Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Dusiołek Górski w Wiśniowej

Autor Wiadomość
trotyl


Wiek: 52
Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 1042
Skąd: Warka
Wysłany: 2021-10-10, 22:33   

Szacunek towarzyszowi życia się należy...
U mnie w ogródku gdy kopano pod światłowodów prosiłem aby omineli miejsce gdzie spoczywa KIM nasz królik.
_________________
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9393
Wysłany: 2021-10-11, 05:50   

Zorganizowana akcja zrobiona trochę po swojemu, też fajnie :)
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5533
Wysłany: 2024-04-29, 10:16   

Parę lat minęło, znajomy zagadał o Dusiołku i znowu się udało spotkać :)

Impreza się rozrasta. Na zapisanie zdecydowaliśmy się w srodę i okazało się, że listy startowe są już zamknięte z powodu zbyt dużej ilości chętnych (350 osób). Na szczęście znajomy zna organizatora i zapisał nas po znajomości ;)
Organizator celowo obniża poziom sportowy Dusiołka. Trasa profesjonalna (50 km), została zlikwidowana i w zamian pojawiła się trasa rodzinna (20 km). Znajomy z powodu braku formy chciał iść właśnie na rodzinną, ale przekonałem go, że nie opłaca się, bo trasa klasyczna (35 km) wychodzi taniej za 1 km, poza tym chodzi się dłużej za te same pieniądze. Ustaliliśmy więc komisyjnie, że idziemy trasą klasyczną w tempie rekreacyjnym :)



Tłum wyruszył. Już na początku wybraliśmy własny wariant, bardziej polami niż drogami. Podejście pod Księżą Górę na rozgrzewkę. Nasze ekipa ma 5 osób i 2 psy ;)



Zarąbiście piękna wiosna, majowa zieleń w pełni :)





Odwiedzamy siostrę znajomego, która mieszka w pobliżu. Jest szybka mała kawka i imprezka. Jeden pies kończy tutaj udział w Dusiołku, ale nie jest to Tobi.
Potem "skrótami" wracamy na trasę ;)



Pięknie jest trzeba przyznać.
Stamtąd przyszliśmy (Ciecień).



Tam idziemy (Śnieżnica).



Tam też będziemy później (Dzielec, Wierzbanowska Góra)



Na 3 (przedostatnim punkcie kontrolnym), oprócz wody, drożdżówek, batoników, organizator tradycyjnie częstuje wiśniówką. Zwykle była to uśmiechnięta pani Indianka, dobry duch Dusiołka. Niestety teraz jej zabrakło, nie żyje. Jej zamiennik też chętnie polewa mi dodatkowy kieliszek.
Żartuję, że już prawie koniec, bo został już tylko 1 punkt kontrolny, ale to nie do końca tak. Odległości miedzy punktami są nierówno rozłożone, do najbliższego mamy 15 km. Ruszamy torami.



A potem seria podejść i zejść. Dzielec, Szklarnia, Wierzbanowska Góra. Z każdą górką można poczuć narastające zmęczenie. Ekipa nam się trochę wykrusza. Jeden kolega, taki największy i najsilniejszy z początku, został gdzieś z tyłu, ale telefonicznie zapewnia, że nas goni.



Rozpoczynamy ostatnie najbardziej mordercze podejście na Lubomir. Pod Lubomirem otworzyła się knajpa. Jest konflikt z lokalnymi mieszkańcami. Mijamy kilkanaście oznaczeń, że jest zakaz wjazdu i droga prywatna tylko dla mieszkańców.



Ale jest też taka tablica.
Dowiadujemy się, że jeden z mieszkańców ma w zwyczaju blokować drogę po 22 i uniemożliwiać powróz z knajpy ostatnich klientów. Oczywiście chodzi o ruch samochodowy. Tu jest Polska ;)



Na Lubomir docieramy już mocno rozciągnięci. Tobi ma najlepszą formę, co nikogo nie dziwi. Ukochana trzyma się w czołówce, a szczerze mówiąc obawiałem się o nią. Oczywiście na zmęczenie narzekamy wszyscy, ale wychodzimy na Lubomir stabilnym tempem. 10 minut czekamy na jednego kolegę, a ten najmocniejszy, który miał nas dogonić wciąż goni, ostatecznie nie uda mu się ta sztuka, tempo dusiołkowe nie jest takie wolne.



Pozostało tylko zejść z Lubomira. Pędzimy na kotleta z kapustą, który po Dusiołku zawsze smakuje najlepiej! :)
Potem można odpocząć, zjeść loda, który też jest w "pakiecie startowym". Większość ludzi odbiera dyplom ukończenia i jedzie do domu.



My też jedziemy, odwiedzić Strzępka, który mieszka na Dusiołkowych terenach. Zawsze kiedy tam idę, odżywają wspomnienia. To już 10 lat.



Grób zastajemy w dobrym stanie. Ciche spokojne miejsce.



Chwila na małe porządki. Straż honorowa.
Ukochana wpada ma pomysł, że Tobka też tu pochowamy.
Wracając zastajemy właściciela, który kręci się przy domu. Jak zawsze chwilę rozmawiamy. Akurat mamy przy sobie 6-ścio pak piwka, który zostawiamy jako opłatę za dzierżawę terenu ;)



A potem wracamy na ognisko i oficjalne zakończenie z wręczeniem dyplomów. Miejsce mamy w połowie stawki. Czas 8:20 cieszy, bo zakładałem 10-11 godzin.



Można wciągnąć kiełbaskę, wypić piwko. Zaczynają się śpiewy, ale na nocną część już nie zostajemy. Taki to był 6-sty Dusiołek, w którym brałem udział :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
Ostatnio zmieniony przez sprocket73 2024-04-29, 21:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14377
Wysłany: 2024-04-29, 10:27   

sprocket73 napisał/a:
Ukochana wpada ma pomysł, że Tobka też tu pochowamy.


Patrząc na wyraz pyska Tobiego to widać, że usłyszał to.

P.s. Kotlet kotletowi nierówny.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2024-04-29, 10:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Coldman 


Wiek: 26
Dołączył: 19 Maj 2020
Posty: 1099
Skąd: Wysoczyzna Kaliska
Wysłany: 2024-04-29, 10:33   

Uuuu Co ja widzę Pan Wyrypowiec :D
Gratulacje przebytego dystansu. 35km to taki przyjemny dystans na luzie.
_________________
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5533
Wysłany: 2024-04-29, 10:50   

Dobromił napisał/a:
Kotlet kotletowi nierówny.

Ukochana chciała mniejszy, bo się spasła trochę.

Coldman napisał/a:
35km to taki przyjemny dystans na luzie.

Może dla Ciebie ;)
Chciałbym jeszcze przed śmiercią przejść traskę 75 km i 3000 podejść, ale nie wiem, czy to w moim zasięgu ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14377
Wysłany: 2024-04-29, 10:53   

sprocket73 napisał/a:
Chciałbym jeszcze przed śmiercią przejść traskę 75 km i 3000 podejść


A nie lepiej umrzeć zdrowszym ?
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5533
Wysłany: 2024-04-29, 11:03   

Dobromił napisał/a:
A nie lepiej umrzeć zdrowszym ?

Gdybym myślał tylko o sobie, to bym odpuścił.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9393
Wysłany: 2024-04-29, 18:09   

Długie dystanse, kotlety z kapustą, lody i planowanie śmierci, piękny zestaw, byle w dobrej kolejności ;)

Rozwijasz się Sprockecie :D
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5848
Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-04-29, 20:18   

Adrian napisał/a:
Długie dystanse, kotlety z kapustą, lody i planowanie śmierci, piękny zestaw, byle w dobrej kolejności ;)

Rozwijasz się Sprockecie :D

I wiśniówka ;)

sprocket73 napisał/a:

Chciałbym jeszcze przed śmiercią przejść traskę 75 km i 3000 podejść, ale nie wiem, czy to w moim zasięgu ;)

Bezpośrednio przed zgonem tak ;)
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group