Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Czeski Beskid Śląski: Studeničné i Gírová.

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2023-09-19, 20:49   Czeski Beskid Śląski: Studeničné i Gírová.

Jaka waluta obowiązuje w Republice Czeskiej? Korony. Jakie więc było moje i mojego taty zdziwienie, gdy czeski bankomat zaproponował jedynie... euro. Działo się to pod koniec sierpnia na tyłach urzędu gminy w Mostach u Jablunkova (Mosty koło Jabłonkowa, Mosty bei Jablunkau). Przyjechaliśmy na Zaolzie, aby zrobić małą wycieczkę po czeskich szlakach Beskidu Śląskiego i okazało się, że będziemy mieli problem z funduszami. Co prawda posiadamy trochę gotówki, ale nie na tyle dużo, żeby szastać pieniędzmi na lewo i prawo ;) . Jest jeszcze karta, ale akurat ona u Czechów niekoniecznie się przyda. Czyżby spisek?

W centrum wioski stoi całkiem zgrabny Kulturní dům reprezentujący połączenie stylu góralskiego i japońskiego (przynajmniej takie odniosłem wrażenie patrząc na ścianę po prawej stronie ;) ). Powstał w okresie międzywojennym dla PZKO (Polski Związek Kulturalno-Oświatowy), ale obecny wygląd to efekt niedawnego remontu.


Pomnik ofiar II wojny światowej. Co ciekawe, najwięcej z nich pochodziło z... Sosnowca. Podejrzewam, że jacyś robotnicy przymusowi.


Ruszamy na wschód (gdybyśmy poszli na zachód, to w Beskid Śląsko - Morawski). Początkowo czerwony szlak prowadzi przez wyludnione ulice Mostów.


Następnie wychodzimy na łąki i pojawiają się pierwsze, jeszcze skromne, widoki na góry.



Tunelem przekraczamy ruchliwą drogę numer 11. Znowu trwa na niej jakiś remont, ruch wahadłowy i korki.


Przyglądam się okolicznym szczytem Beskidu Śląsko - Morawskiego. Na jednym z nich coś się bieli, a obok widzę wieżę.
- Kamenná chata - mówię. - I wieża widokowa Tetřev. Ale to przecież zupełnie nie w tę stronę!
Patrzę jeszcze raz. No tak, to naprawdę nie ten kierunek. Po wycince odsłoniła się Kozubová (Kozubowa) i tamtejsze klockowate schronisko oraz dzwonnica będąca jednocześnie punktem widokowym.


Zrobiło się upalnie, tata ściąga koszulkę. Na szczęście weszliśmy do lasu, więc temperatura trochę spadła.
Przy węźle szlaków Studeničný rozcestí trafiamy na niewielką wiatę. Raczej do chwilowego odpoczynku, niż do spania.



Wkrótce osiągamy nasz pierwszy dzisiejszy cel. Zajęło nam to czterdzieści minut; mapy.cz sugerowały godzinę. Przed nami Horská chata Studeničné, obiekt pod szczytem Studeničný (Studeniczny). Sam szczyt położony jest w lesie kilkaset metrów na północ od nas i raczej nikt go nie odwiedza.
W chacie (nazwijmy ją schroniskiem) jeszcze do tej pory nie byłem. Całkiem ładna. Kiedyś była to leśniczówka używana przez pracowników leśnych, potem kupiła ją huta w Trzyńcu, a dziś jest prywatna i jej właścicielem jest pan o bardzo śląskocieszyńskim nazwisku Wawrzacz.


Grupka dzieciaków z jakiegoś obozu ćwiczy na schodach z oddaniem, którego nie powstydziłyby się polskie orły, po czym znikają na obiedzie. W schronisku, tak jak podejrzewałem, nie można płacić kartą, więc zamawiamy jedynie nawodnienie.


Spoglądam tęsknym okiem za płot, gdzie w basenie pluska się kilka osób. Przynajmniej wygląda to na basen, bowiem na bramce wiszą zakazy wstępu i informacja, że to zbiornik przeciwpożarowy! Może w ten sposób obchodzą jakieś formalności?


Po przerwie ruszamy dalej. Przed nami wkrótce Gírová vel Girowa. Widoków z niej nie będzie, dopóki nie wytną tego paskudnego lasu.


Dalekich panoram dziś na pewno nie uświadczymy, przejrzystość słabiutka. Coś tam widać za drzewami (konkretnie Wielką Raczę), ale już oddalona o czterdzieści kilometrów Fatra jest bladziutka.



Szutrowa ścieżka prowadzi obok pojedynczych gospodarstw i opuszczonych domków. Niektóre wyglądają urodziwie.



Beskid Śląsko - Morawski i dolina Olzy. Najokazalej prezentuje się Ostrý (Ostry).



Tu także dolina Olzy po tym jak skręca ona na wschód, a właściwie to rzeka płynie ze wschodu z okolic Baraniej Góry.


Na zachodnich zboczach Girowej znajdują się Čertovy mlýny (Czarcie Młyny) - formacje skalne z niewielką jaskinią. Oczywiście latały tu czarownice, diabły torturowały grzeszników, a za czasów Janosika ukrywali się zbóje.



Girowa mierzy 840 metrów, więc wysokość niezbyt imponująca, ale należy do Korony Gór Czeskich. Według tradycyjnego polskiego podziału jesteśmy w Beskidzie Śląskim, natomiast Czesi traktują ją jako najwyższą górę Międzygórza Jabłonowskiego (Jablunkovské mezihoří). Najnowszy polski podział już je wyróżnia jako Międzygórze Jabłonkowsko - Koniakowskie, ale - bądźmy szczerzy - mało kto traktuje to na poważnie. Ja pozostaję wierny poprzedniemu podziałowi Kondrackiego, no i trochę głupio byłoby teraz górali beskidzkich przemianować na górali międzygórskich ;) .



Nie prowadzi tu żaden szlak, ale i tak wszyscy wchodzą od schroniska poniżej. Wdrapuje się stamtąd koleś z rowerem na ogromnych oponach.


Rowerzysta pochodzi z Mostów i nienawidzi sąsiedniego Bukovca, do którego będziemy schodzić. Niby z przymrużeniem oka, ale coś w tym jest. Gorzej niż Katowice Sosnowca :D .
- Nie idźcie tam! - woła w śląsko - czeskiej mieszance. - To biedna wieś i nie mają nawet knajpy!
Pytamy się, w której gminie właściwie leży szczyt Girowej.
- A kto to wie! - macha ręką. - Może Mosty, może Bukovec, ale tamta wioska jest tak pokręcona, że nikt nie zna ich granic.
A jednak to Bukovec :) .


W dół schodzimy okrężnie, aby popatrzeć na Čertovy mlýny z góry. Lepiej się prezentowały od dołu.


Horská chata Gírová wybudowana została w 1932 roku przez Klub Czechosłowackich Turystów. Później przeżyła krótki etap administrowania przez PTT i ciut dłuższy przez Beskidenverein, a następnie wiele lat była w rękach zakładów przemysłowych z Karwiny, choć z przedwojennym gospodarzem. W latach 90. ubiegłego wieku stała się własnością prywatną. W weekendy bywa tu bardzo tłoczno, we wtorek pustawo, więc obsługa zabrała się do... malowania drzwi.


Tu też nie zapłacimy kartą, ale w złotówkach tak, co nic dla nas nie zmienia, bo ich nie mamy ;) . W menu podobne pustki jak wśród odwiedzających. Zupę mają tylko jedną - wariant kapuśniaka. Nawet zjadliwy, a na pewno sycący. Podczas obiadu przechodzi po niebie jedna chmura deszczowa, która zrzuca nieco kropli deszczu. Prognozy mówiące o skradających się burzach tym razem nie sprawdziły się.



Po przerwie zupnej pora zbierać się dalej. Szlaki są tutaj dość łagodne, czerwonymi znaczkami nieśpiesznie suniemy na Komorovský Grúň (Komorowski Groń; zbieżność z nazwiskiem prezydenta przypadkowa?).



W przysiółku o takiej nazwie odbijamy na północ, tak jak Via Czechia. Z polan rozciągają się widoczki na polskie stoki oraz na wzgórze Kempa, które zdobywałem kilkanaście lat temu. Wtedy "Kempa" kojarzyła się jednoznacznie politycznie.


Javorove dwa!


Jest ciepło (wiatr zaczął zbijać upał), słonecznie i pusto. Bardzo przyjemny odcinek, a dachy Bukovca są coraz bliżej.




Widać kościół, więc musi tam być jakaś cywilizacja!


Z tyłu przemykają ciemniejsze chmury, ale to tylko straszenie, żadne większe opady dziś w Beskidzie Śląskim nie grożą.


Bukovec (Bukowiec, Bukowetz) to najbardziej wschodnia gmina Republiki Czeskiej pod względem położenia. Podkreślał to rowerzysta z Mostów i chyba miało to być jednym z powodów jej zacofania ;) . Do tego mocno religijna: jako wierzący deklarowało w spisie ponad 95% populacji! Przez długi czasu zachowywała się tu drewniana zabudowa, teraz zostały z niej tylko resztki.



Kościół niedostępny, więc fotografuję jedynie pomnik ofiar II wojny światowej. Tym razem sami autochtoni.


Bukowiec to także jeden z "bastionów" mniejszości polskiej na czeskim Śląsku: ta kurczy się nieustannie w szybkim tempie, ale jej obecność jest dobrze widoczna, a i powiązania z wysokim odsetkiem wierzących są oczywiste.


Kończymy wędrówkę na dziś: przeszliśmy około dziesięciu kilometrów, było bardzo przyjemnie i niezbyt męcząco. Czekamy na autobus w drewnianej budce, kursy są w miarę regularnie.


W autobusie, dla odmiany, można płacić kartą i wychodzi to taniej niż gotówką. Starszy kierowca, ewidentnie czeski Ślonzok, cieszy się z powodu wizyty turystów. Mijamy czynną knajpę (czyli rowerzysta z Mostów nie miał racji!) i po kilkunastu kilometrach wysiadamy na dworcu w Jablunkovie (Jabłonków, Jablunkau), gdzie zjeżdżają się autobusy ze wszystkich stron.


Po dwóch chwilach zjawia się kolejny autobus i okazuje się tym samym, którym jechaliśmy z Bukovca.
- Znowu się widzimy! - woła wesoło kierowca. Chyba jeszcze lubi ludzi i swoją pracę.
Wracamy do Mostów, gdzie zostawiliśmy samochód. Mimo zaawansowanego popołudnia temperatura ani myśli spadać.


Kręcę się jeszcze po najbliższych obiektach. Drewniana chałupa mieści GOTIC - Gorolské turistické informační centrum i jest zamknięta. Do kościoła św. Jadwigi można zajrzeć przez kratę: wnętrza są tak skromnie zdobione, że sprawiają wrażenie ewangelickich. Większość mszy prowadzi się po polsku.



Hotel i restauracja "Beskyd" już dawno nie przyjmują turystów, ale na szczęście browar "U Koníčka" w Vojkovicach działa, więc tradycyjnie tam się udamy na zakończenie wypadu ;) .
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-09-19, 20:58   

Niby wolisz stary podział, ale widzę, że i nowy Ci nie obcy ;)
Jablunkov warty jest odwiedzenia? Bo przejeżdżając wydawał się całkiem całkiem.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2023-09-19, 21:04   

Nowy znam dzięki stronce, która kiedyś tu była podlinkowana ;) Niektóre granice (np. Bieszczadów) pokrywają się tam ze starym, to sporo ułatwia.

W Jabłonkowie to byłem kiedyś w knajpie, ale ma ładny rynek.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-09-19, 21:06   

Pudelek napisał/a:
tu była podlinkowana

Też na nią zerkam :D
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9375
Wysłany: 2023-09-19, 21:48   

Cytat:
Tunelem przekraczamy ruchliwą drogę numer 11. Znowu trwa na niej jakiś remont, ruch wahadłowy i korki.


Tam cały czas coś się dzieje, jak nasza A4 :lol

Kozubova już od dłuższego czasu jest dobrze widoczna od strony drogi, ogołocili zbocza solidnie, ale za to są lepsze widoki ;)

Jak tamtędy szedłem pierwszy raz, to byłem zaskoczony Studenicznym, ładny budynek, można było kofole wypić i odbywają się tam duże biby, bo wylazło stamtąd na szlak całe stado najebanych ludzi :lol

Girova i jej fajne podejście, szczególnie zimą, nawet spróbowaliśmy zjeżdżać z niej na tyłkach :D

Nie widzę zdjęcia drzwiczek do studzienki po drodze, czyżby już jej nie było ?

Dobrze wiedzieć że schronisko w ogóle działał, bo przez dłuższy czas było zamknięte ...

Spoko tereny, ostatnio zaglądałem w tą stronę na mapie, ale z powodu braku czynnego schroniska, jakoś mi się nie chciało, ale skoro czynne ...
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5520
Wysłany: 2023-09-19, 22:42   

Ja też tam zaglądałem ostatnio. Znowu jakieś tereny modne na forum ;)
Zamierzam zrobić wycieczkę internacjonalną po 3 państwach.
Trochę koron jeszcze mam, to piwo se kupię albo 2 :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9375
Wysłany: 2023-09-20, 05:39   

Cytat:
Ja też tam zaglądałem ostatnio


Kiedy byłeś na Girovej ?
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5520
Wysłany: 2023-09-20, 06:50   

Na mapie zaglądałem. Nigdy nie byłem.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14359
Wysłany: 2023-09-20, 07:46   

Pudelek napisał/a:
połączenie stylu góralskiego i japońskiego


To jest przyszłość.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2023-09-20, 23:02   

Adrian napisał/a:
Jak tamtędy szedłem pierwszy raz, to byłem zaskoczony Studenicznym, ładny budynek, można było kofole wypić i odbywają się tam duże biby, bo wylazło stamtąd na szlak całe stado najebanych ludzi

blisko jest i chyba podjechać można, więc imprezownia ;)

Adrian napisał/a:
Nie widzę zdjęcia drzwiczek do studzienki po drodze, czyżby już jej nie było ?

a co to za studzienka?

sprocket73 napisał/a:
Trochę koron jeszcze mam, to piwo se kupię albo 2

weź złotówki!

Dobromił napisał/a:
To jest przyszłość.

w końcu Wałęsa obiecał drugą Japonię, wolę to niż Budapeszt
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9375
Wysłany: 2023-09-21, 05:41   

Powinna być po prawej stronie na tym odcinku.

Mała konstrukcja, drewniane drzwiczki ...




Mam foto z neta
Ostatnio zmieniony przez Adrian 2023-09-21, 05:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2023-09-21, 07:43   

Może coś tam było, już nie pamiętam
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9375
Wysłany: 2023-09-21, 08:37   

Pudelek napisał/a:
Może coś tam było, już nie pamiętam


Do powtórki ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group