Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Wielka Fatra - klasycznie aczkolwiek niekonwencjonalnie

Autor Wiadomość
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5513
Wysłany: 2018-08-19, 14:25   Wielka Fatra - klasycznie aczkolwiek niekonwencjonalnie

Już od paru lat przymierzam się do Wielkiej Fatry i jej najwyższego pasma. W 2008 roku siedzieliśmy tydzień w Liptovskich Revúcach, więc okolicę mamy przedeptaną. Dobrze jednak co parę lat przypomnieć sobie te najpiękniejsze miejsca. Jakoś nie wychodził nam kilkudniowy wyjazd, więc w piątek rano oglądając pogodę wymyśliłem jednodniówkę na sobotę.

Portale pogodowe są fajne, ale ich przeglądanie bywa stresujące. Jak już Ukochana była namówiona na wyjazd, zanim zaczęliśmy przygotowania, w piątek wieczorem rzuciłem jeszcze raz okiem na prognozy (meteo.pl) i widzę znaczne pogorszenie. Sprawdzam inny portal (ventusky.com) i widzę jeszcze gorzej, od 13:00 pełne zachmurzenie do końca dnia. Myślę - nie ma sensu jechać. Postanowiłem iść spać, wstać o 4:00 i jeszcze raz sprawdzić prognozy. O 4:00 rano na meteo.pl znów jest cudnie, a na ventusky.com poprawili na tyle, że zaczynam robić kanapki.

Na miejscu, w Liptovskich Revúcach, pogoda miód, ale to jeszcze nic nie znaczy, pogarszać miało się później. Teraz jednak nie ma to już znaczenia - ruszamy czerwonym szlakiem na Sedlo pod Čiernym kameňom (1266).



Po drodze podziwiamy Čierny kameň (1479). Szlak omija ten szczyt, ale dzisiaj jest on w planie do zdobycia.



Na podejściu upał niemiłosierny. Idziemy dość szybko, bo wariant maksymalny jest ambitny i zakłada przejście do Krížnej. Zostaję w tyle, bo nie potrafię się oprzeć takim widokom jak ten - Rakytov (1567).



Čierny kameň coraz bliżej i coraz straszniejszy. U góry kosówka, pionowe wapienne skały. Mam nadzieję, że od tylca go weźmiemy.



Podejście robi się bardzo strome, na szczęście las łagodzi upał.



Jesteśmy na przełęczy. Widok w stronę Rakytova. Czas rozpocząć przygodę. Za plecami mam czekające 200 metrów podejścia w pionie, niby mało ale...



Z dawnych lat pamiętam, że od przełęczy w stronę szczytu były jakieś ścieżki. Teraz je sprawdzamy i okazuje się, że każda z tych ścieżek kończy się kupą (w dosłownym sensie) za pobliskim świerczkiem. No nic, ruszamy bez ścieżki, potem w lesie jakieś znajdujemy, głównie zwierzęce, ale ludzkie chyba też, bo zwierzęta nie robią zakosów. Niestety każdy atak szczytowy kończy się odbiciem od kosówki. Idziemy więc pod granicą kosówki, po strasznie stromym, błotnistym, zawalonym powalonymi drzewami zboczu, niby jest to jakaś ścieżka, ale mało romantyczna. Co chwilę próbujemy atakować szczyt i wracamy po porażce z powrotem. Taka karma.



W końcu, chyba za 5 podejściem, pojawia się korytarz w kosówce. Wysyłamy Tobiego przodem. Wrócił zadowolony.



No to wychodzimy pewni swego... otwierają się piękne widoki na Ploskę (1532) z lewej i Borišov (1510) w tyle.



Jest tylko drobne "ale". Zdobyliśmy nie ten wierzchołek co trzeba. Właściwy szczyt z krzyżem jest tuż obok. Oddziela nas od niego przepaść zarośniętą kosówką - bez szans na wędrówkę grzbietem.



Musimy wrócić się po śladach, tracąc ze 100 metrów wysokości. Po drodze szukam odbicia w stronę drugiego wierzchołka, ale bez szans. Wracamy na naszą dobrze już znaną "ścieżkę" i idziemy dalej. Dochodzimy do miejsca, gdzie są dwie możliwości, w dół i w górę. Ukochana mówi, że jej wystarczy atrakcji, ale ja mogę sobie iść pod krzyż.
Umawiamy się, ze ona czeka nie ruszając się z miejsca, a ja zostawiam plecak i torbę z obiektywami, na lekko wbiegam na górę i za 10 minut jestem z powrotem.
Ścieżka skończyła mi się w kosówkach. Postanowiłem dać jednak z siebie 100% mocy i 100% determinacji. Jak wiadomo moc mam całkiem sporą, a determinację jeszcze większą, więc parłem przez kosówki jak rozpędzony dzik.



Szczyt ma płaski, dość rozległy wierzchołek. Musiałem podskakiwać w górę, żeby zobaczyć gdzie jest krzyż. A potem czołgać się w jego kierunku. Tak, tam na wprost, tak jak jest zrobione zdjęcie - tam parłem.



A to dowód, że mi się udało.



Widok z głównego wierzchołka Čiernego kameňa w stronę Liptovskich Revúcy. Za nimi Zvolen (1402), a w tle pośrodku Veľká Chochuľa (1753) w zachodniej części Niżnych Tatr.



Widok w stronę południowego wierzchołka Čiernego kameňa (ok 1450). Widać na nim ludzi. Ścieżka grzbietowa łącząca wierzchołki nie istnieje. Nawet jeśli ktoś chciałby przebić się przez kosówkę, to są jeszcze pionowe wysokie skały - bez szans. Ciekawe jak zamontowali krzyż. Przychodzi mi do głowy tylko jedno wyjście - śmigłowiec. Tam naprawdę nie ma żadnego sensownego dojścia.



Wracając do Ukochanej gubię się. Po prostu nie jestem w stanie rozpoznać, jak tu doszedłem. Kiedy wypełzłem z kosówek wszystko wygląda obco. Zacząłem schodzić, ale wiedziałem już, że jestem gdzieś indziej. Na szczęście mam Tobiego. Pytam go "gdzie jest Pańcia" a on pokazuje drogę. Nawołuję nieustannie. W końcu słyszę jak Ukochana odpowiada. Uff...

Wracamy na szlak. Przygoda z Čiernym kameňom zajęła nam 3 godziny. Planując zakładałem,że z posiadówką na szczycie uwiniemy się w godzinę. Na dodatek jesteśmy zmęczeni. Ja po moim ataku szczytowym jestem skrajnie zmęczony. No nic. Wypoczniemy w marszu.

A tak wygląda południowy szczyt Čiernego kameňa od strony Sedla Ploskiej. Tylko 50 metrów podejścia w górę po ścieżce. Nie idziemy - jest za prosto. Ale jak kiedyś jeszcze tu będziemy, to sobie na niego wyjdziemy, ale tylko na niego. Pod krzyżem już byłem ;)



Oddalamy się. Trzeba przyznać, że ładna góra.



Łagodne i długie podejście pod Ploske.



Oglądam się za siebie. Skrajnie z lewej wierzchołek, który zdobyliśmy wspólnie. Widać grzebień skalny, który musieliśmy obejść na zejściu. Pośrodku płaski wierzchołek z krzyżem. Jakże wiele teraz rozumiem z tej góry. Patrzę i wiem jak tam jest. To nie jest już tylko ładny obrazek.



A przed nami Ploská. Jakże inna w swej naturze.



Cóż za dwie odmienne góry obok siebie. Znowu patrzę i analizuję. Tym razem patrzę z góry i widzę jeszcze więcej. A w tle najwyższe szczyty Niżnych Tatr, najlepiej widoczny Chabenec (1955) - nad krzyżem z prawej.



Jeszcze jeden widok potwierdzający płaskośc Ploski.



Lysec (1380) gdzie byłem tego roku na wiosnę. W tle po prawej najwyższe szczyty Małej Fatry.



Schodzimy na przełęcz Chyžky (1310). Obawiam się, że będziemy z niej schodzić w dół, bo może nie być czasu na większe kółko po dalszych najwyższych szczytach pasma widocznych w tle.



Widok wstecz na Ploskę.



Rozległa przełęcz Chyžky.



Delektuję się robiąc zdjęcia. W tym czasie Ukochana mija szlak zejściowy i idzie dalej w górę. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej czuję ból, bo walka tego dnia nie dobiega jeszcze końca.



Przed podejściem na Suchý vrch (1550) jest szansa na uzupełnienie wody. To dobrze. Jadę na rezerwie i jestem w stanie wypić z gwinta cały litr naraz - teraz mogę to zrobić.



Suchý vrch jest skalisty. Tobi w końcu może ładnie zapozować. Zastanawiam się, czy on jest organizmem żywym, czy też robotem z napędem atomowym. Jego energia jest nie do wyczerpania, a na szlaku nic nie je i nie pije poza wodą którą sobie sam znajdzie.



Wchodzimy na najwyższy szczyt pasma - Ostredok (1596). Widok wstecz.



Boczne grzbiety również są interesujące.



Widok z Ostredoka w stronę Krížnej (1574), po prawej Frčkov (1585), po lewej nienazwany szczyt (1560).



Jak widać wszystko na podobnym poziomie, pooddzielane płytkimi rozległymi przełęczami.



Widok wstecz... kawał uszliśmy.



Światło dobre do zdjęć... złota godzina.



Moja zdanie o nadajnikach na szczycie wszyscy znają ;)
Brzydkie.



Kwintesencja Wielkiej Fatry. Pozostawię bez komentarza kilka zdjęć.









Schodzimy czerwonym szlakiem na Prašnické sedlo. Jest ciut dalej niż zielonym, ale utrzymujemy się dłużej na grzbiecie i jeszcze nigdy tam nie szedłem.



Tak... jeszcze raz go zezumowałem. Chyba najtrudniejsza moja góra w życiu. Zwykle polecam jakieś nieznane przejścia, tym razem nie polecam. Chyba, że największym wrogom ;)
Nie wiem jak wielkim koneserem trzeba by być... jakim Januszem Pozaszlakowym, aby tam się podobało.



Słońce żegnamy w idealnym momencie, wchodząc w las.



A potem jeszcze spory kawał drogi grzbietem, strome zejścia, w końcu długa szutrówka, asfalt, gdzie przydeptywałem sobie język... 21:30 przy aucie po ponad 12 godzinach akcji... 1:00 w domu. Fajny dzień :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-19, 19:14   

Ech Wielka Fatra...od mojej jedynej wizyty, a wcześniejszego przejazdu obok niej chyba dla mnie póki co najpiękniejsze góry Słowacji. A jeszcze w takich barwach to wygląda przepięknie.
Za Cierny K, jak zwykle szacun. I dzięki, bo wiem, że dzięki Tobie nigdy się nim nie zainteresuje. Aż takiego chaszczingu nie lubię.
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2018-08-19, 19:32   

Doświadczenie zdobyte w alkowie może się przydać na szlaku górskim w najmniej oczekiwanym momencie. :P
Wątpię, abyś doszedł pod sam krzyż - brak zdjęcia z Tobim, a nawet gdyby było takowe, to pewnie zoomowane. :usmi
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2018-08-19, 21:34   

Powinieneś nosić maczetę. Do torowania. Zajebisty wypad!
Profil Facebook
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2018-08-20, 12:15   

Z maczetą to raczej nie wszak to ścisły rezerwat .
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14323
Wysłany: 2018-08-20, 12:31   

Gór Ski napisał/a:
Z maczetą to raczej nie wszak to ścisły rezerwat .


Napalm ?
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5513
Wysłany: 2018-08-20, 12:37   

Ale po co tak ostro? Wystarczy, że powiedziałbym, że obok krzyża ukazała mi się Matka Boska - ruszyłyby masowe pielgrzymki i ścieżka zostałaby wydeptana... ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14323
Wysłany: 2018-08-20, 12:40   

sprocket73 napisał/a:
Ale po co tak ostro? Wystarczy, że powiedziałbym, że obok krzyża ukazała mi się Matka Boska - ruszyłyby masowe pielgrzymki i ścieżka zostałaby wydeptana... ;)


Tylko ta nazwa … Czarny Kamień … No chyba, że to Czarna Madonna by była.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2018-08-20, 12:47   

Dobromił napisał/a:
Gór Ski napisał/a:
Z maczetą to raczej nie wszak to ścisły rezerwat .


Napalm ?



Death
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14323
Wysłany: 2018-08-20, 12:57   

To byłby dobry koncert.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2018-08-20, 13:06   

Z pochodem Maryjnym w tle.
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14323
Wysłany: 2018-08-20, 13:08   

Taa …
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Tępy dyszel 


Wiek: 44
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2774
Skąd: Tychy
Wysłany: 2018-08-20, 18:21   

sprocket73 napisał/a:
Czas rozpocząć przygodę. Za plecami mam czekające 200 metrów podejścia w pionie, niby mało ale...

Bardzo nieładnie. Wstydź się ;)

Zdjęcia przecudnej urody...Widać już jesień. A może to jednak gra ,,światła i cienia" na tle fatrzańskich traw ?
Co do Twojej (Waszej) kondycji - powinni Japończycy Was opatentować.
Ostatnio zmieniony przez Tępy dyszel 2018-08-20, 18:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10844
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2018-08-21, 18:59   

ceper napisał/a:
Doświadczenie zdobyte w alkowie może się przydać na szlaku górskim w najmniej oczekiwanym momencie. :P

Nie bardzo.
W obecnych czasach depilacja miejsc intymnych jest już w zasadzie normą, trudno więc mieć doświadczenie w tej dziedzinie, by wykorzystać je do przedzierania się przez kosówkę. ;)
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2018-08-21, 19:38   

sprocket73 napisał/a:
Mam nadzieję, że od tylca go weźmiemy.
Obecny trend nie zmienia stanu rzeczy, bo liczy się podejście z właściwej strony. Szukajcie, a znajdziecie. :P
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group