Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Grudniowe Královéhradecko

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-12-16, 16:10   Grudniowe Královéhradecko

Grudzień, u mnie czas jarmarków świątecznych.

W tym roku długo nie było pewne czy w ogóle dojdzie do jakiegoś wyjazdu, dopiero tydzień przed terminem okazało się, że można jechać. I zaczęły się problemy... ale o tym później, ostatecznie tym razem jako cel wybraliśmy bliskie Śląskowi okolice bo kraj Královéhradecký (po polsku zapisywany często jako hradecki).

Tereny kraju są dość często przemierzane przez turystów - tędy prowadzi najszybsza z Wrocławia droga do Pragi, tutaj są miasta skalne i część czeskich Sudetów. Nie to nas jednak interesuje...

Po zakupach w Nachodzie zatrzymujemy się na obrzeżach położonego niedaleko miasteczka Česká Skalice (Böhmisch Skalitz). W niewielkim zagajniku znajduje się cmentarz wojskowy z XIX wieku.


Tereny na północny-wschód od stolicy regionu były miejscem bitew i potyczek podczas wojny austriacko-pruskiej w 1866 roku. Pamiątek po nich jest cała masa, w większości dobrze utrzymanych, co stanowi mocny kontrast z pozostałościami tego typu na polskich Ziemiach Wyzyskanych.

W tym miejscu spoczywają austriaccy, pruscy i saksońscy żołnierze, którzy zginęli w bitwie pod Skalicą (Schlacht bei Skalitz) - było to boczne starcie kampanii, podobnie jak inne zakończone porażką i ciężkimi stratami wojsk Habsburgów oraz wspomagających ich Saksończyków.


Specyfiką cmentarza (i innych tego typu miejsc) jest różnorodność pomników i krzyży - niemal każdy jest inny. Niektóre upamiętniają całe pułki, inne pojedyncze osoby, zwłaszcza oficerów (jest też generał). Napisy są głównie po niemiecku, gdzieniegdzie dodano czeską wersję, z rzadka tylko po czesku.


Sama miejscowość ma średnio interesujący rynek, służący jako parking.


Z ciekawszych obiektów - jest tu pałac, wybudowany na ruinach dawnej twierdzy.


Przy pobliskim barokowym kościele kolejna pamiątka po 1866 - grób żołnierzy z obu stron zmarłych w miejscowym lazarecie.


Widać, że zima się zbliża ;)


W Skalicy jest szkoła, do której uczęszczała kiedyś pisarka Božena Němcová. Jest też dawny hostinec, gdzie tańczyła podczas jakiegoś święta ;)


Przy głównej ulicy drogowskazy na Wrócław :D


Jadąc dalej co jakiś czas z okna widzimy coś interesującego - np. Pomnik poległych w wiosce Velký Třebešov (Groß Trebeschau) - na samym ostrym zakręcie.


Albo dwujęzyczny kamienny drogowskaz; zastanawiam się z jakiego okresu, bo najpierw jest napis po czesku, ale z drugiej strony kieruje do Skalicy, bez przymiotnika "czeski", który, jak sądzę, pojawił się dopiero w XX wieku.


Dłuższy postój robimy w wiosce Kuks (Kukus). To ciekawe miejsce - nad Łabą wznosi się z jednej strony osada, a z drugiej potężny barokowy kompleks - hospital Kuks. Na początku XVIII wieku wybudował go pewien hrabia, jednocześnie zakładając uzdrowisko - liczył, że dzięki znakomitym gościom podniesie swoją rangę, gdyż szlachectwo otrzymał dopiero jego ojciec w wyniku nadania, a nie dziedziczenia.

Na lewym brzegu powstał wspomniany hospital - dziwne, że Czesi używają tutaj nazwy z angielska, a nie jak zawsze - nemocnice. To archaizm językowy, oznaczający w przeszłości i szpitale i przytułki prowadzone przez zakony. Ten szpital działał aż do 1938 roku, a początkowo wypoczywali tutaj weterani wojskowi.

Zdjęcie jest pod światło, ale oddaje jego wielkość.


Skoro barok to muszą być ogromne rzeźby - wiele rzeźb!



Współcześnie w środku działa m. in. muzeum farmacji ze starą apteką. W sezonie zapewne pełno tutaj ludzi, dziś jesteśmy sami :)



Na tyłach znajduje się niewielki barokowy ogród.


Uzdrowisko, założone przez hrabiego, faktycznie zaczęło przyciągać sławnych, bogatych i dobrze urodzonych - bawił tutaj np. Beethoven. Niestety, osiem lat po otwarciu hrabia zmarł, a dwa lata później lecznice źródła zniszczyła powódź. Prosperita trwała więc dekadę.


Pozostała ładna dla oka wioska, w której sporo drewnianych domów, wybudowanych głównie w 1703 roku dla służby i rzemieślników.


Kiedyś po tej części rzeki stał też pałacyk, ale rozebrano go w 1903 roku. Pamiątką po nim jest murowana skarpa ze śladami po schodach, kryjąca zaniedbane źródło.



Najstarszym zachowanym obiektem jest z kolei dawna gospoda z 1699 roku.


Dobre miejsce z widokiem na hospital.


W Kuksie należy uważać na niebezpieczne koty - ostrzegają przed tym czerwone tabliczki.


I faktycznie, są wszędzie - jak nie w oknach, to na ulicach!




Za Kuksem zjeżdżamy na boczne, dziurawe drogi, pełne ziemi i błota... cały czas niby świeci słońce, ale zakryte jest delikatną mgiełką.



Przed Rozběřicami (Rosberschitz) ponownie pojawiają się ślady krwawych wydarzeń z 1866 roku - to właśnie w tej okolicy rozegrała się największa z bitew - pod Sadową, czasem określaną też na Chlumie, a po niemiecku Schlacht bei Königgrätz.


Przy niemal każdym takim miejscu znajdują się tablice informacyjne opisujące pomniki, historię a także mapa okolicy. Tu pochowano 40 Prusaków i 60 Austriaków.


Z drugiej strony wioski, przy drodze nr 35 i pod płotem stacji benzynowej kolejne skupisko. Trzy monumenty upamiętniają oficerów, jeden żołnierzy z 38 austriackiego pułku pieszego, w którym służyli głównie Węgrzy.


Nad wioską Chlum jest takich miejsc tak dużo, że z braku czasu ograniczamy się jedynie do kilku.

Mauzoleum żołnierzy austriackich i saksońskich. Niegdyś odbywały się tutaj msze polowe w rocznice bitwy.


Muzeum - oczywiście w grudniu zamknięte. Zaraz za nim las poprzecinany okopami.



Największy pomnik - Baterie mrtvých. Spoczywają tutaj artylerzyści austriaccy łącznie z dowódcą - majorem Augustem van der Groebenem i innym oficerem. Łącznie zginęły 54 osoby i 68 koni. Konstrukcję wieńczy posąg Austrii z liściem laurowym (choć przecież Cesarstwo dostał tutaj ciężkie lanie...).


A na koniec samotny obelisk w polu - postawiony ku czci żołnierzy I austriackiego korpusu armijnego, którzy właśnie stąd ruszali w bój przeciwko Prusakom. Ruszali głównie po śmierć...



Tak naprawdę po miejscach związanych z tą mocno już zapomnianą wojną można urządzić sobie osobną wycieczkę - i to jest jeden z planów na przyszłość.

A na razie dzień powoli zacznie ciemnieć, my natomiast musimy jechać na swoje miejsce noclegowe, coby nam recepcji nie zamknęli...

Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2015-12-16, 16:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Vlado 


Wiek: 48
Dołączył: 15 Mar 2015
Posty: 1641
Skąd: Wega XXI
Wysłany: 2015-12-19, 23:20   

No dobrze, ale gdzie ten świąteczny jarmark?;)
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2015-12-19, 23:27   

Pudelek zarzucił tylko chustę na głowę, wyciągnął trochę świecidełek i naśladował Genowefę Pigwę - ot i cały jarmark :)
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-12-20, 00:28   

A takie pytanie do Czechofilów, które mi się nasunęło po obejrzeniu pomników z bitwy pod Sadową, ale dotyczące innej bitwy.
Wiele razy jechałam autostrada do Brna, a potem z Brna na południe i przejeżdżałam koło pola bitwy Austerlitz, ale nie miałam ani czasu ani możliwości się tam zatrzymać i widziałam kilka pomników tylko z okna autokaru z autostrady.
Czy ktoś może tam był a jeżeli był to mógłby pokazać kilka zdjęć ?
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-12-20, 12:47   

Vlado napisał/a:
No dobrze, ale gdzie ten świąteczny jarmark?;)

będzie :) Niestety, zaczynał się dopiero w sobotę (chyba najpóźniej z miast krajowych w Republice Czeskiej), ale po winie długo bolała mnie głowa ;)

Basia Z. napisał/a:
Wiele razy jechałam autostrada do Brna, a potem z Brna na południe i przejeżdżałam koło pola bitwy Austerlitz, ale nie miałam ani czasu ani możliwości się tam zatrzymać i widziałam kilka pomników tylko z okna autokaru z autostrady.
Czy ktoś może tam był a jeżeli był to mógłby pokazać kilka zdjęć ?

byłem w Slavkovie, ale żadnych pomników tam nie widziałem (poza tym w Pracach, ale jego raczej nie widać z autostrady). Jakieś zdjęcia więc zawsze mile widziane.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-12-20, 14:53   

Pudelek napisał/a:

byłem w Slavkovie, ale żadnych pomników tam nie widziałem (poza tym w Pracach, ale jego raczej nie widać z autostrady). Jakieś zdjęcia więc zawsze mile widziane.


We wrześniu byłam tylko już zupełnie po ćmoku (wracaliśmy z Bratysławy, wyjeżdżając stamtąd około 18) na MOP "Rohlenka", gdzie jednocześnie jest zjazd z drogi 430 na D1. Tam jest stacja benzynowa, duże bezpłatne WC, MC Donald, KFC, Subway i jeszcze jakiś Motorest. A przy tym wszystkim stoi pomnik żołnierza napoleońskiego. Zdjęcia nie mam, bo było ciemno i jakieś TIR-y tam parkowały i nie można się było dobrze ustawić.

Z tego co wiem po drugiej stronie D1 na wzgórzu Santon też jest pomnik.

To ten fragment mapy:

http://mapy.cz/turisticka...49.1860032&z=17

Fotka też jest doczepiona do mapy.

edit: Teraz dopiero przeczytałam, że to nie żołnierz napoleoński, ale austriacki. No cóż po ciemku nie było widać, człowiek się całe życie uczy.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
Ostatnio zmieniony przez Basia Z. 2015-12-20, 15:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-12-22, 13:30   

W Hradcu Králové byłem wielokrotnie, ale zawsze na... obwodnicy, zazwyczaj jadąc w kierunku Pragi lub Nachodu. Pora była w końcu zobaczyć same miasto, tym bardziej, że w tym roku nie było czasu na planowanie czegoś dalszego...

Jak już wcześniej pisałem - decyzja o tym, że gdzieś pojedziemy zapadła ledwie tydzień wcześniej. Szybko okazało się, że znalezienie noclegu w rozsądnej cenie w tak krótkim terminie nie jest sprawą prostą. Wysyłałem zapytania w różne miejsca (również do Ołomuńca) - reakcją był... brak reakcji :! Od piątku do niedzieli nie dostałem ani jednej odpowiedzi - najwyraźniej wszystkie recepcje były wówczas odcięte od sieci. Dopiero w poniedziałek kilka osób raczyło się odezwać: przepraszamy, brak miejsc. Wszędzie :! I to nawet w obiektach posiadających kilkaset łóżek. W końcu odpisała ubytovna należąca do firmy transportowej, położona niedaleko głównego dworca kolejowego. Warunki umiarkowane, ale cena bardzo znośna - jedynie 160 koron.


Za dodatkową opłatą wypożyczyłem sobie telewizor. Plusem było to, iż był kolorowy. Minusem - że działał tylko jeden kolor, niebieski :lol

W noclegowni zameldowaliśmy się wyjątkowo wcześnie, gdyż recepcję zamykano o 15-tej. Wcześniej też niż zwykle wyszliśmy na miasto - początkowo do położonej niedaleko spelunki :)


Sympatycznie, bardzo czesko, tylko powietrze w środku można by kroić nożem...

Do centrum dojechaliśmy autobusem, uciekając przed padającym deszczem. Ulice wyludnione.



Zakotwiczyliśmy w przybytku niedaleko rynku (o nim później). Łączy w sobie typową czeską knajpę i lokal dla miłośników dobrego piwa - z ośmiu kranów leją produkty z małych i rzemieślniczych browarów, gdy kończy się beczka to dokładają inne. Jest też jedzenie. Rzecz jasna ceny są wyższe niż w normalnej knajpie, bo sięgające 50-60 koron za kufel, ale i tak niższe niż w Polsce tego typu lokalach.


No i nad wszystkim czuwa cesarz Pan ;)


Próbowaliśmy jeszcze odwiedzić inne knajpki, ale NIGDZIE nie znaleźliśmy wolnego stolika lub chociażby jego połowy. Zdecydowanie Czesi nie lubią siedzieć w piątkowe wieczory w domach... ostatecznie wróciliśmy do naszej dzielnicy i jeszcze trochę powalczyłem w pierwszej spelunce ;)

W sobotę pogoda się poprawiła, więc do centralnych dzielnic ruszyliśmy piechotą. W okolicy noclegu same firmy transportowe.



Wieże Starego Miasta widziane z wiaduktu kolejowego.


Hradec Králové ma nowy, futurystyczny dworzec autobusowy. Chętnie pokazałbym go włodarzom np. Katowic, którzy nadal uważają, że w mieście wojewódzkim marznięcie i moknięcie podczas oczekiwania na autobus jest rzeczą normalną.


Do oddalonego o kilka minut z buta dworca kolejowego można podjechać komunikacją publiczną bezpłatnie :! Dzisiejszy banhof jest trzecią konstrukcją w tym miejscu i powstał w okresie międzywojennym.


I tu należałoby napisać kilka zdań o historii samego miasta: Hradec Králové (Königgrätz) to stare miasto królewskie, w średniowieczu było wdowim posagiem królowych (stąd i nazwa). W XVIII wieku miasto przekształcono w potężną twierdzę, co zahamowało jego rozwój na ponad wiek. W następnym stuleciu okazała się ona przestarzała i pod koniec XIX wieku rozpoczęto jej rozbiórkę - na tyle skutecznie, że do dzisiaj niewiele jest obiektów o niej przypominających. W miejscu dawnych umocnień i fortów powstały parki oraz obiekty użyteczności publicznej. Wszystko to czyniono według specjalnego planu regulacyjnego, obliczonego na kilka dekad, nic nie było dziełem przypadku.

Architekt Jan Kotěra i jego uczeń Josef Gočár stworzyli zupełnie nową część miasta, będącą przeciwwagą dla średniowiecznego jądra. Budynki będące mieszanką modernizmu, kubizmu i funkcjonalizmu często wyprzedzały swoją epokę, a Hradec Králové nazywano Salonem Republiki. Dworzec kolejowy też pochodzi z tego okresu...

Nie jestem jakimś specjalnym miłośnikiem konstrukcji międzywojennych, lecz zwarte i przemyślane budownictwo w tym przypadku było ładne dla oka.




Często sądziłem, że mam do czynienia z obiektami z lat 20. albo 30., a te okazywały się być wybudowane już przed Wielką Wojną.

Tu już kilka zdjęć z niedzieli:
- kościół husycki:


- magistrat miasta:


- kamienice:


- kompleks szkół z tzw. Gymnázium J.K.Tyla, przypominające otwartą księgę.


A wracając do współczesności - przecież grudzień to jarmark :D W Hradcu Králové jak najbardziej był, lecz nie na rynku, a na mniejszym Masarykovym náměstí. Jak zwykle - były grzańce, puncz i różne smaczne rzeczy :)





Na Starym Mieście znacznie spokojniej - widać, że główny ruch miasta toczy się w nowszych dzielnicach.



Dawny browar, dziś urząd krajowy.


Dominantą starówki jest gotycka katedra św. Ducha, otoczona kamieniczkami.



Kościół był zamknięty, więc wchodzimy na sąsiednią renesansową Białą Wieżę, z której można podziwiać całe miasto.

Np. rynek - Velké náměstí.


No właśnie, rynek... a raczej jedno wielkie parkowisko. To dlatego nie ma tam jarmarku, a on sam sprawia wrażenie lekko wymarłego. Mimo, że jest to rezerwat zabytkowy to kompletnie nie czuć tam klimatu.



Nowsze dzielnice, widać m.in. Masarykovo náměstí i modernistyczne szkoły.



Spacerujemy następnie trochę po rynku, ale zbytnio nam się nie podoba.




Kolejnym punktem zwiedzania jest Muzeum Wschodnich Czech. Też myślałem, że to międzywojnie, lecz jednak budynek ukończono w 1913 roku.


Wewnątrz dość ciekawa wystawa o historii miasta z trzema makietami:
- średniowiecze,


- ostatnie lata twierdzy,


- i rok 2000.


Towarzyszy nam pani "salowa", która bardzo się cieszy, że może nam poopowiadać i pokazać różne rzeczy. Gdy podchodzimy do samochodu na którym pisze "zakaz dotykania" ściąga tabliczkę, otwiera drzwi i każe mi się fotografować na jego tle ;)


Ze słów kobiety wynika, że samochód produkowano w mieście między wojnami. Powstało około 100 sztuk (więc taka produkcja raczej rzemieślnicza), do dzisiaj przetrwał jeden - właśnie ten. Do niedawna był na chodzie, a do muzeum wnosiło go sześciu mężczyzn. Kierownicę ma po prawej stronie, bo aż do 1939 roku w Czechosłowacji obowiązywał ruch lewostronny.

Po wyjściu z muzeum chodzimy sobie bulwarem nad Łabą. Słońce już za budynkami.


W parku za secesyjną elektrownią wodną Orlica wpływa do Łaby, która płynie dalej w kierunku Niemiec.


Obrazuje to ciekawy pomnik z 1934 roku. Wówczas wzbudzał kontrowersje, dzisiaj zapewne nie dostałby akceptacji polskiego ministra kultury.


Wśród drzew ukryto dwie pozostałości po twierdzy:
- niewielka poterna,


- oraz kazamaty z 1784 roku. Szkoda, że nie zostawili jakiegoś fortu!


Między drzewami stoi też zabytek dla tych regionów niecodzienny - cerkiew łemkowska!


W 1935 roku przeniesiono ją ze słowackiego Beskidu Niskiego i dziś służy prawosławnym. A jak to u nich - zdjęć w środku niet!

Wieczór coraz bliżej...



Spędzamy go na zabawach ducha i ciała - ponownie odwiedzamy jarmark oraz knajpę z rzemieślniczymi piwami :)




Do ubytovni mieliśmy wracać autobusem, ale pieniądze na bilet... przepiliśmy ;) Więc poszliśmy piechotą :)



Niedziela nie jest już tak łaskawa pogodowo - pojawiło się sporo chmur. Na szybko kończymy więc zwiedzanie, oglądamy np. budynki dawnych koszar - piechoty i kawalerii.



Zaglądamy do katedry, która dziś jest otwarta - wnętrze typowe, ale szukam grobu Jana Žižki, która został tu pochowany. Dopiero po powrocie doczytałem, że wcale nie jest pewne, czy wodza husytów tam złożono, a nawet jeśli, to później przeniesiono w inne miejsce.

Znajduję w zamian pamiątki po roku 1866.


Podczas powrotu do wozu był i czas na karmienie foczki ;) ...


...i ostatnią wizytę na jarmarku, gdzie skonsumowaliśmy haluszki (z kapustą, a nie bryndzą jak na Słowacji) oraz buřty na pivu, czyli krojoną w poprzek kiełbasę smażoną z warzywami.


Już na sam koniec w lekkiej mżawce zajrzeliśmy na przedmieście, gdzie znajdują się obok siebie trzy zabytkowe cmentarze. Żydowski był zamknięty, cywilny pominęliśmy, za to pochodziliśmy po wojskowym, powstałym w 1810 roku przy twierdzy. Chowano tu żołnierzy w czasach pokoju i wojen aż do 1945 roku.







Pełna galeria z HK:
https://picasaweb.google....rolewskieMiasto
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2015-12-22, 13:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-22, 18:04   

Pudelek napisał/a:
Gdy podchodzimy do samochodu na którym pisze "zakaz dotykania" ściąga tabliczkę, otwiera drzwi i każe mi się fotografować na jego tle

Super.
Tak z ciekawości się spytam, ten brak miejsc to z powodu tego jarmarku?

Zawsze mnie dziwią parkingi na rynku w Czeskich miastach, faktem z tych miast byłem tylko w Czeskim Cieszynie :D i Ostravie, ale i po Twoich relacjach, i po Roberta to widać. To zdjęcie z wieży na rynek pokazuje, że jest tam ładnie, choć te auta psują ten widok, szczególnie to z blokadą na kole :D .
Ostatnio zmieniony przez 2015-12-22, 18:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-12-22, 19:48   

Ta Łaba to w ogóle niezła laska.




To jest zdjęcie źródła Łaby, pod Łabskim szczytem :)
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-12-22, 23:37   

laynn napisał/a:
Tak z ciekawości się spytam, ten brak miejsc to z powodu tego jarmarku?

chyba nie. W Hradcu Kralove jarmark zaczynał się późno, bo dopiero w ową sobotę, nie jest też on specjalnie znany w kraju. Zresztą w takich miejscach jak my śpimy to głównie nocują jacyś robotnicy, kierowcy, a nie turyści. Sądzę, że po prostu rezerwowaliśmy za późno i nas uprzedzono...

laynn napisał/a:
Zawsze mnie dziwią parkingi na rynku w Czeskich miastach

w Polsce też mógłbym wymienić sporo zabytkowych rynków, które służą za parkingi ;) w niektórych jakoś to połączono, w HK ewidentnie psuje klimat okolicy...

Basia Z. napisał/a:
To jest zdjęcie źródła Łaby, pod Łabskim szczytem

wygląda na to, że po drodze zmieniła płeć ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-12-23, 00:06   

Pudelek napisał/a:


Basia Z. napisał/a:
To jest zdjęcie źródła Łaby, pod Łabskim szczytem

wygląda na to, że po drodze zmieniła płeć ;)


Ja myślałam, że Orlica to ten facet, a Łaba kobieta, jako że Orlica wpada do Łaby to tak mi się skojarzyło :DD

Ale kto ją tam wie ...
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2015-12-23, 00:14   

Łatwo zapamiętać: Ústí nad Labem (nie nad Labou) i Divoká Orlice (nie jakiś divoký orlic). I nie dwa piwa, lecz dvě piva
Przejęzyczenie to akurat pestka, gorzej gdyby trafiło się źle na partnera :)
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ostatnio zmieniony przez ceper 2015-12-23, 00:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2015-12-23, 00:20   

ceper napisał/a:
Łatwo zapamiętać: Ústí nad Labem (nie nad Labou) i Divoká Orlice (nie jakiś divoký orlic). I nie dwa piwa, lecz dvě piva
Przejęzyczenie to akurat pestka, gorzej gdyby trafiło się źle na partnera :)


To czemu pod Łabskim Szczytem jest kobieta ?
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-12-23, 00:21   

Basia Z. napisał/a:
Ja myślałam, że Orlica to ten facet, a Łaba kobieta, jako że Orlica wpada do Łaby to tak mi się skojarzyło

z ułożenia rzeźby pasowałby mi facet jako Łaba ;)

No i faktycznie - Labe to jedyna nazwa rzeki, która nie jest rodzaju żeńskiego. Ciekawe czym sobie biedaczka tak zasłużyła? ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2015-12-23, 00:26   

A Jirka to imię męskie czy żeńskie? Mieszkałem w pokoju/w akademiku/ z osobą o tym imieniu i nie sprawdziłem :(
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group