Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Czerwcowa włóczęga - ku nieznanym zaułkom środkowej Polski (2021)

Autor Wiadomość
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-12-10, 09:21   

Pudelek napisał/a:
nie jest też analogiczny.

Po pierwsze o ile kojarzę, to mordowanie nie było celem nadrzędnym w Wołyniu, a czysta Ukraina.
Miano Polaków wysiedlić.
Dopiero pierwsze pogromy, spowodowały, że tak się to tam rozłało.

A czysta Ukraina zaczęła się od właśnie zabieranie cerkwi i kościołów, zakazywanie uczenia się w języku ukraińskim itd, przez działania Polaków przed II WŚ na tamtych terenach.

Więc ja tam jakieś analogie widzę.

Pudelek napisał/a:
A z tymi co rozjeżdżają lasy quadami, crossami czy samochodami przecież walczy się m.in. w ten sposób i ja to całkowicie popieram.

Rozwieś linki metalowe, niech podrzynają gardła crossowcom.

Ja też nie lubię crossowców, ale nawet jak ich spotykam, to nie rzucam w nich, nie biję się z nimi, ba nawet ich nie wyzywam. Nie wzywam też policji, bo to sensu nie ma, a zdjęcia też nie robię.
buba napisał/a:
Co ma piernik do wiatraka?

Osobiście nie lubię, wjeżdżania autami w zielone rejony, obojętne w jakim celu. Bo co to za różnica, że wjedzie bus, czy wjedzie cross? No oczywiście, że cross zryje ziemię, ale oba auta smrodzą. I mi nie chodziło o własność, a analogie, że skoro nie lubię jak auta smrodzą, to co mam nawoływać, spalmy tego busa?
Ale widzę, że Pudel by palił. No cóż, jakiś czas temu nas nazwał TWA, więc nie dziwię się, że razem wędrując, broni podobnego sposobu myślenia, choć na stronie wcześniej pisał, nawet sensownie, że palenie tego co się zbudowało, jest trochę nielogiczne.

Niemniej ja kończę tę rozmowę. Palcie sobie co chcecie. ;)
Ostatnio zmieniony przez 2021-12-10, 09:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-12-10, 13:12   

Pudelek napisał/a:
szkoda byłoby takiej ładnej cerkwi


Z punktu widzenia nas jako turystow i przyszlych pokoleń - to bardzo dobrze, że nikt z nich nie wpadł na taki pomysl! :)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2021-12-10, 13:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-12-12, 20:32   

Tego upalnego czerwcowego dnia trafiamy do miejsca jakby wyjętego z innego wymiaru. Punkt wcześniej nieplanowany na naszej trasie - teraz wypatrzony w atlasie, bo akurat przyszła nam ochota na kąpiel. Okolice Bolimowa. Miejsce gdzie rzeka Rawka przepływa pod wiaduktem autostrady A2. Wąska, piaszczysta droga prowadzi do kilku zadaszonych łach piachu. Idealne miejsce na biwak w niepogodę - coby się deszcz nie wlewał za kołnierz.





A wokół malowniczo meandrująca rzeczka, znana nam już z bazy Sosenka.













O tak! Rawka pozostała w naszej pamięci jako coś cudnego, a i tutaj nas nie rozczarowuje! Ba! Tutaj, w zupełnie innych okolicznościach nabiera wręcz metafizycznego wymiaru.



Nad nami ciągły wizg aut. Jedno za drugim pędzą gdzieś ku swemu przeznaczeniu. Byle dalej, byle szybciej, byle bardziej nerwowo. I zapewne nikt z nich nie ma teraz świadomości, że prawie w tym samym miejscu (tylko pare metrów poniżej) jest zupełnie inny świat. Cichy, odludny i rzadko odwiedzany. Taki oto fragment równoległej rzeczywistości stał się dzisiaj naszym udziałem. Wszystko, co dzieje się nad naszymi głowami, jest na wyciągnięcie ręki, ale jakby za szybą, jakby za murem. Jest obok, ale zupełnie bez kontaktu. Jak wyświetlony obraz z rzutnika, który naprawdę nie istnieje i zupełnie nie pasuje do pozostałych okoliczności. A z drugiej strony - jakie to ma w obecnej chwili znaczenie, czy tamto istnieje czy nie? My mamy swój świat, gdzie oddajemy się nadwodnej sielance...

Kąpiemy się w jasnym promieniu, którym słońce przełazi między mostami. Tam jest właśnie fajne, piaszczyste dno. Woda jest lodowata i pachnie glonem. Bystry nurt powoduje, że bardzo nietypowo się tu pływa! Płyniesz, płyniesz, umachasz się - i wciąż stoisz w tym samym miejscu. Trochę jak domowy rowerek treningowy!









A! Sporo osób mi nieraz zarzucało, że buba od ponad 20 lat ciągle tylko warkocze i warkocze. Że nigdy mnie nie widzieli w innej fryzurze, ani na żywo ani na zdjęciach. Postanowiłam więc wyjść na przeciw tego problemu Bo akurat trafiła się taka fota. Ta "stylizacja" nazywa się "kuku kąpielowe" i jest używana do pływania i wszelakich przekąpek w terenie, bo bardzo nie lubię mieć mokrych włosów ;)



Może to głupio zabrzmi, ale gdybym miała wymienić najciekawsze miejsce, jakie odwiedziliśmy na naszej czerwcowej trasie - to nie miałabym ani chwili wahania. Miejsce w atmosferze zupełnie innej niż wszystkie pozostałe. Bo ani dzikie, ani zagospodarowane. Ani kipiące nieskażoną przyrodą ani zalane świeżym betonem i nową zabudową. Ani nawet nie wpadające do szufladki “opuszczone”. Takie miejsce jakby na śmietniku cywilizacji, które zostało gdzieś obok i zostało pominięte.. Bo główny nurt poszedł dokładnie tu, ale jednak nie do końca. Rzucając okiem na mapę widzisz po prostu autostradę, co wymazuje kompletnie inne postrzeganie i możliwość zobaczenia coś więcej. Trzeba chyba naprawdę wpaść w jakiś niecodzienny stan psychiczny, aby dostrzec tą “drugą warstwę mapy” :)

I zaczęłam się zastanawiać czy kojarzę jakieś podobne miejsca. Jedno, które mi przyszło od razu do głowy - to gruzińska przełęcz Rikoti. ( https://jabolowaballada.b...-na-trasie.html ) Niegdyś popularna trasa - bo praktycznie jedyna, która łączyła wschód i zachód kraju. Serpentyny w miarę dobrej szosy pokonujące wzniesienie. Na przełęczy kupa knajp, zajazdów i parkingów, bo podróżni lubią się czasem zatrzymać, zerknąć na widoczki i napchać brzuch. Tak było... A potem świat zakręcił w inną stronę… Zbudowano tunel pod przełęczą i tam poszedł główny strumień transportu.. I teraz jest to miejsce, gdzie nikt przy zdrowych zmysłach nie dociera - bo jest to zupełnie pozbawione sensu, aby wspinać się wąską drogą na nijaką przełęcz, jeśli można łatwo, prosto i szybko przelecieć autostradą tunelem... I zapewne mało kto z użytkowników tunelu pomyśli, że nad głowami mają porzuconą przełęcz - jak jakiś odpad z dawnych lat… Byliśmy na przełęczy Rikoti i atmosfera niepotrzebnej przestrzeni wrzuconej do kubła - była tam wyraźnie odczuwalna.

Drugie, o którym pomyślałam, znam tylko z youtubowego filmu. Jest w USA. Kiedyś była tam używana linia kolejowa, która przebiegała dnem wąwozu. Stała tam pałacokształtna stacyjka, kipiał ruch podróżnych. A potem nad wąwozem wybudowano ogromny wiadukt, którym puszczono zarówno ruch drogowy jak i kolejowy. Trasa dołem straciła na znaczeniu i została wyłączona z użytkowania. Pozostał nikomu niepotrzebny zruinowany pałacyk dawnej stacyjki, do którego z racji na wiadukt gigant nie docierają nigdy promienie słońca. Pod wiaduktem nie bywa prawie nikt. Ciężko tam jest zejść ze względu na strome ściany. Pałacyk ma jednak swoich sezonowych lokatorów - pełni funkcje skłotu dla członków podkultury hobo, różnych włóczęgów przemierzających ogromny kraj wagonami pociągów towarowych. Niestety nie mogę podlinkować filmu - bo zniknął z internetów. Był na kanale IIia Bondarev, ale widać jakimś standardom głównego nurtu nie odpowiadał ;)

Jeśli ktoś znałby takie miejsca, nawet nie tyle dzikie co “równoległe” - to będę wdzięczna za polecenie :)


cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2021-12-12, 20:38   

Ten świetlny zygzak jest bombowy :)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-12-12, 21:08   

Adrian napisał/a:
Ten świetlny zygzak jest bombowy :)


Napewno ktoras z fotek zygzaka trafi na scianę!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-12-16, 18:21   

Wiatrak stojący w polu to obecnie nie taki rzadki widok. Nastawiali tego cholerstwa całymi stadami, a wszystkie są takie same - bezduszne i pisane przez kalkę… Stoi toto, macha skrzydłami i jest obrzydliwie powtarzalne.
Zdarza się jednak czasem polny wiatrak odbiegający od sztampowego schematu. Inny. Jedyny w swoim rodzaju. Wyraźnie wybijający się z krajobrazu i ściągający wzrok…

Przed miejscowością Rębielice Królewskie skręcamy w polną drogę. Początkowo się nam wydaje, że nią dojedziemy do celu. Podejrzenia są jednak chybione. Możemy jedynie popodziwiać nasz wiatrak z oddali, ale żeby dotrzeć do niego trzeba by dreptać środkiem uprawy i to na mocno odkrytej przestrzeni. Zaraz nas jaki chłop z widłami pogoni i tak się skończy wiatrakowe rumakowanie...



Chyba z półtorej godziny bełtamy się po polach, aby z nich wyjechać i nie zagrzebać się w piachu ani glinie. Bo zawrócić na wąskiej drodze w zbożu to nie ma szans.. W takich momentach to nie raz zatęsknimy za mała i zwinną skodusią!

Imponująca bestia, co nie? :)



Do wiatraka więc uderzamy od strony wsi. Przechodzimy koło zamieszkanego domu. Kukamy czy nikt nie wychodzi. Z jednej strony fajnie by kogoś spotkać, pogadać o historii tej konstrukcji. Z drugiej - szlag wie co za ludzie? Może nie lubią turystów? Jeszcze nas kijem pogonią i tyle będzie ze zwiedzania? Nie widzimy żywej duszy, więc idziemy ku wiatrakowi sami.



Po krzakach leży sporo fragmentów jakiś konstrukcji o nieznanym nam przeznaczeniu.



Albo taki ciekawy trianguł sobie stoi.



Twórcą konstrukcji był miejscowy ślusarz i wynalazca - pan Józef. Budowa rozpoczęła się pod koniec lat 70 tych i była kontynuowana przez kolejne 25 lat. Miała tu stanąć innowacyjna elektrownia wiatrowa o nietypowej konstrukcji przypominającej wentylator. Jej kształt miał umożliwiać pracę przy dużo mniejszym wietrze niż inne popularne kształty wiatraków. Ponoć początkowo było duże zainteresowanie projektem, różne firmy zarówno z Polski jak i z zagranicy interesowały się tym patentem i możliwością wdrożenia podobnych rozwiązań u siebie.

Ogromniasty wiatrak nigdy jednak nie został zapuszczony i nie wytworzył obiecanego prądu - sprawę spowolnił problem na etapie szukania odpowiedniej prądnicy, a potem przerwała śmierć właściciela. Tak… Niestety nie porozmawiamy już osobiście z panem Józefem… a ponoć bardzo chętnie oprowadzał turystów po swoich włościach… Pan Józef zmarł w 2009 roku, więc spóźniliśmy się dosyć sporo…

Wiatrak też już nieco nadgryzł czas i jego fragmenty bezładnie wiszą w powietrzu, świszcząc przy nawet niewielkich podmuchach. Wielkie koło zostało zablokowane, aby się nie kręciło - trzyma je łapa dźwigu….







A sam dźwig zaczyna zarastać dziki bez…





Różne ciekawe detale. A to drabinka, a to balkonik. A to trzpień przypominający rakietę albo inny pocisk.













Do wnętrza tego zamkniętego pomieszczenia niestety nie było nam dane zajrzeć.





To nie pierwszy szalony wynalazca, którego nie zdążyliśmy odwiedzić. Na Podlasiu, w Puszczy Knyszynskiej, niedaleko innego dziwnego miejsca - Grzybowszczyzny, gdzie samozwańczy prorok Ilja postawił cerkiew (która według legendy "sama wyrosła z ziemi") też mieszkal w samotnym domku Paweł Wołoszyn - miłośnik majsterkowania na wielką skalę. Ponoć jego podwórko to była cała maszynownia! Koleś chętnie opowiadał o wszystkich konstrukcjach, pokazywał detale ich pracy, zapuszczał w ruch.. Tam też spóźniłam sie kilka lat... (o tym gościu i proroku można poczytać w ksiażce - przewodniku "Polska Egzotyczna cz.1")
Nie da się zdążyć wszędzie... Jedno to brak czasu, a drugie brak świadomości istnienia jakiegoś mega ciekawego miejsca. Bo nieraz się potem okazuje, że czas był, że nawet się przejeżdżało przypadkiem kilometr obok, ale człowiek nie wiedział i minął. Ile to takich smaczków przejdzie człowiekowi koło nosa i potem nawet nie wie co stracił?


A potem, już prawie pod samym domem, rzuca się nam w oczy nietypowy wiadukt kolejowy. Miejscowość Dąbrowa koło Namysłowa. Miejsce, przez które przejeżdżaliśmy dziesiątki razy, sunąc na poszukiwania tutejszych pałacyków. Wiadukt dawnej linii Namysłów - Opole. Niby nic wielkiego - tylko, że ten wiadukt... sobie leży w rowie! Zazwyczaj wiadukty zachowują się inaczej i nawet w ciepły, letni dzień nie oddają się aż tak pokazowej sielance!





Jak nic on się nie urwał sam, tylko został celowo upitolony! Czy rokował szybkim obwaleniem się na jadące auta i postanowiono przeprowadzić to w sposób bardziej kontrolowany? Czy może są pomysły odbudowy tej linii i ma tu zawisnąć nowy, porządniejszy wiadukt? Czy może lokalni złomiarze naprawdę mają solidny gest i jak coś już robią to z rozmachem? (tylko chyba musieli wrócić po solidniejszy wózeczek, bo na wszystkich dostępnych pod ręką zaraz siadały ośki? ;) )

Tyle razy tu jechaliśmy i ja jeszcze widzę ten wiadukt TAM. Jak wisi u góry na swoim miejscu. Jakby się jeszcze do końca wymazał z czasoprzestrzeni.



Szyny na chwilę obecną kończą się w powietrznym niebycie.







A dalsza część torowiska nurkuje w solidnych zaroślach.



Nie jest to linia, którą by się dogodnie wędrowało śladem nieczynnych szyn wijących się polami. Bo trzeba by je najpierw odkopywać - o ile na dalszych odcinkach w ogóle się jeszcze zachowały…

Najniższe 3.5 metra jakie widziałam w życiu! :P Trzeba by się przeczołgiwać!







Mamy dziś niepowtarzalną szansę pokicać po torach wyrastających jak wyspa na środku pola.





I takim oto niespodziewanym i ciekawym akcentem kończy się nasz czerwcowy wyjazd :)

KONIEC
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-12-16, 18:39   

Może ten wiadukt był za niski? A skoro linia nie działa, to go "zdjęli"...

Ten wiatrak pewnie by teraz i tak nie działał, bo zapewne by się okazało, że nie spełnia wymogów formalnych, zezwolenia kosztowałyby tyle, że hej...
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-12-18, 11:37   

Pudelek napisał/a:
Może ten wiadukt był za niski? A skoro linia nie działa, to go "zdjęli"...


Byc moze wlasnie tak. Wiadukt do niczego juz niepotrzebny, tylko se wisi, a tak wyzsze auta moga tamtedy jezdzic. Acz pierwszy raz widzialam, zeby zdjęty wiadukt polozyli w rowie, stad radosc nad nietypowoscia miejsca! :D

Pudelek napisał/a:
Ten wiatrak pewnie by teraz i tak nie działał, bo zapewne by się okazało, że nie spełnia wymogów formalnych, zezwolenia kosztowałyby tyle, że hej...


Raz ciekawe czy rzeczywiscie bylby taki wydajny i super jak sie wydawalo konstruktorowi i czy jakies nieprzewidziane problemy by nie wyniknely w czasie uzytkowania. A gdyby byl lepszy od tych powszechnie uzywanych to tym bardziej nie wiadomo czy by go wlasnie nie dobili normami, pozwoleniami. Pewnie by stwierdzili ze jest niebezpieczny, nieekologiczny i szpeci krajobraz :P
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2021-12-18, 11:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-12-18, 14:53   

Krajobraz to na pewno szpecił, podobnie jak każdy współczesny wiatrak ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - opowiadania