Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Góry Izerskie - śladem okraglych wiat

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-10-05, 12:58   

buba napisał/a:
A czemu Polacy rozebrali? z racji na bliskosc granicy aby przemytnicy, uchodzcy i wrogowie systemu nie mieli sie gdzie schowac?

Teorie są różne. Najbardziej popularna, to że względu na bliskość granicy, socjalistycznej, ale w końcu. Tzn. tych nielicznych co po 1945 tam zamieszkali na pewno wywieziono z tego powodu, ale nie wiadomo jak to było ze zniszczeniem. Są opinie, że wioska służyła za cel ćwiczeń artylerii. Podobno jest zdjęcie z 1953 roku i wieś jeszcze cała (bez mieszkańców), a w 1960 już resztki ruin.

Chatka Górzystów, czyli była szkoła, ocalała bo należała do Nadleśnictwa.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-10-05, 13:07   

Pudelek napisał/a:
Podobno jest zdjęcie z 1953 roku i wieś jeszcze cała (bez mieszkańców),


Musial byc niezly klimat powedrowac tam w latach 50tych. Dla zwyklych turystow pewnie teren byl zamkniety ale jakis lesnik czy inny zolnierz jak tam mial sluzbe to pewnie wlazl do jednej czy drugiej chalupy. Szkoda ze wtedy aparaty fotograficzne nie byly rozpowszechnione to i dokumentacji nie ma....

Pudelek napisał/a:
Najbardziej popularna, to że względu na bliskość granicy, socjalistycznej, ale w końcu.


No ciekawe ze w Czechach przeciez ustroj taki sam mieli a wiele jest takich miejsc ze polska wies wysiedlona i rozburzona a od czeskiej strony chalupy prawie slupkow dotykaja...
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-10-05, 14:07   

Po czeskiej stronie burzono równie często albo i częściej. Wzdłuż całej granicy z RP są dziesiątki jeśli nie setki mniejszych lub większych wiosek, które już nie istnieją. Niszczono też niektóre schroniska, bo były tuż na granicy (np. przy Kopie Biskupiej).

O granicy z RFN i Austrią nawet nie wspominam, bo tam były strefy zamknięte liczące czasem kilka-kilkanaście km wgłąb kraju.

Jizerka miała szczęście, niektóre miejscowości też. Prawdopodobnie demolka dotykała tych osad, które były oddalone bardziej od cywilizacji i w ten sposób trudniejsze od upilnowania.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10844
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2016-10-05, 20:17   

buba napisał/a:
Gmina Szklarska Poreba? bo chyba tylko na terenie tej jednej gminy stoja. W oparciu o unijne fundusze (choc raz poszly na cos sensownego) ze tam jakas sciezka, jakas natura i takie tam...

Zdecydowanie praktyczniejsze wydanie pieniędzy niż sterta ogólnikowych folderów do punktu IT czy gminna ścieżka rowerowa po której nie ma sladu po kilku latach albo kończy się nagle na granicy gminy :)
Na zdjęciu widzę, że dach jednej wiaty jest gęsto porośnięty trawą-takie wrażenie. Myślałem, że ze starości budynku (choć nie wygląda) ale z tego wynika, że to celowy zabieg.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-10-05, 22:12   

Piotrek napisał/a:
zy gminna ścieżka rowerowa po której nie ma sladu po kilku latach albo kończy się nagle na granicy gminy

to pół biedy - pieniądze zmarnowano, ale przyroda nie ucierpiała. Gorzej jak za unijną czy inną kasę dewastuje się okolicę tworząc jakieś potworki albo trasy rozjeżdżane przez kretynów jak w Gorcach
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-10-06, 10:16   

Piotrek napisał/a:
Na zdjęciu widzę, że dach jednej wiaty jest gęsto porośnięty trawą-takie wrażenie. Myślałem, że ze starości budynku (choć nie wygląda) ale z tego wynika, że to celowy zabieg.


Ta trawa na dachu to element konstrukcyjny i jak na dachu nie ma trawy to znaczy ze sie nie przyjela i zdechla ;) To jakis ponoc skandynawski patent z ta dachowa trawa!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-10-06, 10:31   

Rano chyba ze dwie godziny lazimy sobie nad Izera, skaczemy po kamieniach, zagladamy na bezludne wyspy, pluskamy sie w wodzie, wygrzewamy na skalach.





















Na rzece jest kilka glebokich buniorow nadajacych sie nawet do poplywania, woda zapewne zakrywa tam z glowa.



Okoliczne lasy, powoli bo powoli, ale zaczynaja juz nabierac lekkich barw jesieni. Wyjatkowy urodzaj jest tu na jarzebiny





Ciekawy slupek graniczny zrobiony ze zwyklego kamienia, w porownaniu z innymi wyglada jakby sie rozpuscil i rozlal :D



Tu inny strumyczek ktory do Izery wplywa. Tez mily.





Po drodze z Orla do Chatki Gorzystow kolejna wiata do kolekcji



Po raz pierwszy chyba ide przez torfowiska w rejonie Chatki Gorzystow i widze je w letniej szacie. Zwykle byla to zima albo pozna jesien. Trawy maja tu rudawy odcien, podobnie zreszta jak woda przeplywajacego strumienia. Gdzieniegdzie leza fajne korzenie.

















A tu przystanek sciezki dydaktycznej- “Brzoza Karlowata”. I teraz pytanie - gdzie ona jest? Czy to ten uschly zlamany pien? Albo te iglaste drzewka? A moze jest tak karlowata ze jej nie widac i przyslonily ją krzaczki jagod? ;)



Zagladamy do chatki choc po ostatnim pobycie obiecywalam sobie ze bede to miejsce mijac szerokim łukiem, kiedy to zrobili nam awanture ze przyszlismy bez rezerwacji. Jest przeciez telefon, internet a my smiemy przyjsc o 23 w piatek w zimie. I powinni nas nie przyjac ale sa łaskawi wiec niech to bedzie ostatni raz. Tej nocy w schronisku spaly 4 osoby. Lacznie z nami… A potem jeszcze te opowiesci znajomych o podziale turystow na lepszych i gorszych, i sprzedawaniu jedzenia z kuchni tylko tym co nocuja. Ale coz, jestesmy glodni to sprobujemy tu zarcie pozyskac. Nie wiem czy od naszego ostatniego pobytu zmienila sie obsluga, czy jest ta sama ale poszli po rozum do glowy ze takimi akcjami odstraszaja turystow i sami sobie bija tylek. Nie wiem. Ale dzis bylo bardzo milo. Nalesniki sa teraz dla wszystkich, chyba ze sie skoncza to nie ma dla nikogo co jest zupelnie logiczne. Rezerwacja jest niekonieczna, cena za glebe jest nawet w cenniku. Wrzatek za darmo. Pytam o mozliwosc kupna kilku surowych ziemniakow. Gosc zza baru usmiecha sie od ucha do ucha- “na ognisko?”, nie ma sprawy. Ziemniaki dostaje w prezencie i jeszcze do tego troche maselka.









Jedyne co pozostalo niemilego to nadal jest zakaz dotykania ksiazek ktorymi ozdobione sa sciany. Od razu staje mi przed oczami schronisko Jagodna, gdzie tez jest duzo ksiazek ale sluza one do czytania, i wywieszone napisy wrecz zachecaja kazdego wedrowca aby pokopal w regalach i znalazl cos dla siebie. Wiec mozna. Jak widac dowcip “poprosze 5 metrow ksiazek, maja ladnie wygladac na polce” nie jest wcale oderwany od rzeczywistosci. Przy schronisku stoi samochod na ciekawym podwoziu. Takie opony zimowe do skodusi chcemy!!!!!!



Przy chacie nie jestesmy sami. Jest z nami kilkadziesiat sztuk harcerzy z Rajdu Granica ktory przebiega kilkoma trasami na terenie Karkonoszy i Gor Izerskich. Wszystkich uczestniczacych w rajdzie jest kilkaset. 80 z nich nocuje dzis w Chatce Gorzystow. Co chwile przychodza nowe grupki wesolej mlodziezy. Wszyscy wygladaja bardzo sympatycznie, z wielkimi plecakami, potroczonymi roznistymi rzeczami typu patelnia, garnek, latawce. Niektore grupki spiewaja rozne piosenki, widzialam dwie osoby grajace na gitarze idac. Wiek uczestnikow wskazuje w wiekszosci na liceum acz przewijaja sie tez ludzie majacy lat zapewne dwadziesia kilka (nie tylko wsrod druzynowych). Niektorzy maja na sobie harcerskie mundurki, acz to raczej mniejszosc. Raczej dominuja bojowki, sztruksy, dzinsy, mundury calego swiata, kapelusze, chusty, a nawet czapki wykonane z gazety. Wiele osob ma na sobie koszulki z roznych rajdow czy koncertow. Tak jakby sie nagle przeniesc w gory sprzed kilkunastu lat.... Ciekawe jest to ze nie zauwazylismy nikogo z rajdu w modnych ostatnimi czasy szeleszczacych obcislych wdziankach. Dlaczego? Nie wiem czy byl jakis odgorny przykaz ze nie wolno czy wsrod mlodziezy jest inna moda? Grupki po przybyciu pod chatke maja rozne zadania np. odgrywaja Akcje pod Arsenalem , skades maja odbijac wiezniow i inne tam misje stylizowane na partyzanckie. Maja jakies mapki i bardzo glowia sie jak to wszystko rozplanowac nie uzywajac telefonu komorkowego.. Troche niektorych zawstydza stwierdzenie ktoregos z przelozonych - “pomyslcie ze oni byli w waszym wieku i bez telefonow sobie poradzili. A! I do was nikt nie strzela…” Ciekawe wyglada tez musztra ktorą robi dziewczyna grupie chlopakow przynajmniej o glowe od niej wyzszych. Grupki rajdowe bedziemy spotykac juz do konca naszego wyjazdu. Dalej podazamy w strone Sinych Skalek, Przedniej Kopy itp. Po drodze ciekawa kapliczka, fajna, drewniana z mila rzezba w srodku i tematycznym napisem.



Wszystko by bylo utrzymane w jednej konwencji gdyby nie dziwna plaskorzezba z boku slupa. Kogo ona przedstawia i co autor mial na mysli chyba na zawsze pozostanie tajemnica..



Po wyjsciu na czerwony szlak wreszcie otwieraja sie widoki, ktorych jestesmy dosyc spragnieni po kilku dniach w lesnych tunelach.











Szlak jest raczej pusty. Spotykamy tylko sympatycznego acz dosc dziwnego mlodego chlopaka. Wedruje juz ktorys dzien, z plecakiem w ktorym ma sweter i butelke wody. Pyta nas dokad dojdzie idac prosto, czy tam jest jakies schronisko i czy w schroniskach sie placi za nocleg.. Ma tez w planach kapiele w roznych potokach i wodospadach i to jest jego glowny cel wedrowek. Polecamy mu wiaty ale chyba by zmarzl- nie ma spiwora. Acz bardzo go ten rodzaj noclegu zainteresowal. Opowiada przygody swoich poprzednich dni w trasie, gdy jakos zawsze trafil na dobrych ludzi. Mowi tez ze planuje pojsc pieszo gorami, polami, lasami do Zakopanego i co mu radzimy zeby zabrac ze soba. Zapisuje sobie w telefonie (bo twierdzi ze nie zapamieta) ze musi pozyskac spiwor/koc, karimate/materac, latarke , kurtke od deszczu, zapalki i jakis gar na ognisko.. Mapy twierdzi ze nie potrzebuje, bedzie pytal ludzi, a najwyzej jak trafi gdzie indziej niz chcial to tez nie problem. Nie wiem skad gosc sie urwal ale biorac pod uwage radosc i optymizm ktory ze soba niosl- to swiat z ktorego pochodzi jest piekny i chetnie bym sie tam wybrala! Wiata do ktorej dzis docieramy jest chyba najfajniejsza na calej trasie. Polozona w widokowym i nie bardzo zadeptanym miejscu. Ksztalt wlasciwy, miejsce na ognisko w srodku. Drewna wbród.











Dodatkowo uroku tej nocy dodaje pelnia ksiezyca, ktora sprawia ze skapany w srebrzystej poswiacie swiat jest prawie jasny jak w dzien.





I trafilismy w sam srodek rykowiska jeleni. Dziwimy sie ze tak wczesnie, zawsze myslalam ze to pazdziernik w to obfituje, a tu niespodzianka. Ryczenie slychac z kilku stron, najblizsze chyba z gdzies 50 metrow. Za wiata jest troche drzew a potem polanka, i chyba tam jakis osobnik dokazuje. Kilka razy slychac tez chrobotanie zuzlu na drodze, jakby jechalo auto lub rower, ale nic nie nadjezdza. Widac lezie cos ciezkiego. Niestety mimo bliskosci i jasnosci zadnego jelenia nie udaje sie zobaczyc. Ale klimat jest! Dobrze ze zgromadzilismy po poludniu duzo drewna i nie trzeba teraz wlazic w las bo troche bym sie bala! Chyba nawet w namiocie bym sie czula nieswojo. Pieczemy pozyskane ziemniaki, takie zawsze lepiej smakuja niz kupione. Lepsze byly jedynie te ukopane na cudzym polu na Roztoczu, we wrzesniu 2005. Popijane bulgarska rakija figową ,mmmmmm… Dzis do picia mamy jedynie herbate (nie tylko chleb sie skonczyl ;) ) acz w dzisiejszych okolicznosciach i herbata smakuje wybornie!










cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 11:01   

Jak widać czasem warto złamać się i wrócić gdzieś.
Czytając twoją relację, coraz bardziej żałuje, że ani w maju, ani w sierpniu nie udało się mi pojechać w Izery. Choć może to dobrze, bo to miało być jednodniowo, a widzę, że lepiej jednak na kilka dni tam zawitać.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-10-06, 11:19   

laynn napisał/a:
Choć może to dobrze, bo to miało być jednodniowo


Na jeden dzien? z Dąbrowy? :o-o to chyba klepnac tabliczke z napisem "Jakuszyce" i wracac! :lol
tak od ciebie to mysle ze minimum 2-3 dni zeby mialo sens!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-06, 11:36   

Nie z Dąbrowy a z Sosnowca, to całe 5km bliżej :D , no cała wycieczka w okolicy doby miała trwać. Nocą dojazd i nocą powrót.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-10-06, 13:20   

buba napisał/a:
To jakis ponoc skandynawski patent z ta dachowa trawa!

lepsza ochrona przed słońcem i deszczem i do tego ekologicznie :)

Cytat:
Nie wiem czy od naszego ostatniego pobytu zmienila sie obsluga, czy jest ta sama ale poszli po rozum do glowy ze takimi akcjami odstraszaja turystow i sami sobie bija tylek.

chatka jest prywatna i ma od zawsze tych samych właścicieli. To zapewne oni ustalają zasady obsługi, a więc nie mogli się zmienić, ale może ktoś zmądzrzał. Jeśli mam być szczerzy to dla mnie oni zawsze wydawali się co najmniej dziwni, kompletnie nie umieli się zdecydować czy chcą prowadzić coś w rodzaju chatki czy jednak schroniska albo restauracji. Ale plus za nieobsługiwanie zmotoryzowanych, jednak można mieć jaja i się postawić, nie to co w PTTK!

Cytat:
Grupki po przybyciu pod chatke maja rozne zadania np. odgrywaja Akcje pod Arsenalem , skades maja odbijac wiezniow i inne tam misje stylizowane na partyzanckie.

widać zabawa w wojnę musi trwać nawet w górach :/ bo przecież to taka piękna przygoda była... czekam na akcję rekonstrukcję palenia chałup, Chatka by się dobrze do tego nadawała ;)

Cytat:
Dziwimy sie ze tak wczesnie, zawsze myslalam ze to pazdziernik w to obfituje

w Bieszczadach ryczały już 1 września ;) W sumie mnie właśnie wrzesień najbardziej z tym kojarzy.
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2016-10-06, 13:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-10-06, 14:36   

Pudelek napisał/a:
Ale plus za nieobsługiwanie zmotoryzowanych, jednak można mieć jaja i się postawić, nie to co w PTTK!


Ciekawa jestem tylko jak z egzekwowaniem tego. Bo przeciez jak ktos przyjedzie pojazdem silnikowym a potem wejdzie do chaty i stanie w kolejce po zarcie to nie ma na czole napisane jak dotarl...

Pudelek napisał/a:
widać zabawa w wojnę musi trwać nawet w górach


Chyba bardziej sensowne sa takie zajecia dla harcerzy niz pomaganie w marketach czy żebranie pod kosciolami...

A taka zabawa "w wojne" jest nieszkodliwa, w sensie jakies podchody, znajdowanie czegos wedlug odrecznie malowanych mapek itp. Ja jedynie strasznie nie lubie tych kolesi od ASG co sobie urzadzaja bitwy, czasem w gorach rowniez i sa chyba jeszcze bardziej bezczelni od mysliwych.. W sensie- "albo wypad z tego terenu albo was postrzelimy"
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-10-06, 15:29   

buba napisał/a:
Chyba bardziej sensowne sa takie zajecia dla harcerzy niz pomaganie w marketach czy żebranie pod kosciolami...

nie wiem co jest sensownego w symulowaniu odbijania więźniów, akcjach partyzanckich i tym podobnych... Wojna to nie zabawa ani rozrywka, o czym niektórzy chyba zapominają. Podchody, gry terenowe, znajdowanie osób zaginionych, pierwsza pomoc, rozbijanie obozowiska itp - to jest w porządku i sensowne. A nie udawanie AK, wyklętych i innych. Tym bardziej, że w ostatnich latach coraz bardziej do tego miesza się mniejsza i większa polityka, choć de facto polityka w harcerstwie była zawsze.

W marketach to zazwyczaj harcerze zbierali na jakiś konkretny cel, więc można uznać to działanie bardziej pożyteczne niż latanie po lesie i udawanie partyzanta.

Dziś to chyba prędzej niż żebrzących pod kościołem można ich spotkać na apelach smoleńskich :D

buba napisał/a:
Bo przeciez jak ktos przyjedzie pojazdem silnikowym a potem wejdzie do chaty i stanie w kolejce po zarcie to nie ma na czole napisane jak dotarl...

Pracownicy schronisk doskonale wiedzą kto czym przyjechał, zwłaszcza, że takie typy się z tym zazwyczaj nie kryją. Crossowcy czy motorowcy oficjalnie łażą w swoich strojach, z kaskami itp..
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2016-10-06, 15:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-10-06, 16:24   

Pudelek napisał/a:
W marketach to zazwyczaj harcerze zbierali na jakiś konkretny cel, więc można uznać to działanie bardziej pożyteczne niż latanie po lesie i udawanie partyzanta.


Gdybym byla w harcerstwie i mi powiedzieli ze mam spedzic weekend w markecie a nie w lesie to bym sie wkurwila.. To juz lepszy apel smolenski- grunt zeby pod brzozami :lol

Pudelek napisał/a:
Pracownicy schronisk doskonale wiedzą kto czym przyjechał, zwłaszcza, że takie typy się z tym zazwyczaj nie kryją. Crossowcy czy motorowcy oficjalnie łażą w swoich strojach, z kaskami itp..


Ano tak, crossowcow to da rade poznac- raczej mialam na mysli taka bube ktora np. zostawila skodusie nie w Jakuszycach tylko 200 m od schroniska- ciezko poznac , bo taka buba zawsze stroj ma podobny i podobny wyraz pyska niezaleznie od transportu ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-10-06, 18:42   

buba napisał/a:
grunt zeby pod brzozami

i podczas wiatru ;)

buba napisał/a:
bo taka buba zawsze stroj ma podobny i podobny wyraz pyska niezaleznie od transportu

dlatego najbezpieczniej bub nie obsługiwać w ogóle :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group