Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Lato i Karkonosze z plecakiem

Autor Wiadomość
opawski1 


Wiek: 25
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1049
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2021-12-01, 13:40   

Dobromił napisał/a:
Dla mnie rewelacyjna trasa.

Który to Twój znaczek turystyczny ?


Oj tak, trasa była piękna, ale przewyższenie, szczególnie podejście na Kozie Grzbiety dało w kość, ale było warto! :D

Aktualnie w domu mam 48 znaczków turystycznych z polskich i czeskich schronisk. Jak już chyba kiedyś komuś wspominałem zbieram tylko te ze schroniskami bo ich jest setki w różnych miejscach i trochę kosztują. :P
Z niektórych schronisk nie mam mimo, że byłem, bo nieraz się kończą. Na razie leżą sobie w pudełkach i czekają na wyeksponowanie ;)
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Ostatnio zmieniony przez opawski1 2021-12-01, 13:40, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2021-12-01, 13:48   

Ja jestem na etapie 253 kamieni górskich.

Mam też trochę pamiątkowych magnesów turystycznych ( schroniska, zamki, miasta, itp ). Ceny czasami kuriozalne - około 15 zł. Ale ... :) W lipcu tego roku byłem na wyjeździe turystyczno - urodzinowym w Zakopanem. Na drugi dzień udaliśmy się m.in. na Gubałówke. Te same magnesy były w wyprzedaży :) 3 zł za sztukę.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
opawski1 


Wiek: 25
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1049
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2021-12-03, 10:45   

Lato i Karkonosze z plecakiem dzień 3/4
26-29.06.2021

Korona Gór Polski 16/28: Śnieżka - Karkonosze



Dzień III: Schronisko „Dom Śląski” – Śnieżka - Schronisko „Dom Śląski”
Schronisko „Dom Śląski” – Śnieżka – Przełęcz Okraj – Łysocina – Skalny Stół – Czarna Kopa – Śnieżka – Biały Jar – Schronisko PTTK „Strzecha Akademicka”


Trzeci dzień wędrówki z plecakami przez Karkonosze w naszym wykonaniu był pod znakiem Śnieżki i w jej cieniu. Jako, że jest to najwyższy szczyt Karkonoszy i jednocześnie królowa Sudetów trzeba było oddać jej należyte honory i wejść tego dnia na nią potrójnie 😜

Dzień zaczynam bardzo szybko bo o 3:45 podnoszę się ze schroniskowego łóżka. Szybkie ogarnięcie, z naszej ekipy oprócz mnie rusza jeszcze jeden znajomy i we dwójkę atakujemy Śnieżkę. Idziemy na wschód słońca! Podejście idzie nam bardzo sprawnie, na odcinku 1,2 km do pokonania mamy 230 m. Niebo robi się coraz bardziej czerwone nad „spodkami” obserwatorium meteorologicznego. W końcu osiągamy wierzchołek i znajdujemy najlepsze miejsce do obserwacji. Po chwili na horyzoncie za Kotliną Jeleniogórską zaczyna wyłaniać się czerwona tarcza słońca stłumiona lekko przez chmury. Jest 4:35 rozpoczyna się kolejny jeden z najdłuższych dni w roku. Jest cisza, samotny ptak grzebie dziobem w ziemi, zupełny brak wiatru i stosunkowo wysoka temperatura jak na tę porę dnia i Śnieżkę, która jest polskim biegunem zimna. Oprócz nas na szczycie jest jeszcze grupa czeskiej młodzieży plus kilka indywidualnych osób, spokojnie bez tłumów… Słońce idzie coraz wyżej i czerwonymi promieniami zaczyna oświetlać stoki i szczyty, promienie zaczynają zaglądać też w doliny i oświetlać lekkie mgiełki w Kotlinie Jeleniogórskiej, które zgromadziły się w pobliżu „cycków” Rudaw Janowickich. Świetnie,😍 o wschodzie słońca w tym miejscu marzyłem od dawna. Wiem jednak, że ta góra potrafi pokazać o wiele lepsze warunki i ten wschód zaliczał się tylko do średniaków.😁 Na wierzchołku spędzamy dobre pół godziny, a następnie schodzimy do schroniska, przed nami otwiera się widok na równię pod Śnieżką, Lucni Horę oświetloną porannymi promieniami.



































































Po powrocie do Domu Śląskiego nie kładę się już spać, idę z herbatą na śniadanie posiedzieć na zewnątrz… nad Śnieżką płyną „barankowe” chmury. Wokół znów prawie nikogo nie ma, a przecież znajduję się w jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w polskich górach.










Korona Gór Polski 16/28: Śnieżka - Karkonosze



Do drogi zbieramy się dopiero o 8:30 gdy definitywnie opuszczamy schronisko. Dzień zaczynamy od (drugiego dla mnie😁) wejścia na Śnieżkę. Na niebie jest już trochę więcej chmur i słońce co chwilę znika, teraz na wierzchołek nie idzie się już tak szybko, bo na plecach jest trochę dobytku. Na szczycie robimy przerwę. Śnieżka oprócz najwyższego punktu Karkonoszy i Sudetów jest także najbardziej wybitnym szczytem Polski i najwyższym w Czechach. Od dawna jest zagospodarowana turystycznie, prowadzi na nią brukowana droga „zwana Drogą Jubileuszową”, a niemieccy inżynierowie chcieli puścić tu nawet kolej z szyną zębatą. Dziś stoi tu: kaplica św. Wawrzyńca z 1665, budynek obserwatorium meteo tzw. „spodki” z 1974 r. (wcześniejsze obserwatorium i schronisko stało tu od 1900 r.), a po stronie czeskiej budynek poczty z 2008 r. w miejscu starego schroniska. Nieco niżej jest także górna stacja kolejki kabinowej z Pecu pod Śnieżką. Wierzchołek Śnieżki z racji swojej wybitności jest świetnym punktem widokowym, dziś jednak przejrzystość nie jest najlepsza, no ale coś tam widać.















































Szczyt opuszczamy czeskim żółtym szlakiem biegnącym wzdłuż wyciągu, wyłożony jest kamieniami w formie schodów. Gdy schodzimy do wysokości kosodrzewiny zmieniamy kolor szlaku na zielony. Teraz będziemy trawersować Czarny Grzbiet, po lewej mamy zbocza Śnieżki, na prawo otwierają się widoki na dalsze pasma Sudetów. Mijamy też pomnik – tabliczkę z resztkami samolotu. W lutym 1945 r. rozbił się tutaj niemiecki samolot Junkers 52 transportujący rannych żołnierzy z zajętego przez Armię Czerwoną Wrocławia, jego celem prawdopodobnie był Hradec Kralove. Na pokładzie było łącznie 28 osób, samolot lecąc natrafił na burzę śnieżną i rozbił się o zbocze. Kilka osób przeżyło katastrofę, jednak ciężkie warunki zimowe sprawiły, że wkrótce zmarły z wychłodzenia. Akcja ratownicza wyruszyła za późno i nie potrafiła znaleźć samolotu. Co ciekawe wrak w miejscu katastrofy leżał aż 53 lata, bo teren był trudnodostępny. (Więcej o katastrofie). Docieramy do granicy, gdzie znajduje się czeskie schronisko Jelenka. Początki schroniska sięgają 1936 r. gdy była domkiem myśliwskim. Chwilę odpoczywamy pod budynkiem, wpadam też do środka po tradycyjny znaczek turystyczny i kofolę.



















Dalej wędrujemy asfaltem (który biegnie do schroniska) z żółtym szlakiem, schodzimy do Małej Upy, która kończy się na granicy, jesteśmy na Przełęczy Okraj. Przełęcz ta oddziela główny grzbiet Karkonoski (Grzbiet Kowarski) od Lasockiego Grzbietu. My teraz wkraczamy w Lasocki Grzbiet będący najbardziej na wschód wysuniętą częścią Karkonoszy. Do zdobycia mamy najwyższy szczyt tej części – Łysocina (1188 m), który zaliczany jest do odznaki Diadem Polskich Gór. Grzbiet góry jest dosyć płaski i zalesiony. Z przecinek jednak otwierają się widoki w kierunku Śnieżki. Na wschód dobrze widoczny jest także Zalew Bukówka, Wzgórza Bramy Lubawskiej oraz Góry Kamienne i G. Wałbrzyskie. Z racji „płaskości” szczytu trudno jest znaleźć jego właściwy wierzchołek, który miała zwieńczać tabliczka. Szukamy szukamy i nic, tabliczka z nazwą jednak pojawiła się po naszym powrocie do domów. Raczej to nie możliwe, że ją przeoczyliśmy.



























Z Łysociny tym samym szlakiem wracamy na Przełęcz Okraj i postanawiamy zajrzeć do schroniska PTTK i coś zjeść. Obecnie schronisko składa się z dwóch budynków: tzw. bacówki PTTK projektu Edwarda Moskały zbudowanej w 1975 r., których w polskich górach powstało łącznie 14; drugi budynek to dawna gospoda stojąca w miejscu poprzedniego schroniska z 1922 r. My siedzimy w tym drugim dobre pół godziny.









W końcu opuszczamy Przełęcz Okraj i wybieramy niebieski szlak, nim stromo wspinamy się na Czoło (1269 m), a następnie wchodzimy na Skalny Stół (1284 m). Szczyt ten jest najwyższy w Kowarskim Grzbiecie, zwieńczają go skały z ładną panoramą w kierunku Śnieżki i Kotliny Jeleniogórskiej.





















Dalej trzymamy się granicy schodzimy znów do schroniska Jelenka. Ponownie wracamy w rejon Czernego Grzbietu, tyle, że teraz zamiast go trawersować będziemy szli jego szczytem. Wchodzimy więc na Czarną Kopę (1411 m) ścieżką między kosodrzewiną. Bardzo denerwują nas muchy, których chmara leci ciągle nad naszymi głowami. Maszerujemy po skalistym szlaku przed nami potężna sylwetka Śnieżki do której znów się zbliżamy i wchodzimy dziś po raz trzeci. No prawie, bo po dojściu do Drogi Jubileuszowej stwierdziłem, że jednak sam wierzchołek już ominę.😂



























Schodzimy zatem Drogą Jubileuszową trawersując Śnieżkę ponownie na Równię pod Śnieżką. Stąd podążamy czarnym szlakiem obok górnej stacji wyciągu na Kopę „Zbyszek, schodzimy do Białego Jaru. Biały Jar jest jednym z miejsc w Karkonoszach, gdzie najdłużej zalega pokrywa śnieżna i często schodzą lawiny. To miejsce zejścia najtragiczniejszej lawiny w polskich górach. 20 marca 1968 r. zginęło tu 19 osób. Lawina miała ponad 700 m długości, około 80 metrów szerokości, a jej czoło było wysokie na 20–25 m. Wśród ofiar było 13 Rosjan, 4 Niemców z NRD oraz dwóch Polaków. Pięć innych osób objętych lawiną zdołało się uratować.







Z Białego Jaru niedaleko już do Schroniska PTTK „Strzecha Akademicka” w którym kończymy dzisiejszą wędrówkę bo tu nocujemy. „Strzecha Akademicka uważana jest za jedno z najstarszych schronisk w Karkonoszach. Pierwsza buda pasterska dająca schronienie turystom i racząca nalewką na szyszkach stała tu już w 1645 r. W 1790 r. przez kilka nocy przebywał tu niemiecki poeta J.W Goethe. W 1896 r. zbudowano nowe duże schronisko, które spłonęło 1 kwietnia 1906 r. od nieszczelnego komina i także postawę straży pożarnej, która zgłoszenie pożaru potraktowała jako żart primaaprilisowy. W tym samym roku schronisko odbudowano, a kolejnych modernizacji dokonano w 1912 r. czyniąc obiekt nowoczesnym jak na ówczesne czasy. Po II wojnie schroniskiem zarządzało zrzeszenie akademickie (stąd nazwa), potem FWP, od 1957 r. jest schroniskiem PTTK. Strzecha Akademicka posiada ładny drewniany wystrój sal na parterze i stylowy piec.









Wieczór upływa nam spokojnie, słońce chowa się za zbocze, więc zachodu nie będzie widać. Trochę siedzę na tarasie trochę na sali schroniska i myślę jak rozegrać kolejny dzień. Przez chwilę niepokoją mnie też wieści z uczelni, ale na to na szczęście szybko znajduje rozwiązanie.

Dystans dnia: 29 km

Kolejny dzień karkonoskiej wędrówki dobiegł końca, wykorzystałem go na maksa od świtu do zmierzchu, pogoda i widoki też ciągle sprzyja, a królowa Sudetów przyjęła mnie bardzo przyjaźnie...😊

C.D.N.
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Profil Facebook
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2021-12-03, 17:43   

opawski1 napisał/a:

Zielony szlak też bardzo mi się spodobał i myślę, że dla całego obrazu Śnieżnych Kotłów najlepiej przejść pętlę dołem i górą czerwonym szlakiem.
A co do likwidacji tego szlaku to nie przypominam sobie (ale może nie pamiętam). Wiem tylko, że wiosną zamykany jest na jakiś okres z powodu godów cietrzewi. Może pomyliłaś czasowe zamykanie z likwidacją?

Chyba nie, wydaje mi się, że kiedyś obiło mi się o uszy, że planują jego zamknięcie. Ale głowy sobie nie dam uciąć.
Drugi dzień - rewelacyjny! Chciałabym zrobić kiedyś tę trasę w takiej zieleni.
W trzecim bardzo przyjemne miękkie kolory wschodu na Śnieżce, ale to słońce i kolorowe niebo jednak takie nienaturalne mi się wydają. Może na moim komputerze tak to wygląda.
Obłowiłeś się w znaczki na tym wyjeździe.
Ostatnio zmieniony przez Wiolcia 2021-12-03, 17:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
opawski1 


Wiek: 25
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1049
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2021-12-04, 11:34   

Wiolcia napisał/a:
Chyba nie, wydaje mi się, że kiedyś obiło mi się o uszy, że planują jego zamknięcie. Ale głowy sobie nie dam uciąć.
Drugi dzień - rewelacyjny! Chciałabym zrobić kiedyś tę trasę w takiej zieleni.
W trzecim bardzo przyjemne miękkie kolory wschodu na Śnieżce, ale to słońce i kolorowe niebo jednak takie nienaturalne mi się wydają. Może na moim komputerze tak to wygląda.
Obłowiłeś się w znaczki na tym wyjeździe.


Całkiem możliwe, jeśli było to kilka lat temu to mogła ta informacja do mnie nie dotrzeć, bo wtedy aż tak nie śledziłem i interesowałem się górami innymi niż Opawskie ;)

Wszystko przed Tobą, możesz przejść już za rok. Sądzę, że najlepszy miesiąc z taką zielenią to właśnie czerwiec, bo maj w Karkonoszach może być jeszcze za wczesny, a nawet zimowy ;) Potem jak przychodzą upały to w lipcu jagody, trawy zaczynają już żółknąć. Drugiego dnia przewyższeń mieliśmy sporo, to był najtrudniejszy dzień.

Może kwestia monitora, a może gustu, może troszkę przesadziłem przy wywoływaniu. Tak w znaczki się obłowiłem bo w Karkonoszach sporo schronisk, a wcześniej praktycznie stamtąd nie miałem żadnych. :)
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Profil Facebook
 
 
opawski1 


Wiek: 25
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1049
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2021-12-09, 11:18   

Lato i Karkonosze z plecakiem dzień 4/4
26-29.06.2021




Dzień 4: Schronisko PTTK „Strzecha Akademicka" – Kocioł Małego Stawu i Schronisko PTTK Samotnia – Borowice – Wodospad Podgórnej - Przesieka – Zamek Chojnik - Sobieszów

I nastał ostatni dzień karkonoskiej wędrówki, etap, który będzie inny niż 3 poprzednie i nie chodzi tu o inne szlaki, a to, że zdecydowałem się tego dnia wędrować samotnie… Dlaczego ? Znajomi chcą szybko wrócić dziś do domu, niektórzy następnego dnia mają do pracy. Mi nigdzie się dziś nie śpieszy, więc gdy oni będą wysiadać z pociągu pod domem, ja o tej porze będę dopiero kończył wędrówkę, wsiadał i rozpoczynał podróż powrotną pociągiem. Postanowiłem więc ostatecznie idę dziś sam, bardzo spokojnie, ich śladem z małymi modyfikacjami, by dłużej pobyć w górach.😊

Dzień ten rozpoczynam także dość wcześnie, co prawda nie nastawiałem się dziś jakoś bardzo na wschód słońca. Ale gdy przebudziłem się i zobaczyłem jak już po wschodzie czerwone promienie zaglądają przez okna schroniska do pokoju postanowiłem wyskoczyć na zewnątrz ze znajomą. Od właściwego wschodu minęło już ponad 20 minut, słońce idzie coraz wyżej nad Kotliną Jeleniogórską, mimo to jeszcze zachowuje swoje poranne czerwone barwy, które oświetlają schronisko, trawy na polanie i doliny. 😍 Chwilę siedzę na zewnątrz przed schroniskiem, ale gdy robi mi się zimno uciekam do środka, później jeszcze chwilę leżę w łóżku.













O 7 znajomi wychodzą, zostaję sam. Później do 9 ogarniam się, pakuję plecak, siedzę na sali schroniska, siedzę na tarasie, jem śniadanie. W końcu po 9 zarzucam na siebie plecak i ruszam na ostatni dzień wędrówki.







Wybieram niebieski szlak i schodzę do Kotła Małego Stawu z jeziorkiem i Schroniskiem PTTK Samotnia. Kocioł Małego Stawu pochodzenia polodowcowego znajduje się pod Równią pod Śnieżką i Smogornią, ma ściany o wysokości do 200 m. Jego dno zajmuje Mały Staw mający głębokość do 7 m. Tuż nad stawem stoi Schronisko Samotnia im. Waldemara Siemaszki. Pierwszy obiekt służący także turystom w tym miejscu stał już w 1670 r. Była to buda pasterska, której właściciel zajmował się hodowlą kóz i pstrągów w stawie. Wraz z doprowadzeniem kolei do Jeleniej Góry w latach 60. XIX w. następuje wzrost popularności turystyki w Karkonoszach. Wówczas na miejscu Samotni powstaje schronisko, kilkukrotnie rozbudowywane, główna część schroniska pochodzi, z przełomu XIX/XX w. wieżyczka z dzwonem przypuszczalnie z 1861 r. Po II wojnie obiekt przejmuje PTTK a od 1966 r. gospodarzy w nim Waldemar Siemaszko, wówczas schronisko zostaje zmodernizowane, odbywają się różnego rodzaju wydarzenia turystyczne, a miejsce przeżywa rozkwit. Wkomponowany w krajobraz kotła i stawu drewniany budynek schroniska sprawia, że jest to jedno z najładniejszych miejsc w Karkonoszach. Niestety bywa tu tłoczno, ale akurat podczas mojej wizyty jest tu bardzo spokojnie. W schronisku kupuję piwo i tradycyjny znaczek turystyczny, wychodzę na zewnątrz. Siedzę sobie na ławce, odpoczywam i wpatruję się w jezioro i skaliste stoki. Pięknie tu!😍













Jednak koniec tego długiego posiedzenia i trzeba ruszać.😃 Okrążam szlakiem staw po wyłożonej kamieniami ścieżce, następnie idę pod ścianami kotła, wchodzę w las docieram do szerokiej brukowanej drogi, która wyprowadza mnie na Starą Polanę (1067 m). Do 1966 r. stało tu schronisko PTTK im. Bronka Czecha, które spłonęło. Pierwszy obiektem służącym turystom była buda pasterska z 1670 r. W 1894 r. zbudowano nowy duży obiekt schroniska kamienno-drewniany w stylu alpejskim. Nazwano je Schlingelbaude. W okresie międzywojennym obiekt rozbudowano, czyniąc z niego hotel górski. Po II wojnie obiekt przejął PTTK i nadal cieszyło się dużą popularnością, niestety 11.12.1966 r. wybuchł pożar, zalegający śnieg utrudniał akcję gaszenia i schronisko doszczętnie spłonęło. W kolejnych latach pojawiały się pomysły jego odbudowy. Na polanie znajdowały się przed wojną jeszcze dwa inne schroniska Hasenbaude oraz schronisko młodzieżowe Berghänlein.

























Mijam polanę praktycznie bez zatrzymywania, gdyż robi się tu coraz bardziej tłoczno. Zupełnie zmienia się to gdy na rozdrożu Rówienka wybieram czarny szlak, od tej pory znów jestem sam. Teraz podążam tym szlakiem, najpierw szeroką drogą leśną, jednak gdy zaczynam schodzić szlak przeradza się w wąską ścieżkę z wielkimi kamieniami po której płynie woda. Idę wzdłuż potoku Jodłówka, mijam wodospad i schodzę do Borowic. Coraz bardziej się chmurzy… będzie padać? W Borowicach znajduje sklep tam robię zakupy i dłuższy popas pod sklepem, zjadam kanapkę, lody. 😁

















Następnie ruszam dalej przez miejscowość, potem lasem bardzo błotnistym fragmentem szlaku rozjeżdżonym przez sprzęt. Potem mijam Ogród Japoński w Przesiece. Tuż za nim postanawiam odbić do Kaskady Myi. To niewielki wodospad o wysokości 5 m stworzony z trzech bloków skalnych. Prezentuje się całkiem ładnie z czarno-zielonymi skałami. Trochę ludzi co chwila się tu kręci, więc jest problem żeby zrobić fotkę wodospadu bez nich…













Wracam na szlak, który prowadzi mnie wzdłuż potoku do Wodospadu Podgórnej. To okazały trzeci pod względem wielkości wodospad po polskiej stronie Karkonoszy. Ma wysokość 10 m, a woda spływa po dwóch kaskadach do kotła, otoczonego skalnymi ścianami o wysokości 15 m. Dawnej obok wodospadu znajdowała się gospoda, dziś zastępuje ją kiosk z pamiątkami. Miejsce jest także chętnie odwiedzane przez „morsów” spragnionych zimnych kąpieli. Spędzam tutaj dłuższy czas, odpoczywam przy szumie wody.😊

















W końcu ruszam, stromo wychodzę z doliny do Przesieki, dalej szlak wiedzie mnie przez miejscowość, trochę po asfalcie, jest gorąco, duszno, po niebie kręcą się czarne chmury. Za Zachełmiem Górnym wchodzę w las i rozpoczynam podejście, końcówka po kamiennych schodach i widzę kamienne mury. Jestem przy Zamku Chojnik i postanawiam go zwiedzić. Wstęp na ruiny jest płatny.













Pierwsza wzmianka o Zamku Chojnik pochodzi z 1364 r. Od 1419 r. był własnością rodziny Schaffgotschów. W kolejnych wiekach zamek rozbudowywano o pomieszczenia mieszkalne, ulepszono jego funkcje obronne i przystosowując go do broni palnej. 31 sierpnia 1675 r. podczas burzy w zamek trafił piorun i uległ on spaleniu, a następnie popadł w ruinę. Od XIX w. ruiny stają się atrakcją turystyczną, otwarto gospodę, udostępniono taras widokowy na wieży, w 1860 r. otwarto schronisko. Po II wojnie obiekt ponownie został udostępniany turystycznie i po niezbędnych remontach służy do dziś, obiektem zarządza PTTK. Zamek Chojnik składa się z zamku dolnego otoczonego fortyfikacjami. Po stronie północnej wznosi się cylindryczna wieża, a w północno-wschodnim narożniku baszta łupinowa. Wzdłuż murów znajdują się budynki mieszkalne i gospodarcze. Brama łączy go z zamkiem średnim. W jego centrum znajduje się pręgierz. Widoczne są pozostałości budynku mieszkalnego załogi, dawnej kuchni, cysterny na wodę i tzw. sali sądowej. Kolejna brama łączy zamek średni z zamkiem górnym. Na nim widoczne są pozostałości późnogotyckiej kaplicy zamkowej, pałacu oraz wejście na wieżę. Zwiedzam zamek zaglądając do wszystkich dostępnych pomieszczeń.



















Wchodzę też na wieżę, na której spędzam najwięcej czasu. Z tarasu widokowego roztacza się piękna panorama na zamek, dalej na Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie i całą Kotlinę Jeleniogórską. Az nie chce mi się schodzić z wieży. Potem siedzę i odpoczywam na dziedzińcu, RCB atakuje mnie SMS-ami z ostrzeżeniami o gwałtownych burzach. Co prawda jest gorąco, kręci się trochę ciemnych chmur, ale na burzę na razie nie wygląda.



















































Pora opuścić Chojnik, gdzie spędziłem półtorej godziny. Schodzę po brukowanej drodze czerwonym szlakiem, a następnie odbijam na czarny do Zbójeckich Skał. Zaglądam jeszcze do Jaskini Dziurawy Kamień, ma ona długość 20 m. Stąd pozostaje mi zejście do Sobieszowa (część Jeleniej Góry), ostatnia przerwa w sklepie na lody i podążam na dworzec PKP Jelenia Góra Sobieszów. Tutaj moja czterodniowa piesza wędrówka po Karkonoszach dobiega końca…


























Wsiadam w pociąg, który wiezie mnie do Wrocławia, po drodze rzeczywiście przejeżdżam przez burzę i leje solidnie. We Wrocławiu wsiadam w opóźnionego już pośpiecha, który po drodze nabija jeszcze opóźnienie, wysiadam w Opolu i z mojego pół godziny zapasu robi się 6 minut. Lecę na łeb na szyję z PKP na tymczasowy PKS… zdążyłem wsiadam w autobus, którego jestem jedynym pasażerem. O 23 docieram do domu. :D





Dystans dnia: 24 km

I tak zakończyła się moja 4 dniowa wędrówka przez Karkonosze. Pasmo zupełnie inne niż pozostałe części Sudetów mające w sobie krajobraz alpejski gór wysokich. Udało się nam odwiedzić sporo urokliwych miejsc z zachwycającymi panoramami, także te po stronie czeskiej, w których wcześniej zupełnie nie znałem. Moim topem w Karkonoszach pozostają Śnieżne Kotły, które teraz dodatkowo udało się zobaczyć także od dołu, ponadto Samotnia i Kocioł Małego Stawu. Do tego grona dołączyły po tym wyjeździe także Panczawski Wodospad i Łabski Kocioł oraz Kozie Grzbiety, które zrobiły na mnie duże wrażenie. 😍 Naszemu wypadowi towarzyszyła można powiedzieć idealna pogoda. Przez te 4 dni padało jedynie pierwszego przez chwilę, a deszcz dał nam jeszcze lepszych efektów w postaci parujących gór. Potem było już tylko słonecznie, bezwietrznie i soczyście zielono. 😊A co z tłumami? No właśnie nic bo mimo początku letniego sezonu, weekendu wędrowaliśmy jakoś tak, że nie spotykaliśmy wcale wielu turystów. Nawet schroniska i Śnieżka, które bywają bardzo zatłoczone były spokojne.😋 Da się więc ciągle jeszcze być w Karkonoszach i maszerować spokojnie. Karkonoszami zachwyciłem się 3 lata temu przechodząc cały Główny Szlak Sudecki, teraz ponownie i wiem że znów za jakiś czas tu wrócę powędrować, najlepiej w wariancie z dużym plecakiem. Podczas naszej 4 dniowej wędrówki pokonaliśmy łącznie 109 km i przewyższeń: 3623 m w górę, 3978 m w dół. 😁

KONIEC
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-12-10, 22:55   

Przyznam się, że czytałem tą cześć, jak każdą na Twoim blogu, zaraz po opublikowaniu.
I kilka razy zabierałem się, do umieszczenia jakiegoś wpisu i...za bardzo nie wiedziałem co napisać, a warto docenić takie relacje.
Więc napiszę tak, Twoja relacja natchnęła mnie do marudzenia żonie, opowiadania o przygodach córce, by może kiedyś udało się je wyciągnąć w te góry na kilkudniową wędrówkę od schroniska do schroniska. Póki co efekt jest mizerny :D tzn żona dalej na nie/córka bez jakiegoś entuzjazmu, ale to początek mojego marudzenia ;) więc może się kiedyś w końcu uda... :)
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2021-12-11, 09:00   

Marudzenie drąży skałę.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2021-12-11, 15:00   

Marudzenie bywa męczące i nie daje gwarancji sukcesu.
Lepiej wykupić jakiś pobyt i później postawić przed faktem dokonanym. Zapłacone - jedziemy :)
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-12-11, 15:47   

No cóż, ja mam jeszcze inny sposób, więc dziękuje Wam chłopaki ;)
 
 
opawski1 


Wiek: 25
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1049
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2021-12-11, 18:49   

laynn napisał/a:
Przyznam się, że czytałem tą cześć, jak każdą na Twoim blogu, zaraz po opublikowaniu.
I kilka razy zabierałem się, do umieszczenia jakiegoś wpisu i...za bardzo nie wiedziałem co napisać, a warto docenić takie relacje.
Więc napiszę tak, Twoja relacja natchnęła mnie do marudzenia żonie, opowiadania o przygodach córce, by może kiedyś udało się je wyciągnąć w te góry na kilkudniową wędrówkę od schroniska do schroniska. Póki co efekt jest mizerny :D tzn żona dalej na nie/córka bez jakiegoś entuzjazmu, ale to początek mojego marudzenia ;) więc może się kiedyś w końcu uda... :)


Tak myślałem, że czytasz najpierw tam :P Po statystykach u siebie na stronie widzę jednak, że najwięcej wyświetleń ma dzień 1, a kolejne mają tendencję malejącą. Chyba niektórym nie chce się czytać moich tasiemców ;)

To dobrze, że natchnęła bo Karkonosze na taką wędrówkę z plecakiem od schroniska do schroniska na pierwszy raz z dzieckiem są dobre. Dużo tu schronisk , stąd oodległości nie muszą być duże, ładne widoki , krajobraz wręcz wysokogórski a stosunkowo łatwe szlaki (nawet brukowane drogi)
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-12-11, 20:00   

opawski1 napisał/a:
Chyba niektórym nie chce się czytać moich tasiemców

No cóż, ja uwielbiam czytać, szczególnie właśnie kilkudniowe wycieczki. Już nie raz wspominałem, wolę więcej treści, niż zdjęć.
O ile kojarzę, to z Bieszczad też tak mam, pierwszy dzień ma najwięcej wyświetleń, kolejne już mają mniej. A w ogóle, część, dla mnie petarda, o worku Bieszczadzkim, ma najmniej :D no ale to moim zdaniem jest super ciekawa, a niekoniecznie dla innych.
No i chyba to też działa tak, że początek jest chyba najciekawszy, stąd ta ilość wejść.
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5770
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-12-16, 14:52   

Ufff, przebrnąłem wreszcie przez ten karkonoski tasiemiec. Pogoda ci pykła na całej trasie, ale mnie się najbardziej podobały dynamicznie zmieniające się warunki z pierwszego dnia (ach te chmury).

A w kwestii tasiemców, w relacji z pierwszego dnia masz umieszczone obok siebie cztery takie zdjęcia:







_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - manga