28.04.17-03.05.17 Wołowskimi Górami gdzieś pomiędzy wioskami! |
Autor |
Wiadomość |
ecowarrior
Dołączył: 19 Sty 2015 Posty: 99 Skąd: Zdzieszowice/Opole
|
|
|
|
|
TNT'omek
Wiek: 54 Dołączył: 14 Sie 2013 Posty: 2517 Skąd: Beskid Mały
|
Wysłany: 2017-05-06, 13:20
|
|
|
nes_ska napisał/a: | Trochę nieostre VICTORY ;p |
Jakbyś na kogoś czekała... |
_________________ in omnia paratus... |
|
|
|
|
ceper
Dołączył: 02 Sty 2014 Posty: 8598
|
Wysłany: 2017-05-06, 19:43
|
|
|
|
_________________ Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2017-05-07, 13:12
|
|
|
PONIEDZIAŁEK 01.05.
Kolejny dzień przywitał nas piękną pogodą na Trohance. Mimo że noc nie była najcieplejsza, poranek był bardzo przyjemny.
Słońce znacznie zwolniło nasze tempo wybierania się do drogi. Podczas gdy ja pakowałam swoje rzeczy w namiocie, Eco zdążył rozpalić ognisko, więc wyszłam na gotowca, aby zjeść śniadanie
Wokół wiaty widać było wiosnę!
Panowie poszli do źródełka, aby się wykąpać, a ja w tym czasie wygrzewałam się na słońcu, pilnowałam dobytku i przyglądałam się mapie
Po zapakowaniu wszystkich rzeczy zrobiliśmy sobie pożegnalne zdjęcie w wersji radosnej...
i w wersji "Co ja robię tuu-u?!"
Po czym założyliśmy plecaki i w drogę! Choć jest to bardzo sympatyczna lokalizacja i na pewno warto byłoby tutaj wrócić
Na razie pogoda nam sprzyjała, więc raźnie maszerowaliśmy ku naszemu kolejnemu celowi, jakim był Kloptaň i wieża, która się na nim znajduje.
Co jakiś czas pojawiały się widoki, chociaż było widać, że zbliża się coraz więcej chmur.
Jednocześnie temperatura była miażdżąca, więc wszyscy ubraliśmy się bardziej letnio niż we wcześniejsze dni.
Co najważniejsze - nie było praktycznie nigdzie śniegu! - ponoć parę dni wcześniej było go dużo więcej, więc było się z czego cieszyć - intensywnie zielone trawy i ładna pogoda.
No, z tą drugą bywało różnie, ale znów ani chwili nie padało
W lesie w zasadzie co i rusz były jakieś przewrócone drzewa, które trzeba było omijać szerokim łukiem.
Dłuuuga część trasy była bardzo łagodna, więc się podczas niej nie namęczyliśmy.
Kiedy zaczął się rezerwat, rozpoczęło się też ciut ostrzejsze podejście, więc dałam się zostawić zdecydowanie z tyły i powoli szłam ku górze.
Do samego Kloptania nie było widoków, ale las był bardzo urokliwy.
Gdy doszłam na szczyt, panowie już byli na wieży.
Ja natomiast na chwilę jeszcze usiadłam na ławce i dopiero po chwili wyszłam na górę. A widoki są takie:
Nie zapomniałam oczywiście o selfie z wieży
Po czym zeszłam na dół, gdzie chłopaki siedzieli z trójką Słowaków i obmyślali już jakieś niecne plany! Słowacy wskazali im jakąś chatkę pół godziny od szlaku, więc wymyślili, że sprawdzimy, jak ona wygląda. Początkowo mieliśmy zostawić plecaki pod Kloptaniem, zejść do Mniszka i wrócić tu później na nocleg
Na koniec zrobiliśmy jeszcze wspólne i samotne zdjęcie Chłopaki wreszcie mieli okazję wyciągnąć fanę.
...i ruszyliśmy!
W drodze do chatki mieliśmy ładne widoki, ale samo zejście i wyjście to uszczuplenie naszego czasu o jedną godzinę.
W związku z tym decyzje musiały ulec zmianie
Andrzej już prawdopodobnie obmyślał plan...
W międzyczasie wskazałam złą drogę podejścia do szlaku i upierałam się, że mam rację, przez co straciliśmy kolejne minuty ;P
Dochodząc do naszych plecaków podjęliśmy decyzję, że schodzimy z nimi jak najniżej i rozbijemy się gdzieś po drodze, tam gdzie znajdziemy dogodne miejsce. Tym czasem pogoda wciąż nam sprzyjała, więc można było się opalać ;P
Gdy zaczęliśmy schodzić napłynęło jednak jeszcze więcej chmur.
Gdzieniegdzie było jeszcze widać niebieskie niebo, ale jednocześnie wszystko wskazywało na to, że im później, tym będzie szarzej.
Po drodze mijaliśmy kilka polan, ale wciąż szliśmy. Droga była dosyć uciążliwa, a chyba najgorszym do przejścia odcinkiem był kawałek drogi z powalonym drzewem.
Ja poszłam dołem, chłopaki górą, ale nikt z nas nie miał lekko i przyjemnie Natychmiast poczułam ciężar mojego plecaka.
Idąc coraz niżej cieszyliśmy się, że zdecydowaliśmy się podejść pod tę chatkę i zmieniliśmy swoje plany, bo wychodzenie z powrotem pod Kloptan nie należałoby do najprzyjemniejszych
W końcu zobaczyliśmy miejscowość, a jeszcze nie zdecydowaliśmy, gdzie nocujemy!
Ostatecznie położyliśmy się na polanie!
I zdecydowaliśmy, że to tutaj "wybudujemy" swój domek! Pozostało tylko zejść do miejscowości, w której podobno mieliśmy znaleźć miejsce z jedzeniem!
Było pochmurnie, ale wciąż pogoda była dosyć stabilna.
Schowaliśmy plecaki, zabraliśmy część swoich śmieci do wyrzucenia i ruszyliśmy na dół, ja - głoooodna!
Tutaj już droga była delikatna i przyjemna.
No, i przecież czekało na nas jedzenie ;D/!
W końcu dotarliśmy na dół i zrobiłam zdjęcie rozsypującym się chatkom tuż przy szlaku.
Później okazało się, że tam jest mnóstwo rozsypujących się chatek, a Mníšek nad Hnilcom jest zasypany cyganami! Dopiero po wejściu do knajpy zobaczyliśmy innych ludzi! Jedzenia tam nie było. W związku z naszymi rozczarowanymi minami, pan dał nam menu do pizzerii i zaoferował, że jeśli sobie coś wybierzemy, to on tam zadzwoni i nam to zamówi Musieliśmy nabrać sił, bo później mieliśmy jeszcze wrócić przez tę cygańską wieś na górę do namiotu Na szczęście nikt nas nie zaczepił i dotarliśmy tam bezpiecznie. Następny dzień miał być już tylko zejściowo-podróżny
|
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
Ostatnio zmieniony przez 2017-05-07, 15:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ceper
Dołączył: 02 Sty 2014 Posty: 8598
|
Wysłany: 2017-05-07, 15:33
|
|
|
Dobrze, że pogoda się poprawiła i zrobiło się cieplej, bo by nam nes_ska przeziębiona wróciła.
Ach ci młodzieńcy, ich romantyczność i słomiany zapał, a nie potrafią zadbać o komfort koleżanki w dobru wspólnym, czego dowodzi ten szron w namiocie. Pudelek nieco niedysponowany (co robił lewą ręką, że se zrobił kuku? może dłubał w...), ale Eco wygląda na sprawnego faceta. Ja bym tak nie mógł...
Była pizza? Pudelek i Eco opalali się na wieży w topless - a gdzie dobro wspólne?
Czekam na wersję bottomless. |
_________________ Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-05-07, 15:55
|
|
|
Pogoda dalej fajna, choć szkoda, że nie było lepszej widoczności z tej wieży.
Zdjęcie Maja (sokół, od razu je wklejaj do propozycji, za miesiąc!!! ) :
|
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10830 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2017-05-07, 20:47
|
|
|
Naprawdę, bardzo ładne i ciekawe góry, tyle że cholernie daleko
Ciekaw jestem neska czy coś zgubiłaś , bo w relacji nie doczytałem. |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2017-05-07, 21:29
|
|
|
W zasadzie nie zgubiłam, a zostawiłam przypadkiem pastę do zębów w Lajosce;) Do końca wyjazdu musiałam pożyczać. Poza tym ic, więc jestem z siebie dumna;)) |
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
|
|
|
|
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12247 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2017-05-08, 07:57
|
|
|
Bardzo fajna relacja. Świetna ta wieża na Kloptaniu. Choć pewnie nieźle się chybocze, jakoś mało stabilnie wygląda. No i mieć takiego fuksa z pogodą... Laynn, co do Twojego typu, mam podobne odczucia... |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6082 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2017-05-08, 09:09
|
|
|
To napewno sa zdjecia z tegorocznej majowki????? Krotkie spodnie, gołe klaty?? I to jeszcze w gorach???????
Mysmy sniegu wprawdzie nie mieli, ale trzy polary, zimowe czapki, rajstopy pod spodniami byly normą... Myslalam ze w gorach to sniegi po pas! Moze 2 dni na 10 bylo takich ze mozna bylo sie rozebrac do podkoszulki, a to i tak tylko miedzy godzina 12 a 15...
ceper napisał/a: | Prawdziwy facet poza niezbędnym ekwipunkiem zabiera zapalarkę gazu z wysięgnikiem (2zł, mam je w samochodach, plecakach). |
Nie wiedzialam ze jestem prawdziwym facetem w ceprowej klasyfikacji A takie zapalniczki glownie woze ze wzgledu na marusie. Odpalajac zapalka czy zwykla zapalniczka zawsze sie poparze
ceper napisał/a: | Planując ognisko można zabrać też dmuchawę na korbkę (2-3 zeta) lub na baterię R6 (koło 8zł z wiatraczkiem), wówczas nie trzeba kręcić korbką ani dmuchać, chyba że dmuchanie sprawia frajdę.
. |
Ty- gdzie mozna kupil taka na korbke? to musi byc rewelka patent! Zwlaszcza jak ktos ma pojemnosc pluc chomika i dmuchanie w ogien nie za bardzo wychodzi
Cytat: | Najprostszym sposobek rozpalenia ogniska jest prowizoryczny miotacz ognia, czyli zasobnik gazu jak dezodorant z rurką jak przy WD-40. Lekki i nie zajmuje dużo miejsca |
Najprostsza to jest benzyna |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
Ostatnio zmieniony przez buba 2017-05-08, 09:14, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
ceper
Dołączył: 02 Sty 2014 Posty: 8598
|
Wysłany: 2017-05-08, 15:59
|
|
|
buba napisał/a: | Ty- gdzie mozna kupil taka na korbke? | To mam już z 15 lat, np. na allegro (ale drożyzna, płaciłem kiedyś grosze) http://allegro.pl/reczna-...6189742515.html lub http://allegro.pl/dmuchaw...6425168015.html
Jak będę na działce, to zrobię fotę wynalazkowi syna, czyli zbiornik gazu (jak dezodorant) z metalową rureczką i daje nieźle czadu. buba napisał/a: | Najprostsza to jest benzyna | Należy szybko podpalić, aby opary nie zrobiły krzywdy podpalaczowi.
Trochę jeździłem też z miejscowymi cyklistami zimą w las na ognisko - nic nie spaliliśmy poza odrobiną drewna. |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2017-05-08, 16:24
|
|
|
buba napisał/a: | To napewno sa zdjecia z tegorocznej majowki????? Krotkie spodnie, gołe klaty?? I to jeszcze w gorach??????? |
Pogoda była rewelacyjna! Cały czas było dosyć ciepło, a w poniedziałek zrobiło się naprawdę gorąco! Wykiwaliśmy licho jak się patrzy!! |
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
|
|
|
|
ziaro
Wiek: 39 Dołączył: 13 Gru 2014 Posty: 390 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2017-05-08, 16:42
|
|
|
nes_ska napisał/a: | W zasadzie nie zgubiłam, a zostawiłam przypadkiem pastę do zębów w Lajosce;) Do końca wyjazdu musiałam pożyczać. Poza tym ic, więc jestem z siebie dumna;)) |
Widzę postęp |
_________________ #ziaronaszlaku |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2017-05-08, 16:56
|
|
|
WTOREK
We wtorek mieliśmy już tylko wracać i ruszyć w podróż do Rużomberka, aby tam zwieńczyć weekend knajpką i następnego dnia pojechać do domu.
Było już jasno, więc nabraliśmy większej odwagi na zrobienie ogniska. Cyganie nie byli nam straszni W tym roku wystarczyło nam jedzenia na cały wyjazd. Ba, nawet zostało!
Korzystaliśmy z ostatnich promieni słońca w tym skwarze.
...ale widać było, że zbierają się nad nami ciemne chmury - najwyższa pora! Przecież cały weekend miał być deszczowy i beznadziejny ;D
Te chmury we wtorek nawet mi się podobały! Dodawały niebu uroku!
Po śniadaniu, czystym lenistwie i pakowaniu uskuteczniliśmy grupowe zdjecie...
...i zaczęliśmy schodzić w dół tą samą trasą, co dzień wcześniej.
W cieniu chmur było widać góry, po których chodziliśmy dzień wcześniej.
...a na polanie, po której szliśmy, milion krowich placków, ale to nieważne Szliśmy tak, żeby nie deptać po tym polu minowym ;p
Szłam, pstrykałam...10 tysięcy razy to samo...
Po drodze panowie demolowali ogrodzenie
Sprawcy bałaganu, czyli krówska, przechadzały się po części polany.
W końcu dotarliśmy na dół, pod mostek, a tam niezły folklor! Z megafonów na wsi leciała jakaś taneczna muzyka. Później natomiast były zapowiedzi odjazdów pociągów.
My ruszyliśmy tym razem w kierunku peronu.
Po przejściu na drugą stronę wszystko było inaczej. Rzeka zmieniała swój kolor...
Mnisek żegnał nas...?
Na dworcu było cicho i spokojnie. Nie było na razie dużo ludzi, ale przyszliśmy 20 minut przed czasem.
Siedliśmy w oczekiwaniu na pociąg i zerkaliśmy na pobliskie góry.
W końcu pociąg przyjechał, a my mogliśmy ruszyć w drogę!
W drodze oglądaliśmy pobliskie góry, rudery oraz stacje kolejowe. Jedną ze stacji, która najbardziej urzekła mnie i Eco (:D)
Ale były też inne ładniejsze i brzydsze...
Znalazły się też bloki w Spiskiej Novej Wsi.
...i mnóstwo cygańskich ruder! Wielkie osiedle pośrodku niczego!
i chaty na uboczach miejscowości...
W międzyczasie trafiliśmy do knajpy z takimi oto popielniczkami
...i oglądaliśmy zlokalizowane przy naszej trasie góry, górki i pagórki!
Gdy dotarliśmy do Rużomberka znów zaświeciło nad nami słońce!
Pozostało tylko wypchnąć swój wózek do miejsca noclegowego, ale droga w tamtą stronę też jest bardzo urokliwa, więc widoki wynagradzały dźwiganie plecaka
Oczywiście nie zapomnieliśmy o knajpie Nove Korzo, a następnego dnia późnym rankiem rozpoczęliśmy podróż do domu. Dla mnie była to trasa Rużomberk - Cieszyn - Kraków - Brzesko. 3 maja o 17.00 byłam już w swoim mieszkaniu ) Okazało się także, że wprawdzie o 30 zł drożej, ale mogłam jechać autobusem bezpośrednio z Krakowa do Rużomberka i z Rużomberka do Krakowa, oszczędzając tym parę godzin jazdy ;D...
Majówka była bardzo udana. Nie musieliśmy ani raz chronić się przed deszczem, a długimi chwilami było wyjątkowo gorąco. Zmarzłam tylko w 1 noc, a później było coraz lepiej ... Na liście rzeczy zagubionych znalazła się wyłącznie pasta do zębów. Nie uszkodziłam żadnej części ciała. Cud miód!
I pomyśleć, że 2 dni przed wyjazdem TAK STRASZNIE MI SIĘ NIE CHCIAŁO..... |
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2017-05-08, 16:59
|
|
|
|
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
Ostatnio zmieniony przez nes_ska 2017-05-08, 17:00, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|