Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Góry Galičica - wejście na Magaro.

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-12, 20:25   Góry Galičica - wejście na Magaro.

Galičica (Galiczica, Галичица) to pasmo górskie w Macedonii, położone pomiędzy Jeziorem Ochrydzkim i jeziorem Prespa. Z racji łatwej dostępności oraz braku większych trudności na szlakach są to chyba najpopularniejsze góry w kraju wśród turystów zagranicznych, a na pewno najwięcej z nich relacji w internecie.


Przez góry i istniejący tu park narodowy biegnie asfaltowa droga, łącząca brzegi obu jezior. To właśnie ona znakomicie ułatwia dostęp do szlaków. Od strony Jeziora Ochrydzkiego zaczyna się ona przy skrzyżowaniu z trasą Ochryda - Sveti Naum. Następnie mamy ponad 14 kilometrów zakrętów, auto wdrapuje się na wysokość 1600 metrów, czyli na przełęcz Baba, a potem trochę zjeżdża w dół do punktu startowego przy węźle szlakowym. Oznacza to, że musimy pokonać ponad 700 metrów, a licząc od Ochrydy około 1150 metrów przewyższenia, aby wspiąć się na poziom wyższy niż Pilsko w Beskidzie Żywieckim. Z tego też powodu cały poranek zamartwiałem się, czy mój Opel da radę, skoro dwa dni wcześniej padł przy znacznie mniejszych podjazdach. Na szczęście dał, ponieważ jechałem spokojnie, nie nadużywałem gazu, a szosa jest dobrze wyprofilowana, aby wysokości nabierać powoli. Jedyną dolegliwością było stado krów, które ją w pewnym momencie zatarasowało ;) . Pokonawszy tę drogę już czułem się jak zdobywca, choć jeszcze nie zdążyłem wyjść na szlak.


Pod przełęczą Baba na prowizorycznym parkingu (kawałek przestrzeni wzdłuż asfaltu) stoi kilka samochodów, ale ludzi brak, musieli pójść w górę. Temperatura, w porównaniu z poprzednimi dniami, jest przyjemna i wynosi jedynie 24 stopnie. W powietrzu latają jakieś dziwne robale, ni to pszczoły, ni to muchy...


Miejsce z parkingiem według drewnianej tablicy nazywa się Lipova Livada, z kolei na szlakowskazie nosi nazwę Prevoj. Z parkingu można pójść w dwie strony - szlak na południe prowadzi na Magaro (Магаро), uważany dość często, acz błędnie, za najwyższy szczyt pasma. Szlakiem na północ, który w terenie praktycznie nie istnieje, dojdziemy na Lako Signoj (Лако Сигној). Zdecydowana większość turystów wybiera opcję pierwszą. Magaro miałem w planach już dziesięć lat temu, kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Galičicę, ale z jakiś powodów (zapewne brak czasu) poleciałem jedynie na Lako Signoj, który także jest atrakcyjny, choć o ponad dwieście metrów niższy niż Magaro. Tym razem mam okazję spełnić marzenie sprzed dekady i pójść w końcu na górę, która jest miejscowym numerem jeden!


Wkrótce po nas pojawia się samochód z katowickimi rejestracjami. Facet z kobietą, pytają się o trasę na Lako Signoj. Przypominam sobie wędrówkę z 2012 roku i zgodnie z pamięcią opowiadam, że ja tam za bardzo szlaku nie kojarzę, trzeba po prostu iść jedną z wielu ścieżek przed siebie i na pewno dotrzemy na szczyt. Nie są zachwyceni takim obrotem sprawy, ale obiecuję im, że raczej się nie zgubią ani nigdzie nie spadną ;) .
Pewną ciekawostką jest fakt, że na początku podjazdu znajduje się punkt poboru opłat. Zatrzymuje nas starszy facet i pyta się o cel podróży. Gdy mówię, że Magaro, to należy zapłacić za bilet wstępu do parku narodowego, dokładnie 200 denarów (15 złotych). Jeśli powiemy, że Lako Signoj, to opłaty nie ma, choć to nadal park narodowy! Nie wiem dlaczego taka jest polityka cenowa, ale jest. Można skłamać co do celu podróży, ale potem chodzić z dużą na ramieniu i bać się kontroli jakiejś straży parkowej? Bez sensu! Nadmienię tylko, że opłatę wprowadzono po pretekstem planowych inwestycji w infrastrukturę turystyczną, ale żadnych takowych nie przeprowadzono, chyba, że uznamy za nie kilka tablic informacyjnych. Czasem można przeczytać, że obowiązuje osobna opłata za samochód osobowy i osobna za wejście na szlak, ale nas skasowano jedynie za to drugie.


My idziemy w tę stronę: las, a potem imponujące ściany skalne.



Parking wkrótce zostaje za nami. Wysoka ściana to początek podejścia na Lako Signoj. Droga w lewo prowadzi nad Jezioro Ochrydzkie. Jak widzicie - naprawdę nie ma tu żadnej infrastruktury, pomijając zamkniętą drewnianą budkę. Nie ma również żadnego źródła, więc trzeba pamiętać o zapasach wody, bo nigdzie jej nie uzupełnimy.



W lesie panuje przyjemny chłodek. Na jednej z polan znajdujemy dom z fotowoltaiką na blaszanym dachu. To prawdopodobnie własność macedońskich służb ratunkowych i czasem w internecie można przeczytać, że jest możliwość schronienia się w nim w razie złej pogody, a nawet przespania. Specjalnie sprawdziłem - wszystkie drzwi zamknięte na głucho, nikogo nie ma, a więc również to jedynie miejsce mogące pełnić funkcję schronu odpada...


Z parkingu na szczyt jest około trzy i pół kilometra. Tabliczki wskazują, że podejście powinno zająć dwie godziny. Na pewno można ten czas skrócić, ale nam się nigdzie nie spieszy. Zresztą Teresie źle się oddycha już przy tej wysokości, więc byłem pewien, że wejdziemy nad granicę lasu i ona tam na mnie poczeka, a ja dalej pójdę sam, na szybko.


Myliłem się - krok po kroku, z odpoczynkami, połykamy kolejne metry i przemy do przodu :) . Wkrótce pojawiają się widoki na Jezioro Ochrydzkie, a okolica zachęca do postojów wśród traw.



Po godzinie dochodzimy do skrzyżowania szlaków. Trzeba podjąć decyzję, którą stroną włazić na Magaro: krótszą, ale bardziej stromą czy dłuższą, nieco łagodniejszą. Wybieram szlak zachodni, czyli bardziej stromy i jednocześnie bardziej widokowy.



Zbliżyliśmy się do skalistych ścian, wygląda to wszystko imponująco.


Zaczynając ostrzejsze podejście cały czas gapimy się na Lako Signoj. Przy zbliżeniu widać sam szczyt z jakąś zabudową typu maszty, to wysokość 1973 metry. Po prawej góra o nazwie Bajrače (Бајраче); pozornie wydaje się wyższa, ale w rzeczywistości osiąga jedynie 1924 metry n.p.m..



I znowu krótki postój - w tych warunkach to czysta przyjemność!


Wąska ścieżka wije się między skałami, idzie się świetnie. Zastanawiałem się, czy jest sens brać ze sobą kijki, ale wziąłem i nawet przez moment tego nie żałowałem.



Wspinaczka pod metalową konstrukcję przypominającą... baner reklamowy. Po co ktoś to zbudował w tym miejscu? Nie mam pojęcia. Na pewno jest to obiekt, który zupełnie nie pasuje do okolicy i psuje krajobraz, doskonale go też widać z parkingu.



Na betonie wymalowano starą flagę Macedonii, obowiązującą w latach 1992 - 1995. Ponieważ nawiązywała do tzw. słońca z Werginy, znalezionego w grobach starożytnych macedońskich królów, wywołała gwałtowny protest Grecji, która zaczęła stosować blokadę ekonomiczną młodego państwa. Macedończycy fanę zmienili i to całkiem zgrabnie; moim zdaniem obecna ich flaga jest jedną z najładniejszych i najsympatyczniejszych w Europie.


"Baner reklamowy" to symboliczna granica dwóch tysięcy metrów. Od tego momentu teren się rozszerza, jeszcze nie wypłaszcza całkowicie, jednak najbardziej strome odcinki już za nami. Krajobraz dość surowy, sporo różnych skał i kamieni.


Galičica to jedne z najbardziej suchych gór Macedonii. Na tej wysokości szata roślinna jest dość uboga, choć nie brakuje licznych kolorowych kwiatków. Wśród największych okazów fauny macedońska Wikipedia wymienia niedźwiedzia i rysia.


Z góry schodzi trójka turystów, Niemcy lub Holendrzy. To pierwsi ludzie, jakich widzimy na szlaku. Ostrzegają przed sypkim podłożem i mają rację, miejscami ziemia się osuwa i jest to właściwie jedyna trudność tej trasy, pomijając ponad siedemset metrów podejścia. Przy drodze na Magaro osypująca się ścieżka tak mocno nie przeszkadza, zresztą mamy normalne górskie obuwie, w przeciwieństwie do tamtych, którzy paradują w szmacianych adidaskach. Nie dziwię się, że potem co chwilę się przewracali, a powietrze rozdzierały wrzaski.

Zaczął się najbardziej widokowy odcinek. Największa atrakcja tego szlaku to możliwość jednoczesnego podziwiania dwóch jezior: Ochrydzkiego i Prespy. Na jednym zdjęciu ciężko je złapać z poziomu człowieka (co innego z drona), ale udało mi się na tym ujęciu, ciut słabo widoczne: po prawej Prespa, po lewej jest skromny kawałek Ochrydzkiego.


Natomiast jeśli popatrzymy na spokojnie - najpierw w lewo, a potem w prawo, to już nie ma problemów z dojrzeniem jezior, choć przejrzystość powietrza jest dzisiaj kiepska, a i kolory nieco wyblakłe. Uroki upalonego lata.



Droga na przełęcz Baba oraz wioski przyklejone do Jeziora Ochrydzkiego. A także parking, nasze auto jeszcze stoi.



Oznakowanie szlaku przyjęło postać biało-czerwonych (lub czerwono-białych) pasów. Z racji braku drzew maluje się je na kamieniach, czasem też stawia się drewniany słupek. Są odcinki, gdzie trzeba wybrać jedną z kilku ścieżek, potem okazuje się, że szlak jednak biegł sąsiednią, ale zgubić się byłoby wielką sztuką.



Szczyt Magaro będzie gdzieś na tej górce, taką przynajmniej mam nadzieję.


A jednak nie. To dość częsty przypadek w Galičicy, podobnie było podczas wchodzenia na Lako Signoj - już kilka razy byłem przekonany, że wkrótce będę szczytował, ale okazywało się, że to jeszcze nie tutaj. Wcale mi to nie przeszkadza, cykam zdjęcia jak najęty i cieszę się każdą chwilą.




Wąwóz (kocioł?), na którego końcu znajduje się rozdzielenie szlaku. W drodze powrotnej będziemy go obchodzić z drugiej strony. A z tyłu jezioro Prespa.


Przecinające ziemię rowy mogą być okopami z czasów Wielkiej Wojny, kiedy to w tych stronach toczyły się walki na froncie salonickim pomiędzy państwami centralnymi (Bułgaria i Niemcy, w mniejszym stopniu Austro-Węgry) i Ententą (Francuzi, Brytyjczycy, uciekający z kraju Serbowie oraz Grecy, oficjalnie neutralni).


Teraz już na pewno widać szczyt! Betonowy słupek oznacza Magaro (2255 metrów n.p.m.)! To moja najwyższa wysokość od dziewięciu lat, kiedy to zdobyłem Wichren!



Wejście od parkingu zajęło nam dwie godziny i dziesięć minut, ale na pewno można tę trasę przebyć szybciej. Tylko po co?

Zdjęcie robi nam dwójka turystów (ojciec z synem), którzy jakiś czas temu nas wyprzedzili i byli to jedyni ludzie idący w tym samym kierunku co my. A w ciągu całej wędrówki spotkaliśmy w sumie osiem osób.


Jak już wspominałem wcześniej - Magaro bywa uznawany za najwyższy szczyt pasma. Sam tak do niedawna myślałem, nawet w czasie wspinaczki, ale to błąd. Analiza mapy wskazuje, że w bliskiej odległości w kierunku południowym jest nieco wyższe wzniesienie. Nazywa się ono Kota (Кота) i ma mierzyć 2265 metrów (mapy.cz pokazują 2270, czasem pojawia się też techniczne określenie F10, zamiast "Kota"). Kota położona jest na granicy z Albanią i szczyt wyznacza po prostu słupek graniczny, pochodzący jeszcze z czasów Jugosławii. Oficjalnie nie prowadzi tam żaden szlak, choć w terenie są słabe oznaczenia koloru zielonego. Być może został on zlikwidowany właśnie z powodu granicy - ponoć jeszcze jakiś czas temu nawet wejście na Magaro wymagało zgłoszenia do pograniczników. O Kocie dowiedziałem się dopiero po powrocie na Śląsk i teraz trochę żałuję, że tam nie podszedłem. W linii prostej to tylko nieco ponad dwa kilometry i w dodatku nawet zaczęliśmy tam nieświadomie iść, bo... pokręciły mi się kierunki przy zejściu. Zamiast nas udali się tam ojciec z synem; patrząc na zdjęcie wydaje się, że może to być najwyższy punkt na horyzoncie.


Warto dodać, że jeszcze bardziej na południe (kolejne trzy i pół kilometra od granicy) po albańskiej stronie wznosi się Pllaja e Pusit (2287 metrów n.p.m.). To z kolei najwyższa góra pasma Mali i Thatë, które w rzeczywistości jest albańską kontynuacją Galičicy, tylko pod inną nazwą (Macedończycy zwą je Suwa Gora - Сува Гора, co doskonale podkreśla brak źródeł i potoków). Tak więc będąc precyzyjnym należy ustawić taką kolejność:
* Pllaja e Pusit - najwyższy szczyt całego pasma,
* Kota - najwyższy szczyt pasma o nazwie Galičica, Parku Narodowego Galičica i w ogóle macedońskiej części,
* Magaro - najwyższy szczyt leżący w całości po macedońskiej stronie.
I chyba wszystko jasne? :)



Również już pisałem, że można stąd obserwować jednocześnie dwa najsłynniejsze macedońskie jeziora, choć w sumie należałoby napisać macedońsko-albańskie, bo przecież w obu swój mniejszy udział ma także Albania (a w przypadku Prespy i Grecja). Na pierwszym zdjęciu Ochrydzkie i albański brzeg z miastem Podgradec (średnio interesującym), na drugim Prespa i niewielki wąwóz, którym będziemy schodzić.



Po dwudziestu minutach odpoczynku zaczynamy powrót wschodnią odnogą szlaku, minimalnie dłuższą, ale nieco łagodniejszą. To właśnie z powodu nachylenia wybrałem tę wersję - wiele osób woli nią podchodzić, a wracać z widokami, natomiast ja nasyciłem się panoramicznie podczas wejścia, a zbijać wysokość preferuję z mniejszym obciążeniem kolan.



Maszeruje się bardzo fajnie. W zasięgu wzroku nikogo, panuje cisza przerywana jedynie odgłosami cykadopodobnymi, wielki spokój. Mimo upalnego lata tu i ówdzie zachowało się trochę soczystej zieleni.




Sporo było takich roślinek. Próbowałem sprawdzić w internecie co to może być i wyskakiwało, że to jakaś odmiana dziewanny (Verbascum), zdaje się że dziewanna drobnokwiatowa.


Schodzimy z kolejnych wzniesień, kręcimy się wokół skałek w kolejnych małych wąwozach. Momentami trzeba uważać, drobne kamienie uciekają spod nóg i łatwo o wywrotkę.






Na lewej ścianie pojawiła się sylwetka "banera reklamowego", a to oznacza, że jesteśmy gdzieś na wysokości 1900 metrów. Spotykamy też słupek ze skromnymi szlakowskazami, które wydają się mało przydatne, ale potem widzę, że z boku jest wydeptana ścieżka, więc może ludzie chodzili w tamtą błędną stronę. Swoją drogą napisy na tabliczkach są tylko w alfabecie łacińskim, a nie w cyrylicy, czyli najwyraźniej Macedończycy wiedzą gdzie iść ;) .



Ostatni odcinek do połączenia z zachodnią odnogą jest wyjątkowo przyjemny. Jezior już od dawna nie widać, ale wrażenie robią otaczające nas skały. Potem zaś teren się wypłaszcza i rozszerza, a my możemy namacalnie poczuć i zobaczyć, jacy jesteśmy mali wobec potęgi gór.







W lesie zaliczam glębę, padając boleśnie na prawe biodro. Stało się to w miejscu, które w ogóle nie wyglądało na śliskie, w dodatku posiłkowałem się kijkami. Teresa szła bez kijów, kilka razy zsuwała się na kamieniach, ale zawsze udawało jej się ustać.


Niektórym wszystko kojarzy się tylko z jednym...


Wychodzimy na łąki wokół drogi. Znowu przy samochodach nikogo nie ma, wszyscy w trasie. Obok auta wyłączam zegarek - całość wędrówki zajęła nam trzy godziny i czterdzieści minut "czystej" wędrówki, a z przerwami cztery godziny i piętnaście minut. Natomiast samo zejście to godzina i trzy kwadranse, ale - podobnie jak na podejściu - nie spieszyliśmy się.


Ciężko napisać jaki byłem zadowolony, że w końcu - po dziesięciu latach! - udało się wejść na Magaro. Czasem trzeba długooo czekać na realizację planów i spełnianie marzeń, ale co się odwlecze, to nie uciecze ;) .

Pakowanie, przebierka w normalne buty i możemy zjeżdżać w dół w stronę Prespy. Na jednym z zakrętów widzę tabliczkę szlaki zielonego, prowadzącego do wioski Stenje (Стење). Ciekawe, czy rzeczywiście jest on w terenie oznaczony, czy istnieje jedynie na mapach albo w głowach pracowników parku narodowego.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10852
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2022-12-13, 07:18   

Cytat:
Jak widzicie - naprawdę nie ma tu żadnej infrastruktury, pomijając zamkniętą drewnianą budkę

A może i dobrze?. Cholera wie co by postawili - może jakieś toytoje, albo baraki robiące za wiaty.

Góry ładne. trochę mi Biokovo przypominają, choć są bardziej...zielone i może łagodniejsze w kształcie :)
 
 
Lidka 
Lidka


Dołączyła: 26 Sty 2022
Posty: 367
Wysłany: 2022-12-13, 07:33   

Pudelek napisał/a:
Wspinaczka pod metalową konstrukcję przypominającą... baner reklamowy. Po co ktoś to zbudował w tym miejscu? Nie mam pojęcia. Na pewno jest to obiekt, który zupełnie nie pasuje do okolicy i psuje krajobraz, doskonale go też widać z parkingu.

Nie wiem, ile w tym prawdy, ale gospodarz u którego mieszkaliśmy mówił, że to z czasów olimpiady w Sarajewie. Tylko czy wtedy juz była moda na takie reklamy? Ja nie pamiętam ;)
A (2017r) bilet wstępu, a raczej wjazdu kupowaliśmy już na początku drogi łączącej te 2 jeziora: przed pierwszymi serpentynami był szlaban i ludzik kasował. Ni jakimś cudem (tzn miałam aparat fotograficzny a nie smartfona ;) ) przy pomocy funkcji panoramy złapałam 2 jeziora na jednym zdjęciu :)


Ja czuję wielki niedosyt po tamtym wyjeździe, a widzę że i Wy macie po co wracać :)
_________________
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Ostatnio zmieniony przez Lidka 2022-12-13, 07:35, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-13, 14:43   

Piotrek napisał/a:
A może i dobrze?. Cholera wie co by postawili - może jakieś toytoje, albo baraki robiące za wiaty.

no tak, tyle, że teraz wszystko ląduje w przyrodzie. Wiadomo, że przyroda to na razie przyjmuje, bo turystów jednak jest niewielu, więc ślady fekaliów nie są zbytnio widoczne

Lidka napisał/a:
Nie wiem, ile w tym prawdy, ale gospodarz u którego mieszkaliśmy mówił, że to z czasów olimpiady w Sarajewie.

ja gdzieś przeczytałem, że ta ma mieć coś wspólnego z sygnałami radiowymi... :rol

Lidka napisał/a:
A (2017r) bilet wstępu, a raczej wjazdu kupowaliśmy już na początku drogi łączącej te 2 jeziora: przed pierwszymi serpentynami był szlaban i ludzik kasował.

to tak jak teraz
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-13, 16:01   

Juz kilka dni temu szukałam tej relacji, ale nie spodziewałam sie jej w tym dziale ;)

Cytat:
Z tego też powodu cały poranek zamartwiałem się, czy mój Opel da radę, skoro dwa dni wcześniej padł przy znacznie mniejszych podjazdach. Na szczęście dał, ponieważ jechałem spokojnie, nie nadużywałem gazu, a szosa jest dobrze wyprofilowana, aby wysokości nabierać powoli.


A moze on po prostu Albanii nie lubi i tylko tam sie psuje? :P

Cytat:
Pokonawszy tę drogę już czułem się jak zdobywca, choć jeszcze nie zdążyłem wyjść na szlak.


Znam to uczucie - był taki moment, ze my sie czulismy jak zdobywcy, gdy udało się przejechac z jednej strony wsi na drugą ;)

Cytat:
W powietrzu latają jakieś dziwne robale, ni to pszczoły, ni to muchy...


Gryzły?

Cytat:
Gdy mówię, że Magaro, to należy zapłacić za bilet wstępu do parku narodowego, dokładnie 200 denarów (15 złotych). Jeśli powiemy, że Lako Signoj, to opłaty nie ma, choć to nadal park narodowy! Nie wiem dlaczego taka jest polityka cenowa, ale jest.


Pewnie 90% turystow idzie na ten wyzszy szczyt - korona Macedonii i te sprawy ;)

Cytat:
Nie ma również żadnego źródła, więc trzeba pamiętać o zapasach wody, bo nigdzie jej nie uzupełnimy.


Czyli rozumiem, ze wycieczki wiecej niz jednodniowe są w tych gorach nieco utrudnione... Skadinad ciekawe czy lokalni parkowcy by robili problemy jakby gdzies tam namiot rozbic?

Cytat:
Wspinaczka pod metalową konstrukcję przypominającą... baner reklamowy. Po co ktoś to zbudował w tym miejscu? Nie mam pojęcia. Na pewno jest to obiekt, który zupełnie nie pasuje do okolicy i psuje krajobraz, doskonale go też widać z parkingu.


Trochę mi to przypomina opuszczone radary na Bialej Skale na Krymie. Acz tamte nie psuły krajobrazu tylko go urozmaicały :P





Cytat:
Macedończycy fanę zmienili i to całkiem zgrabnie; moim zdaniem obecna ich flaga jest jedną z najładniejszych i najsympatyczniejszych w Europie.


Moim zdaniem tez! Super mają tą flagę!



Cytat:
Zdjęcie robi nam dwójka turystów (ojciec z synem), którzy jakiś czas temu nas wyprzedzili i byli to jedyni ludzie idący w tym samym kierunku co my. A w ciągu całej wędrówki spotkaliśmy w sumie osiem osób.


Takie ładne gory, bardzo latwo dostepne - a puste! Jak to dziala? A u nas w tym czasie na Babiej pewnie człowiek na człowieku...

Cytat:
W linii prostej to tylko nieco ponad dwa kilometry i w dodatku nawet zaczęliśmy tam nieświadomie iść, bo... pokręciły mi się kierunki przy zejściu.


Widzisz- los cie chcial tam zaprowadzic a ty nie posłuchałes glosu przeznaczenia! I ni ma Kota! :P

Cytat:
Maszeruje się bardzo fajnie. W zasięgu wzroku nikogo, panuje cisza przerywana jedynie odgłosami cykadopodobnymi, wielki spokój. Mimo upalnego lata tu i ówdzie zachowało się trochę soczystej zieleni.


Piekne te góry, strasznie mi sie podoba ich kolorystyka - taka niby zielen ale złamana w żółty! Musze sie tam kiedys wybrac!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2022-12-13, 16:03, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
100


Dołączył: 21 Paź 2013
Posty: 219
Wysłany: 2022-12-13, 17:20   

Przyjemnie powiało latem.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5519
Wysłany: 2022-12-13, 19:01   

Pudelek napisał/a:
Ciężko napisać jaki byłem zadowolony, że w końcu - po dziesięciu latach! - udało się wejść na Magaro. Czasem trzeba długooo czekać na realizację planów i spełnianie marzeń, ale co się odwlecze, to nie uciecze .

I to jest najważniejsze :)
A górki fajowe, sprawiają wrażenie spokojnych. Troszkę przypominają to co widziałem w Albanii, bo to przecież blisko.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-13, 20:43   

buba napisał/a:
Juz kilka dni temu szukałam tej relacji, ale nie spodziewałam sie jej w tym dziale

fakt, źle go wrzuciłem. Jeśli to możliwe, to prosiłbym o przeniesienie do "świata"

buba napisał/a:
A moze on po prostu Albanii nie lubi i tylko tam sie psuje?

rok temu buntował się w Rumunii :P

buba napisał/a:
Gryzły

nie dopuściłem, ale latały niebezpiecznie blisko

buba napisał/a:
Pewnie 90% turystow idzie na ten wyzszy szczyt - korona Macedonii i te sprawy

pewnie tak, a potem się rozczarowywują, że to nie najwyższczy szczyt pasma :P

buba napisał/a:
Czyli rozumiem, ze wycieczki wiecej niz jednodniowe są w tych gorach nieco utrudnione... Skadinad ciekawe czy lokalni parkowcy by robili problemy jakby gdzies tam namiot rozbic?

tego nie wiem. Park narodowy jest podzielony na kilka stref - Magaro to ta z najwyższym stopniem ochrony, więc tam pewno by się im to nie spodobało. Natomiast jeśli chodzi o wycieczki wieldowniowe, to ciężko powiedzieć, czy więcej niż dwa lub trzy dni by się uzbierało. To dość krótkie pasmo. Od przełeczy, gdzie zostawiłem wóz do północnego krańca PN jest w linii prostej 20 km - to już obrzeża Ochrydu. Aczkolwiek rzeczywiście nie bardzo widać źródła na wyższej wysokości...

Cytat:
Takie ładne gory, bardzo latwo dostepne - a puste! Jak to dziala? A u nas w tym czasie na Babiej pewnie człowiek na człowieku...

są pewne róznice ;) W Polsce gór jest mało (patrząc na procent powierzchni), w Macedonii dużo. W Polsce chętnych do chodzenia po górach jest dużo, w Macedonii mało ;) Macedońskie góry mają ten plus, że większość jest widokowa, bo szczyty są odsłonięte, więc ten ruch turystyczny, nie dość, że niewielki, to się rozkłada. Przecież w takiej Chorwacji też mało kto łazi po górach, większość się smaży na plaży...

sprocket73 napisał/a:
Troszkę przypominają to co widziałem w Albanii, bo to przecież blisko.

ta sama budowa, jak sądzę. Gdyby nie słupki graniczne, to nie byłoby poznać różnicy.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-13, 21:20   

Cytat:
pewnie tak, a potem się rozczarowywują, że to nie najwyższczy szczyt pasma :P


Tyle wysiłku i wszystko do powtorki! ;)

Cytat:
Od przełeczy, gdzie zostawiłem wóz do północnego krańca PN jest w linii prostej 20 km - to już obrzeża Ochrydu.


To w sam raz traska na 2 dni! :) A jakby chciec zrobić kółeczko to pewnie i na wiecej by sie zebrało! Mysmy prawie 3 dni szli z Koszarawy do Zawoi - dalibysmy rade, krotkosc pasma nam nie straszna, gorzej z ta wodą i parkowcami! :P


Cytat:
Przecież w takiej Chorwacji też mało kto łazi po górach, większość się smaży na plaży...


Tam to moze min sie boją? ;)


Cytat:
W Polsce chętnych do chodzenia po górach jest dużo, w Macedonii mało


Ciekawe czy jest to zwiazane z iloscią metrów kwadratowych gorskiego terenu przypadającego na obywatela kraju - czy raczej bardziej moda, ktora u nas jest a tam nie ma...



Cytat:
ta sama budowa, jak sądzę. Gdyby nie słupki graniczne, to nie byłoby poznać różnicy.


Jak nie ma roznicy? Ja widze zasadniczą! W Albanii sprocketa były bacowki!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-13, 21:28   

buba napisał/a:
Ciekawe czy jest to zwiazane z iloscią metrów kwadratowych gorskiego terenu przypadającego na obywatela kraju - czy raczej bardziej moda, ktora u nas jest a tam nie ma...

ja bym stawiał na ukształtowanie kraju. Polska to państwo raczej płaskie, więc góry już od stu lat cieszą się popularnością jako miejsce wypoczynku. W Macedonii góry są wszędzie, więc to żadna atrakcja. A że przeciętny góral po górach nie chodzi, to i Macedończyków na szlaki nie ciągnie ;)

buba napisał/a:
Jak nie ma roznicy? Ja widze zasadniczą! W Albanii sprocketa były bacowki!

to były atrapy i aktorzy, które sprocket zamówił w agencji turystycznej dzień przed wyprawą, aby mieć ciekawe zdjęcia i lokalny klimat!
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-13, 21:37   

Pudelek napisał/a:
A że przeciętny góral po górach nie chodzi, to i Macedończyków na szlaki nie ciągnie


Moze tak? Juz się tyle od pokolen nałazili za owcami ze im zbrzydło ;)

Pudelek napisał/a:
to były atrapy i aktorzy, które sprocket zamówił w agencji turystycznej dzień przed wyprawą, aby mieć ciekawe zdjęcia i lokalny klimat!


Skubany! A namiarami się nie podzielił! :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2022-12-13, 21:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9370
Wysłany: 2022-12-14, 06:24   

To ciekawe, że Polacy wszędzie muszą zaznaczyć swoją obecność, oczywiście z pełną kulturą bez wandalizmu, bo tam raczej nie trafił dres spod bloku :lol ;)

 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-14, 21:41   

Można dyskutować, czy rycie w drzewie to pełna kultura, ale fakt - mogli dookoła zrobić syf ;)

Natomiast prawda jest taka, że dresy spod bloku zjawiają się teraz w bardzo różnych miejscach - np. taki Patryk Jaki zajechał aż do Brukseli!
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9370
Wysłany: 2022-12-15, 05:38   

Pudelek napisał/a:
Można dyskutować, czy rycie w drzewie to pełna kultura, ale fakt - mogli dookoła zrobić syf ;)

Natomiast prawda jest taka, że dresy spod bloku zjawiają się teraz w bardzo różnych miejscach - np. taki Patryk Jaki zajechał aż do Brukseli!


To by oznaczało, że w Polsce nawet dresy mamy wybitne ;)

Góry wyglądają na bardzo przestrzenne, na żywo muszą robić spore wrażenie.
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14355
Wysłany: 2022-12-15, 08:38   

Pudelek napisał/a:
Można dyskutować, czy rycie w drzewie to pełna kultura


Nie ma co dyskutować - to jest lekkie chamstwo.

A ogólnie - bardzo sympatyczna relacja.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group