[sprocket73]

[ceper]

[sprocket73]

[ceper]

Sprockecie - nie dawkę, ale wykładnię, znaczy się właściwą interpretację słów, czyli co poeta miał na myśli.

[sprocket73]

[ceper]

Jak się strzeli setę lub dwie, potem kolejne, to się idzie spać na wykładzinę.

[sprocket73]

Mądry ten poeta Maciej...

[opawski1]

Dzięki za zlot, który był bardzo udany!
W końcu poznałem was, forumowiczów, świetnych ludzi gór do tej pory znanych mi tylko z forum. Byłem najmłodszy na zlocie, ale jestem już do tego przyzwyczajony... Po raz pierwszy pojawiłem się także w Beskidzie Małym, szkoda tylko że pierwszego dnia pogoda nie dopisała i zamiast widoków była klimatyczna mgła... i ulewa. Nie no dobra od Góry Żar było coś widać, a nawet słoneczko się przebijało. Drugiego dnia jak wszyscy spóźniłem się na wschód słońca, na Potrójnej byłem o 7. Widoczność nie powalała, ale nad dolinami unosiły się mgiełki. Potem była piękna pogoda, ale z Robertem siedzieliśmy już w autobusie...

Co do zdjęć grupowych, na których prawie na każdym śpię to tak na moje oczy działa błysk fleszy. Zawsze mam z tym problem od małego Wolę fotografować niż być fotografowanym :p

W Beskid Mały jeszcze wrócę! Niestety było mało czasu. Dotarliśmy do Chatki na Potrójnej trochę późno, bo tak jak pisał Robert najpierw zeszliśmy do Chatki pod Potrójną... Robert cały czas mówił że tam był ostatni wasz zlot, ja nieuważnie sprawdziłem post i nadrobiliśmy kilka km Nie wiele brakowało a nie dotarlibyśmy na zlot bo ekipa chciała nas zatrzymać, a harcerki mówiły że możemy z nimi posiedzieć...

Moich zdjęć że zlotu na razie nie będzie, bo padł mi monitor w kompie...

Jeszcze raz dzięki za zlot, to był miły wieczór. Tak jak wspominaliśmy kolejny zlot może w Górach Opawskich

[laynn]

Ja jestem za!

Ja jestem za!

[ceper]

Opawski - masz minusa. Chętnie poharcowałbym z harcerkami.

Coś sokół mało pisze w tym wątku. Zasiedział się w alkowie lub żona go bije. Pierwsze nie wyklucza drugiego. Pozazdrościć.

[Tępy dyszel]

[ceper]

[Wiolcia]

Kilka słów ode mnie jeszcze.
Dziękuję wszystkim za świetny zlot, na którym bawiłam się wybornie! Była wreszcie okazja, by słabo znanych poznać lepiej, z nieznanymi zamienić kilka słów, dawno niewidzianych wyściskać. Podobał mi się brak zadęcia, naturalność, to, że tu każdy jest sobą i nikogo nie udaje. Nie było sztywno, nudno i pompatycznie - było śmiesznie, ciekawie, po prostu ekstra! Każdy wniósł w tę małą społeczność coś fajnego i za to Wam dziękuję.
Oby tak częściej.
Ceprowi osobne dzięki za transport, Sprocketowi za szczytowanie na Małej Grapie (choć Czerwonego Tulipana nie zaśpiewał...), Dobromiłowi za pieszczącą podniebienie herbatkę z zielonej butelki bez dna, świętej trójcy organizatorów za dopięcie całości na ostatni guzik, wszystkim innym za napitki i smakołyki (grzybków Marka niestety nie spróbowałam...), większości za towarzystwo na szlaku i inspirujące rozmowy. To był świetny reset po tygodniu nowej i uciążliwej pracy. Szkoda, że nie mogłam być z Wami w niedzielę, ale i tak cieszę się z tego jednego dnia (i deszczu, bo przy słonecznej pogodzie nie byłoby mnie na Potrójnej). Zdjęć nawet nie miałam czasu zgrać do tej pory, ale aparat mi szwankuje i zrobiłam niewiele.
A w niedzielę po nieprzespanej nocy zeszłam przy latarce na Kocierską (wilki laynna mnie nie molestowały, tylko huczenie sowy towarzyszyło mi na szlaku). Dobrze, że Tatry są daleko, bo przynajmniej mogłam zdrzemnąć się w samochodzie. Rysy padły, choć nieco mi żal Waszej niedzielnej pogody przy zejściu z Potrójnej.
Tyle chyba. Do rychłego, mam nadzieję, zobaczenia!

[Tatrzański urwis]

[vidraru]