Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

25.07.13 -Od Wołowca do Trzydniowiańskiego przez Jakubinę.

Autor Wiadomość
tatromaniak 


Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 323
Skąd: Podhale
Wysłany: 2013-07-26, 17:40   25.07.13 -Od Wołowca do Trzydniowiańskiego przez Jakubinę.

Trasa:
Wlot Doliny Chochołowskiej – Polana Chochołowska – Zawracie / Wyżną Chochołowską / - Wołowiec – Jarząbczy Wierch – Raczkowa Czuba / Jakubina / - Jarząbczy Wierch – Kończysty Wierch – Trzydniowiański Wierch – Polana Chochołowska – Wlot Doliny Chochołowskiej.

Długość trasy: około 35 km

Suma podejść: 1850 m

Czas przejścia z popasami: prawie 13 godzin

Słońce zaczyna wschodzić a ja ruszam na trasę mijając się do Chochołowskiej z 2 osobami.
Fajnie mi się idzie w pojedynkę a dostrzegam następujące punkciki ludzkie dopiero pod Zawraciem.
Do przełęczy nabierają już one wielkości rzeczywiste niestety 
Pod samym szczytem Wołowca podeszły ze mną prawie na sam szczyt dwie kozice ale udały się na słowacką stronę ku Smutnej Dolinie.

Pół godziny sam na sam z Wołowcem / kto rano wstaje temu… /.

Schodzę z trudem z osypującym się piaskiem z kamieniami w kierunku Łopaty Dziurawą Przełęczą / ktoś by mógł wreszcie zająć się naprawą tego odcinka bo o nieszczęście tam nie jest trudno szczególnie jak ktoś idzie bez kijków /.
Tylko pewnie powstał problem bo to graniczny szlak 

Ładny ten 2 godzinny odcinek do Jarząbczego Wierchu / miałem tam najwięcej postojów/ na którym minęły mnie raptem 2 osoby i jedna idąca w kierunku Wołowca / gadatliwy Słowak który się upierał że z „Klinu” idzie a ja myślałem że chce klina a tego nie noszę w plecaku.

Z Jarząbczego 20 minutowy skok w kierunku Raczkowej Czuby / warto trochę zboczyć bo widoki na wszystkie strony z tego wierzchołka są przednie – szczególnie Targańce od czoła /.
Po dojściu do Kończystego Wierchu już normalnie jak na często uczęszczanym szlaku .
Dwie osoby się obraziły przy okazji na moje pozdrowienie bo mi nie odpowiedziały ale ja mam to serdecznie w du… . i dalej będę pozdrawiał na szlaku.

Na stromym podejściu mama głośno tłumaczy swojemu nastoletniemu chyba synowi demonstrując to jak aktorka na scenie:
„ nachyl się mocno do przodu i tak idź „ a biedak nie miał nawet kijków.


Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:

https://picasaweb.google....CIq7s-WQ6-7T0gE
 
 
Malgo Klapković 


Wiek: 37
Dołączyła: 06 Lip 2013
Posty: 2477
Wysłany: 2013-07-26, 17:52   

tatromaniak napisał/a:
Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:

Janku, troszkę przesadzasz, bo zdjęcia wyszły ładne, a przy okazji szło Ci się lekko i przyjemnie. Taka kolumbryna waży powyżej 1kg, mnie od czasu, gdy noszę lustrzankę kręgosłup podczas wyprawy zaczyna boleć średnio o 2-3 godziny wcześniej niż wcześniej, gdy nosiłam małpkę, która ważyła ok. 300g, teraz jak o tym myślę, to jest piórko i jakie poręczne ;)
 
 
tatromaniak 


Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 323
Skąd: Podhale
Wysłany: 2013-07-26, 18:03   

Malgo Klapković napisał/a:
tatromaniak napisał/a:
Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:

Janku, troszkę przesadzasz, bo zdjęcia wyszły ładne, a przy okazji szło Ci się lekko i przyjemnie. Taka kolumbryna waży powyżej 1kg, mnie od czasu, gdy noszę lustrzankę kręgosłup podczas wyprawy zaczyna boleć średnio o 2-3 godziny wcześniej niż wcześniej, gdy nosiłam małpkę, która ważyła ok. 300g, teraz jak o tym myślę, to jest piórko i jakie poręczne ;)


Nie przesadzam.
Widzę wady tego aparaciku bo aparatem to nie można tego nazwać.
Ale waga jest tą główną przeszkodą bo ze względu na wyeksploatowany kręgosłup minimalizuję to co z sobą noszę.
Może jakiegoś Szerpę sobie zafundować i chodzić z samym aparatem :)
 
 
tatromaniak 


Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 323
Skąd: Podhale
Wysłany: 2013-07-26, 18:20   

HalinkaŚ napisał/a:
Ech, tylko sobie mogę pomarzyć o takiej kondycji, coś w tym roku mam górskiego i zdrowotnego pecha, ale za to podziwiam Twoje wyczyny Janku, a zdjęcia nie przesadzaj są ok.


Dziękuję za miłe słowa dobra kobieto:)
 
 
Tępy dyszel 


Wiek: 44
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2774
Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-07-26, 18:55   

tatromaniak napisał/a:
Długość trasy: około 35 km

Suma podejść: 1850 m

Czas przejścia z popasami: prawie 13 godzin


Ło matko z córko. Ja nie wiem co Ty bierzesz i pijesz ;) ale Twoje możliwości są całkiem, całkiem :) .
Mam jakieś dziwne wrażenie, że jesteś spokrewniony z niejakim gazą lub Tatrzańskim urwisem ;)

Brałeś pod uwagę możliwość przejścia przez Grzesia ? Moim zdaniem, ta graniówka jest dużo ciekawsza niż wariant Chochołowską Wyżnią a tylko nieznacznie dłuższy.

tatromaniak napisał/a:
skok w kierunku Raczkowej Czuby

Ten grzbiet jest wart osobnej wycieczki :ok

tatromaniak napisał/a:
a biedak nie miał nawet kijków.

Też ich nigdy nie używałem. I nie mam zamiaru. Jakoś nie przekonuje mnie ten ,,wynalazek" (nie dotyczy warunków zimowych).

tatromaniak napisał/a:
Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:

Niektórzy z lustrzanki robią gorsze :lol4
 
 
tatromaniak 


Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 323
Skąd: Podhale
Wysłany: 2013-07-26, 19:26   

Tępy Dyszel napisał/a:
tatromaniak napisał/a:
Długość trasy: około 35 km

Suma podejść: 1850 m

Czas przejścia z popasami: prawie 13 godzin


Ło matko z córko. Ja nie wiem co Ty bierzesz i pijesz ;) ale Twoje możliwości są całkiem, całkiem :) .
Mam jakieś dziwne wrażenie, że jesteś spokrewniony z niejakim gazą lub Tatrzańskim urwisem ;)

Brałeś pod uwagę możliwość przejścia przez Grzesia ? Moim zdaniem, ta graniówka jest dużo ciekawsza niż wariant Chochołowską Wyżnią a tylko nieznacznie dłuższy.

tatromaniak napisał/a:
skok w kierunku Raczkowej Czuby

Ten grzbiet jest wart osobnej wycieczki :ok

tatromaniak napisał/a:
a biedak nie miał nawet kijków.

Też ich nigdy nie używałem. I nie mam zamiaru. Jakoś nie przekonuje mnie ten ,,wynalazek" (nie dotyczy warunków zimowych).

tatromaniak napisał/a:
Więcej na obrazkach z gównianego aparaciku:

Niektórzy z lustrzanki robią gorsze :lol4


Przede wszystkim samotne chodzenie tak nie męczy o czym się przekonałem na własnej skórze oraz zaadoptowanie organizmu do określonego cyklicznego wysiłku z planowanymi też cyklicznymi wypoczynkami.
Mam wypracowaną taktykę pokonywania tras o różnych pochyleniach i nigdy nie robię nic na siłę poza swoje możliwości.
Staram się by zawsze w baku pozostawała mi odpowiednia ilość "paliwa."

Graniówkę z Grzesiem robiłem wielokrotnie a poza tym chciałem sobie dać trochę w dupę na początku dnia :) Przy odwrotnym kierunku bym się woził na końcu po Grzesiu :)

Ja osobiście bez kijków nie wyobrażam sobie chodzenia i odciążają mój newralgiczny punkt na trasie stare zużyte nogi :)
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10844
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2013-07-26, 20:09   

Krótko Ci powiem i wprost- mosz chłopie krzepę :ok
I nie chodzi mi tu akurat o tą wycieczkę ale o całokształt.
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2013-07-27, 07:51   

Ileż razy ma mi szczęka opadać z podziwu dla Twojej kondycji?
Ile razy mam zgrzytać zębami, jak widzę, jak często jesteś sobie w Tatrach?

Super trasa, widzę, że zrobiłeś również Jakubinę. Swego czasu Urwis zapomniał tam zboczyć - a naprawdę warto tam pójść.

Co do aparatu. Zdjęć takich jak lustrzanka nie zrobi Twoja małpka, ale nie ma co narzekać. Robisz na automacie czy masz jakiś manual?
Profil Facebook
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2013-07-27, 10:06   

Dla mnie odcinek Wołowiec - Jarząbczy, to najładniejszy jaki do tej pory w Tatrach Zachodnich widziałem, tyle, że w słowackich nigdy nie byłem. W tamtym roku się nawet spotkaliśmy, jak tamtędy szedłem. ;) Eh wtedy to byłem w formie. :-o

Dobra wycieczka.
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-07-27, 10:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group