podobno niebawem ma nadejść.

Jednak nie byłem w stanie zlekceważyć takiego okna pogodowego jak zapowiadali na środę. Padło na Małą Fatrę. Zielonym szlakiem z Branicy jeszcze nie szedłem, byłby więc element świeżości turystycznej. Potem jakiś Krywań, albo oba. Powrót ulubionym grzbietem przez Kraviarskie. Na koniec jakiś pozaszlaczek aby był smaczek. Plan idealny :)

Przed 8:00 parkuję u wylotu doliny. Zakładam rakiety i ruszam. Od samego początku straszą niedźwiedziami ;)



Długo idę najpierw dnem doliny, gdzie jest pełno romantycznych chatek dla dwojga. Pytanie czy z sauną?
Wiem, że długo nie zobaczę słońca. Staram się sprężać, bo czasowo może być trudno się wyrobić.



Zastanawiałem się, czy będzie przetarte. Dno doliny elegancko odśnieżone jakimś pługiem, do chatek można dojechać terenowym autem. Potem wyraźny ślad skutera, narciarzy i pieszy. Kiedy szlak zaczyna piąć się w górą znika skuter, ale ślad pieszy schodzący daje gwarancję, że od samej góry jest przetarte. Niestety po kilkuset metrach ślad pieszy znika. Widocznie ktoś napierał do góry, zapadał się coraz głębiej i zrobił odwrót. Zostali tylko narciarze, ale w ich śladzie szło się idealnie.



Widok wstecz.



Strome podejście lasem. Tu narciarze zjeżdżali zakosami i nie idzie się już tak fajnie. Jednak nie ma co marudzić, bałem się, że będzie całkiem nieprzetarte. W końcu to Słowacja, a nie Polska.



Jesteśmy na bocznym grzbiecie. Widok na Kraviarskie.



Tutaj kończy się chodzenie w śladzie narciarskim. Nartostrady odchodzą na boki, a wariant pieszy idący pod górę jest nieprzetarty.



Wyżej wszystko jest zawiane. Trzeba napierać przed siebie. Jest bardzo mroźno, wieje umiarkowany wiaterek. Pieskowi zimno. Człowiekowi też nie lekko.



Zdobywamy kolejne kulminacje. Jak zawsze każda z daleka wydaje się już tą ostatnią. Jednak główny grzbiet jeszcze nie osiągnięty.



Są już małofatrzańskie widoki :)



Ostatnie podejście. Robi się coraz bardziej magicznie.







Melduję się na grani. Sprawdzam czas. Mimo najlepszych chęci jestem godzinę w plecy względem czasów tabliczkowych. Jak na warunki to dobry wynik, jednak plan na oba Krywanie jest poważnie zagrożony. Decyduje się iść na Mały. Trasa na niego jest ciekawsza i ładniejsza.



Albo forma siada, albo warunki nie sprzyjają. Staram się trzymać tempo, ale nie daje rady.



Do tego na zdjęcia sporo czasu schodzi. Wszędzie dookoła góry. Ehh, Słowacja :)



Droga na Mały Krywań wygląda imponująco.







Widoki ze szczytu.







Najpierw zdjęcia, potem jedzonko, w końcu odpoczynek. Wiatr ustaje zupełnie, słońca zaczyna bardzo mocno grzać. Robi się bardzo przyjemnie. Ponieważ nigdzie się już nie śpieszę, można się wyluzować. Jestem na szczycie sam, po chwili dochodzi słowacki narciarz z dwoma psami. Potem jeszcze jakaś polska parka. Facet z tej parki zagaduje wesoło coś o oknach pogodowych i wita się ze mną wyraźnie uradowany. Myślę sobie, że to taka radość ze spotkania rodaka w obcym kraju. Zastanawiam się tylko jak poznał, że ja też z Polski. Następnie gość wita się z Tobim wołając go po imieniu. "Skąd znasz Tobiego?" - pytam. No i wyszedłem na głupka, bo ta parka to Magis z żoną. Robimy sobie fotkę grupową :)



Od naszego wspólnego wyjazdu minęło 5 lat, ale to było nieuniknione, aby wpaść na siebie kiedyś przypadkiem i właśnie nastąpiła ta chwila.
Potem chwilę gadamy o różnych rzeczach i rozpoczynamy wspólny powrót.



Widok na Wielką Fatrę i Niżne Tatry.



Kończymy wędrówkę główną granią.



Schodzimy na Sedlo za Kraviarskim.



Tutaj się rozstajemy. Państwo Magisowie schodzą szlakiem do Vratnej, a ja ponownie w górę. Przyznaję, że trochę zamarudziłem na wizję czekającego mnie podejścia i Magis zaproponował abym zszedł z nimi i podwieźliby mnie do auta, ale oczywiście odmówiłem. Liczyłem na piękny zachód na Baraniarkach.



Podejście pod Kraviarskie zmusiło mnie do sięgniecia po ostatnie rezerwy sił.
Zapowiadał się ładny zachód.



Tobi potrafi zapozować :)



Nie pamiętam jak dokładnie idzie tędy szlak, w każdym razie wariant zimowy prowadzi samym grzbiecikiem i jest to takie niebanalne. Po obu stronach bardzo strome stoki. Parę miejsc, gdzie trzeba pokombinować.



Kolory nasilają się.



Tobi robi co może aby zostać modelką.



Piękna chwila, sam w górach na grani, w promieniach zachodzącego słońca.





Przede mną jeszcze dwa podejścia. Na Žitné i Baraniarki. Pięknie są oświetlone, ale moje tempo nie wygląda dobrze.



Zachód łapie mnie na przełęczy pod Žitnym.



Krótkie, ale bardzo strome podejście na Žitné wyciąga ostatnie siły. Śnieg robi się miękki i ciężki. Dookoła wszystko płonie.



Natomiast schodzenie jest OK. Mknę w rakietach obok ścieżki.
W tym miejscu uznałem, że nie ma się już co pchać do góry na Baraniarki. Jest już po zachodzie, perspektywa kolejnego podchodzenia jest ciężka do zaakceptowania. Grzbiet Baraniarek jest długi, a potem i tak był plan zejść z przełęczy bezszlakowo do Doliny Branicy. Rzuciłem okiem na mapę. Zejście stąd jest nawet krótsze. Co prawda bardziej strome, ale przecież fajnie się schodzi. Skręciłem w lewo.



Początkowo byłem z siebie zadowolony jak Artur Szpilka przed walką z Wilderem. Mimo bardzo dużego nachylenia robiłem 2 metrowe kroki i wydawało mi się, ze za 15 minut będę przy aucie.



Stromizna wciąż narastała. Na dodatek po bokach pojawiły się dwa żleby biorąc mnie w kleszcze. Musiałem zejść w jeden z nich. Zobaczyłem z góry, że w jednym jest jakby przetarta droga zwózkowa. Były jakby ślady wleczenia drzew. Bardzo dziwne.
To była lawina. Leśna lawina.

Najmniej realistyczne są zdjęcia zrobione w stromym lesie, właśnie w takich żlebach. Czy tu jest płasko, czy może lekko pod górę, a może w dół? Analizując sam obraz trudno powiedzieć. Patrząc na zdjęcie nie czuję zupełnie tego co czułem wczoraj będąc tam na miejscu. Więc może nie będę się wysilał i próbował tego opisać. Napisze tylko, że to wszystko było ruchome, a ściany po bokach zbyt strome, żeby próbować się stamtąd wydostać.



Jakoś dotarłem do czoła lawiny. Odetchnąłem z ulgą, kiedy trochę się wypłaszczyło i mogłem iść wzdłuż strumienia. Mało brakowało, a zaliczyłbym wodospad. W pierwszej chwili nie zorientowałem się, że to próg skalny.



OK, odkryłem coś podobnego do Groty Kominieckiego. Fajnie, ale gdzie to dno doliny?
Stwierdziłem, że muszę jakoś się wydostać z tego żlebu. Podjąłem próbę odejścia od strumienia, ale nieskuteczną. Nie było innej opcji, trzeba iść byle w dół.



Uff... doszedłem.
Jak adrenalina puściła, wydawało mi się, że idę dnem doliny całą wieczność. Nawet miałem myśli, że zszedłem zupełnie gdzie indziej i całkowicie się zgubiłem, ale to tylko złudzenie, 4 km pokonałem w 50 minut, czyli miałem normalne tempo.



W każdym razie zejścia z Žitnego nie polecam. Jak się spojrzy na gęstość poziomic, to na oko jest tam nachylenie dużo większe niż zejście z Południowego Gronia szlakiem wzdłuż stoku narciarskiego, a kto szedł tym szlakiem, to raczej pamięta do końca życia.
Utrwaliłem sobie zasadę, żeby nie robić takich improwizacji w trakcie wycieczki. Jak człowiek jest zmęczony, umysł inaczej pracuje, głupie pomysły przychodzą do głowy, niby już to wiedziałem, ale jak widać nie wystarczająco mocno ;)

Reasumując. Super zimowa wycieczka! :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9369
Wysłany: 2023-02-17, 05:58   

Panie Sprockecie, cóż za nieodpowiedzialna wycieczka ...

Ale sprawy spadkowe masz załatwione, to teraz ryzyko wydaje się trochę lżejsze do przełknięcia ;)

Wykorzystałeś warunki jak mogłeś, znaczy się po swojemu, bo Ty zawsze musisz coś wykombinować, a przecież nie po to znakarki i znakarze ryzykują życie wytyczając szlaki :P
Adrenalina w pewnym wieku już jest niewskazana, jako administracja martwimy się o kolegów i koleżanki, i apelujemy o rozwagę na szlakach :)

Warunki piękne, szczególnie zachodzące słońce :)

I ładne gwiazdki robi twój obiektyw.

Okna zostały wykorzystane ...
 
 
marekw 

Wiek: 55
Dołączył: 18 Cze 2014
Posty: 3728
Skąd: Sucha Beskidzka
Wysłany: 2023-02-17, 07:01   

Dobrze wykorzystałeś warunki,świetny zachód.Końcówka ciężka,ale dobrze się skończyło.Super.
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2023-02-17, 12:04   

Nie no, świetne wyjście, właśnie takie sprocketowe, z adrenaliną, częściowo bez szlaku. Zdjęcia i widoki piekne, chociaz z pewnością nie oddają tego, co było na żywo.

Graty wielkie. Dla mnie chyba póki co faworyt na relację miesiąca.
Profil Facebook
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14352
Wysłany: 2023-02-17, 13:20   

sokół napisał/a:
Nie no, świetne wyjście


Rzeczywiście świetne.

Sprocket - tak po krótkiej ale chyba dobrej znajomości - przestań przeginać. Mam wrażenie, że może się to źle skończyć.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2023-02-17, 14:46   

sprocket73 napisał/a:
W każdym razie zejścia z Žitnego nie polecam. Jak się spojrzy na gęstość poziomic, to na oko jest tam nachylenie dużo większe niż zejście z Południowego Gronia szlakiem wzdłuż stoku narciarskiego, a kto szedł tym szlakiem, to raczej pamięta do końca życia.


Kiedyś z stamtąd zjeżdżałem na nartach fajnie się jechało w tych buczynach , i faktycznie znacznie większe nachylenie niż Grunia. Jka na lasy teren dość mocno lawinowy , z Karaviarskiego dość często lawiny schodzą .
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5830
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-02-17, 16:43   Re: Apogeum zimowe w Małej Fatrze

Mała Fatra zawsze miła dla oka :) Pogoda idealna dla twoich wycieczek. Trasa spora, widzę że forma i kolana w porządku, to dobrze. Ciesz się życiem przed pięćdziesiątką.
Łyżką dziegciu w tym wszystkim jest nierozważnie dobrane zejście, w niebezpiecznym terenie, poza szlakiem w parku narodowym. Nie szarżuj.

sprocket73 napisał/a:
Od samego początku straszą niedźwiedziami ;)


W Luczańskiej części MF dopiero jest straszenie:



sprocket73 napisał/a:
Długo idę najpierw dnem doliny, gdzie jest pełno romantycznych chatek dla dwojga. Pytanie czy z sauną?


Myślę, że skutecznie wypłoszyliśmy z GBG nieświadomego sprawcę tego zamieszania, czyli Vita i nie ma co wracać do tematu ;)

sprocket73 napisał/a:
W końcu to Słowacja, a nie Polska.

Ustalmy, że to jednak lepiej.

sprocket73 napisał/a:
po chwili dochodzi słowacki narciarz z dwoma psami.

I to jest wzór do naśladowania. Postarałbyś się o jakąś towarzyszkę dla Tobiego.

sprocket73 napisał/a:
Przyznaję, że trochę zamarudziłem na wizję czekającego mnie podejścia i Magis zaproponował abym zszedł z nimi i podwieźliby mnie do auta, ale oczywiście odmówiłem.

Magis okazał się głosem rozsądku

sprocket73 napisał/a:
Nie pamiętam jak dokładnie idzie tędy szlak, w każdym razie wariant zimowy prowadzi samym grzbiecikiem i jest to takie niebanalne. Po obu stronach bardzo strome stoki. Parę miejsc, gdzie trzeba pokombinować.




Letni szlak idzie samiuśkim grzbietem i jest eksponowany. Przeszedłeś go zimą z odpowiednim zabezpieczeniem?

sprocket73 napisał/a:
Napisze tylko, że to wszystko było ruchome, a ściany po bokach zbyt strome, żeby próbować się stamtąd wydostać.

Niemądre to było.

sprocket73 napisał/a:
W każdym razie zejścia z Žitnego nie polecam.

Dziękujemy, nie będziemy tam schodzić

sokół napisał/a:
Dla mnie chyba póki co faworyt na relację miesiąca.

Może niedługo zmienisz zdanie ;)

P.S. Ja nie jestem jeszcze usatysfakcjonowany zimą, byłem tylko na trzech wycieczkach i chciałbym jeszcze. Podobno na przełomie lutego i marca ma przyjść ochłodzenie.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Ostatnio zmieniony przez Sebastian 2023-02-17, 16:52, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-02-24, 13:07   

Pięknie :)
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5518
Wysłany: 2023-02-24, 14:14   

Adrian napisał/a:
Panie Sprockecie, cóż za nieodpowiedzialna wycieczka ...
Jakbym jeszcze się przyznał, że jechałem tam na letnich oponach, co na Słowacji jest nielegalne to by dopiero były komentarze.
Jednak odpuściłem skrót przez Oscadnicę, gdzie jest wymóg łańcuchów na drodze pokrytej śniegiem. A droga była pokryta śniegiem, bo w nią wjechałem ;)

marekw napisał/a:
Dobrze wykorzystałeś warunki,świetny zachód.Końcówka ciężka,ale dobrze się skończyło.Super.

W samo sedno!!! :)

sokół napisał/a:
świetne wyjście, właśnie takie sprocketowe

Tak, własnie takie lubię najbardziej, gdzie jest piękno i straszno.

Dobromił napisał/a:
Mam wrażenie, że może się to źle skończyć.

Każde życie kończy się tak samo.

Sebastian napisał/a:
Trasa spora, widzę że forma i kolana w porządku

Kolano w porządku.
A co do formy - mogłoby być lepiej. Do niedzieli czułem trudy środowego wyjścia.

Sebastian napisał/a:
Postarałbyś się o jakąś towarzyszkę dla Tobiego.

Tobi ma mnie :)

Sebastian napisał/a:
Letni szlak idzie samiuśkim grzbietem i jest eksponowany.

Prześledziłem jego dokładny przebieg na swoich letnich zdjęciach. Idzie grzbietem, a na sam koniec schodzi do prawej. Teraz tego zejścia nie było, cały czas grzbiecikiem, który robił się coraz węższy i coraz bardziej zarośnięty. Było to taką dodatkową atrakcją.

Sebastian napisał/a:
Niemądre to było.

A co było mądre jak już się tam znalazłem?

laynn napisał/a:
Pięknie

Tak :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5830
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-02-25, 21:23   

Jestem w trakcie wyboru zdjęć do nominacji na zdjęcie lutego, myślę m.in. o tym, tylko te bliki w lewym górnym rogu mi przeszkadzają :(

_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Coldman 


Wiek: 26
Dołączył: 19 Maj 2020
Posty: 1090
Skąd: Wysoczyzna Kaliska
Wysłany: 2023-02-25, 23:15   

Jakie bliki? Sprocket to leń przy obróbce :D
_________________
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Ostatnio zmieniony przez Coldman 2023-02-25, 23:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5518
Wysłany: 2023-02-25, 23:18   

Z blikami lepsze ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9369
Wysłany: 2023-02-26, 08:41   

Coldman napisał/a:
Jakie bliki? Sprocket to leń przy obróbce :D
Obrazek


Tak nie wolno, jeszcze artysta się obrazi ... :)
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5518
Wysłany: 2023-02-26, 08:45   

...
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2023-02-26, 20:24   

Typowa sprocketowa wycieczka: słońce, środek tygodnia, Tobi, ciekawy kierunek, bezszlak, adrenalina. No, jest niespodziewany akcent w postaci spotkania starych znajomych.
A byłeś może (lub ktoś) w Dierach zimą? Jak przejście przez drabinki w śniegu i lodzie?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group