Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

08-13.08.2015 - Na piwo do zachodnich sąsiadów...

Autor Wiadomość
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-05, 15:41   

Pudelek napisał/a:
Robert J napisał/a:

To jest to samo towarzystwo reaktywowane w 1954 r. Być może w skrócie to teraz trochę inaczej brzmi. Mają swoją stronę:

ja wiem, że nadal MSSGV istnieje lecz czy akurat oni wybudowali tą wieżę? Bo w internecie czytałem, iż pomysłodawcami były jakieś inne grupy lub stowarzyszenia... Na stronie też się nią chyba nie chwalą...


Zgłębiłem bardziej temat i faktycznie w 1976 roku powstał Klub Altvater, który za swój główny cel postawił sobie odbudowę Pradziadowej wieży gdzieś na terenie obecnych Niemiec. Przez wiele lat starano się o pozwolenie na wybudowanie wieży w różnych lokalizacjach na terenie "starych landów" oraz gromadzono fundusze na budowę. Zgody Klub nigdzie nie uzyskał. Dopiero po 1989 roku otrzymali zgodę na postawienie wieży na szczycie Weinstein.

Naniosłem już stosowne poprawki do relacji. I dzięki za zwrócenie uwagi bo człowiek nadal by tkwił w swojej niewiedzy :mlo3
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-05, 15:50   

Vlado napisał/a:
Mi raz się udało;)


Mi też, choć mój brat nie potrafi jeszcze latać rowerem ;)



laynn napisał/a:
Co do zdjęcia z samolotem...ech...nie wiem jak Ci jeszcze można napisać komplement, więc pomilczę.....:)

Przemilcz :P

laynn napisał/a:
Fajne też to zdjęcie z tymi obiektami, zdj zaraz za zdjęciem słońca...uff ale zapętliłem...

Wystarczyło napisać np. "zdjęcie nr. 9 w galerii" ;)
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-06, 07:36   

No ba ja galerii nie zdążyłem obejrzeć. Mam ostatnio mało czasu...Więc tylko relację przeczytałem.
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-11, 19:55   

Dzień 4 - 11.08.2015

Dziś nie mam zamiaru wcześnie wstawać. Należało mi się odrobinę więcej snu po dotarciu do celu wyprawy ;) Zresztą w planach miałem wejście na wieżę widokową.
Wstaję około ósmej. Robię spacer po okolicy z aparatem. Mimo wczesnej pory jest już dość wysoka temperatura i zanosi się na kolejny bardzo upalny dzień. Kręcę się w okolicy wieży około godziny z myślą, że zaraz ją otworzą. Niestety nikt nie przyszedł otworzyć obiektu. Nie znalazłem również żadnej informacji, o której godzinie otwierają wieżę :(

Nie pozostało mi nic innego jak zrobienie sobie kilku zdjęć na tle wieży i zebranie się do dalszej trasy.



Planów na trasę dzisiejszego dnia nie miałem żadnych. Postanawiam jechać przez pół dnia na południe, a później odbić na wschód ku granicy z Czechami. Początek jazdy tego dnia jest dla mnie ciężki. Nogi nie pracują tak jakbym tego chciał, a mięśni nie potrafię rozgrzać przez dłuższy czas.



Przed 11 docieram do Kronach po drodze niemal nie zatrzymując się. Jednak ten niewielki dystans jadę bardzo powoli.

Kronach to niespełna osiemnastotysięczne miasto w Bawarii. Tutaj ponad miastem znajduje się jedna z największych średniowiecznych twierdz w Niemczech - twierdza Rosenberg. Do twierdzy wchodzimy przez
wczesnobarokową bramę, ponoć jedną z najpiękniejszych w tym stylu w Niemczech. Jej autorem jest Antonio Petrini.







W przeszłości był to zamek biskupi. Jako twierdza nigdy nie została zdobyta. Stare miasto całkiem ładne. Choć ulice niemal zupełnie opustoszałe w tym upale.









W mieście spędzam niespełna godzinę. Jadę dalej na południe bardziej podrzędnymi drogami. Przez niemal dwie godziny nic ciekawego się nie wydarzyło i przez żadną ciekawą miejscowość nie przejeżdżałem. Dopiero po 13-tej docieram do Kulmbach. Ciekawe miasto, chociażby ze względu na znajdujący się tu jeden z największych browarów w Niemczech ;) Ponoć waży się w nim około 35 różnych piw... Akurat na przełomie lipca i sierpnia organizowany jest w mieście festiwal piwa. Widać to szczególnie po wszędzie porozwieszanych proporcach z produktami z miejscowego browaru ;)





Ponad miastem jest ponoć ładny zamek. Na widok wzniesienia gdzie znajduje się owy zamek odchodzi mi ochota na jakikolwiek wysiłek w tak upalny dzień. Najlepiej to bym zaległ gdzieś w cieniu z butelką przyjemnie zimnego piwa. W sumie to nawet tak zrobiłem zaraz po opuszczeniu Kulmbach. Oczywiście najpierw należało dokonać stosownych zakupów ;)













Planowałem odwiedzić jeszcze jedno większe miasto - Bayreuth, ale jakimś sposobem pomyliłem drogę i jadę teraz przez niewielkie miejscowości. Przede mną widoczne już pasmo Smreczany(Fichtelgebirge). Między miejscowościami Trebgast i Himmelkron natrafiam na kilka kamiennych krzyży pokutnych.







Staram się szukać najkrótszej(choć wcale nie najłatwiejszej) trasy dotarcia do granicy z Czechami. Przejeżdżam przez uzdrowisko Bad Berneck. Aby zobaczyć centrum muszę odbić kawałek ze ścieżki rowerowej, którą podążam...





Przede mną dość długi podjazd do Bischofsgrün. Jadę po genialnej ścieżce rowerowej biegnącej równolegle do głównej drogi oddzielonej od niej rzeką Biały Men. Chwilę wcześniej przetoczyła się niewielka burza i teraz jest przynajmniej czym oddychać. Pod górę jedzie się bardzo przyjemnie.

U góry planowana przerwa na posiłek na fajnej widokowej polanie w sercu Fichtelgebirge. Szkoda, że jest już tak późno bo chętnie podjechałbym na jeden z dwóch najwyższych szczytów pasma. Schneeberg oraz Ochsenkopf, które dominują nad okolicą.







Teraz już ścieżka rowerowa się skończyła i jestem zmuszony poruszać się główną drogą. Zdobywam najwyższy jej punkt znajdujący się pomiędzy wyżej wspomnianymi szczytami. Teraz już teoretycznie powinienem mieć z góry..., i tak też było. Kilometry zaczynają szybciej mijać, a ja się oddalam coraz bardziej od gór i zbliżam ku granicy z Czechami. Postojów już nie robię chcąc dotrzeć do Czech przed zachodem słońca.







Na granicy jestem kilkanaście minut przed zachodem. Przerwa na kolację i jadę zwiedzić Cheb. Sporo czasu spędzam w mieście, ale jest ono tego warte. Miasto ciekawe z dużym rynkiem gdzie stoi grupa jedenastu średniowiecznych kamienic zwanych Špalíček.







Największą świątynią w mieście jest kościół św. Mikołaja i Elżbiety - gotycki (pierwotnie romański).



Przed 22 termometr pokazuje jeszcze 30 stopni ! Miasto o tej porze tętni życiem. Wszystkie kafejki i ogródki piwne są zapełnione ludźmi.



Na ulicy Wolności znajduje się coś w rodzaju osi czasu przedstawiającej najważniejsze daty w dziejach miasta.





Miasto opuszczam przed 22. Temperatura odrobinę spadła. Jadąc na południe mam spory wiatr w plecy(w końcu !). Do północy udaje mi się pokonać 50 kilometrów dzięki czemu dystans dnia wygląda już przyzwoicie. Dzień kończę w okolicy miasta Planá.


Galeria:

https://plus.google.com/p...555242670952097

cdn...
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-11, 21:20   

Robert J napisał/a:
Na widok wzniesienia gdzie znajduje się owy zamek odchodzi mi ochota na jakikolwiek wysiłek w tak upalny dzień

Ja schodząc z Ostredoka, jak mnie dorwał upał, to miałem ochotę wskoczyć do potoku. O dziwo, ledwo się od tego powstrzymałem, dwa razy się oblewając wodą. Podziwiam hart ducha do jazdy w taką temperaturę.
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-11, 21:32   

laynn napisał/a:
Robert J napisał/a:
Na widok wzniesienia gdzie znajduje się owy zamek odchodzi mi ochota na jakikolwiek wysiłek w tak upalny dzień

Ja schodząc z Ostredoka, jak mnie dorwał upał, to miałem ochotę wskoczyć do potoku. O dziwo, ledwo się od tego powstrzymałem, dwa razy się oblewając wodą. Podziwiam hart ducha do jazdy w taką temperaturę.

Ilość dni z wręcz upalną pogodą mieliśmy w tym roku aż zanadto. Czasami aż mi to po prostu przeszkadzało w realizacji niektórych planów :/
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-16, 22:20   

Dzień 5 - 12.08.2015

Noc spędzam na niewielkiej polance pod lasem. Jeszcze podczas kolacji skrada się ku mnie mały lisek. Później w nocy kręci się w okolicy. Widać dwa świecące punkciki w świetle czołówki ;)

Dzień wcześniej dość późno zasnąłem i naturalnym było, że wstanę trochę później. Leżąc jeszcze w śpiworze uszczuplam zapasy, których dokonałem będąc jeszcze w Niemczech ;)

Pogoda niezmienna czyli skwar od wczesnych godzin porannych. Po wietrze ułatwiającym jazdę nie ma już śladu i muszę liczyć jedynie na siłę własnych mięśni.

Około 10 docieram do dawnego górniczego miasta Stříbro. To kilkutysięczne miasto w zachodnich Czechach. Według kroniki Václava Hájka założycielem miasta był Sobiesław I. Pierwsza pisemna wzmianka o górniczej osadzie pochodzi z 1183 r. Miasto swą nazwę jak i rozwój w średniowieczu zawdzięczało okolicznym kopalniom srebra oraz ołowiu.



Rynek to standard jak to w Czechach. Znajduje się tutaj kilka zabytków m.in. renesansowy ratusz z bogatymi zdobieniami. Na środku placu Masaryka stoi słup morowy z 1740 r. Upamiętnia ona zarazę, która wybuchła w mieście w 1710 roku.





Niedaleko od rynku stoi kościół Wszystkich Świętych. Obecny wygląd świątyni pochodzi z lat 1754 - 1757.



Ogólnie ciekawe miasto, któremu warto by poświęcić odrobinę więcej czasu. Na uwagę zasługuje na pewno kamienny most z renesansową wieżą bramną, ale ja niestety o istnieniu tego obiektu dowiedziałem się dopiero po powrocie.

Opuszczam miasto. Mój kolejny cel to Pilzno. Czwarte pod względem liczby mieszkańców miasto w Czechach i jedyne z top 10 pod względem liczby ludności, w którym jeszcze nie byłem. Teraz mam komplet ;)

Na początek podjeżdżam pod Synagogę ta jest największą w Czechach, drugą największą w Europie i trzecią na świecie. Wybudowana w latach 1890–1893.



Zanim odwiedzę rynek postanawiam przespacerować się parkiem Smetany / Smetanovy Sady. Park niewielki, ale dużo w nim zieleni, pomników oraz fontann.







Na rynek(Náměstí Republiky) dostaję się ulicą Franciszkańską mijając po drodze dawny klasztor franciszkanów z przyległym kościołem Wniebowzięcia NMP. Moim oczom ukazuje się ogromny plac z równie imponującą katedrą św. Bartłomieja, której budowa rozpoczęła się wraz z założeniem miasta i została zakończona na początku 16 wieku. Jej wysoka na 102,6 metra wieża jest najwyższą w całych Czechach wśród wież kościelnych.





Innym wartym uwagi obiektem jest renesansowy ratusz projektu włoskiego architekta Giovanniego de Statia. Ratusz zdobi Sgraffito przedstawiające godło miasta i czeskich władców.





A właśnie, zapewne niektórzy zapytają skąd w godle miasta znalazł się wielbłąd ?

Wielbłąd był podarkiem, jaki przywieźli ze sobą najemnicy czescy, którzy wzięli udział w bitwie pod Grunwaldem. Był to jeden z wielbłądów jakie Władysław II Jagiełło otrzymał od swych sojuszników.

Kręcę się jeszcze chwilę w okolicy centrum, ale powoli myślę już o tym by próbować się wydostać z miasta. Z reguły w tak dużych aglomeracjach średnio mi to wychodzi. Jednak w przypadku Pilzna nie było z tym najmniejszego problemu. Jeszcze na sam koniec odwiedzam na moment inną wizytówkę miasta - browar Pilzner. Oczywiście był i sztandarowy produkt browaru ;)







Kieruję się na południe. Przecinam autostradę i rozpoczynam jeden z wielu podjazdów tego dnia. Mijam wzniesienie na którym znajdują się ruiny zamku Radyně.





Jadę ciągle drogą krajową. Ruch jednak bardzo mały. Często zatrzymuję się by uzupełnić płyny i na moment skryć się w cieniu.



Kilometry spokojnie mijają. Na trasie niewielkie miejscowości: Spálené Poříčí czy Rožmitál pod Třemšínem.







Około 18 docieram do miasta Przybram(Příbram). W przeszłości znane jako miasto górnicze. Obecnie znajduje się tu jedno z największych muzeów górniczych w Czechach. Dawne kopalnie srebra i ołowiu zamienione zostały na eksponaty muzealne. "Ševčinský důl" zwiedza się na głębokości 1,5 km.





Ciekawostka:

W kopalni "Wojciech" w 1875 roku po raz pierwszy w świecie osiągnięto głębokość 1000 metrów.



Przybram to obecnie trochę senne miasto. Zachowało się tu kilka zabytkowych kościołów i obiektów świeckich. Najcenniejszym z nich jest kościół św. Jakuba z metryką od XIII wieku, a więc z okresu powstawania miasta.



Na wzniesieniu "Święta Góra" znajduje się jeden z najcenniejszych zabytków wczesnego baroku w Czechach. To właśnie z tutejszej bazyliki obecnie słynie miasto Przybram.

Ja niestety miałem pecha i trafiłem na większe prace remontowe. Od tej strony był zakaz wstępu i wszystko ogrodzone wysokim ogrodzeniem.



Jadę, więc dalej. Mijam kilka widocznych w dali kopalni. Docieram nad Wełtawę. Od doliny, którą płynie rzeka rozpoczynają się już solidne wzniesienia. Po zachodzie nawet fajnie mi się jedzie, ale gdy zrobiło się zupełnie ciemno odchodzi mi chęć do kontynuowania jazdy po nocy. Postanawiam zakończyć dzisiejszą trasę w miejscowości Čáslavsko z pokonanym dystansem 213 km. Zdaję sobie sprawę, że to trochę mało aniżeli pierwotnie zakładałem. Nic to, jutro trzeba będzie przejechać w granicy 300 km by dotrzeć do domu ;)





Galeria dnia 5:

https://plus.google.com/p...629438289468113

cdn...
Ostatnio zmieniony przez Robert J 2015-11-17, 14:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-11-17, 11:14   

Robert J napisał/a:
Około 18 docieram do miasta Przybram(Příbram). W przeszłości znane jako miasto górnicze. Obecnie znajduje się tu jedno z największych muzeów górniczych w Czechach. Dawne kopalnie srebra i ołowiu zamienione zostały na eksponaty muzealne. I tak: Wieża wyciągowa kopalni "Ševčinský důl" jest wpisana na listę zabytków technicznych UNESCO. Kopalnię zwiedza się na głębokości 1,5 km.

nie żebym się czepiał, ale nie znalazłem kopalni na liście UNESCO :P

natomiast jeśli chodzi o browar w Pilźnie - warto go odwiedzić. Nie pamiętam ile kosztowało, ale w ramach zwiedzania jest degustacja piwa prosto z drewnianych kadzi - mętna, z fusami, zupełnie inna od tych ze sklepu, które coraz bardziej też przypominają siki :) Podobno można skosztować tej wersji piwa tylko w restauracji obok browaru.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-17, 14:54   

Pudelek napisał/a:
nie żebym się czepiał, ale nie znalazłem kopalni na liście UNESCO

No to ktoś szerzy kłamstwa na ten temat, a ja głupi nie pomyślałem by sprawdzić u źródła.

Pudelek napisał/a:
natomiast jeśli chodzi o browar w Pilźnie - warto go odwiedzić. Nie pamiętam ile kosztowało, ale w ramach zwiedzania jest degustacja piwa prosto z drewnianych kadzi - mętna, z fusami, zupełnie inna od tych ze sklepu, które coraz bardziej też przypominają siki Podobno można skosztować tej wersji piwa tylko w restauracji obok browaru.

Domyślam się, że warto. Gdy wjechałem na teren browaru to stóż od razu skierował mnie na parking dla rowerów. Ja natomiast z zasady niczego nie zwiedzam od środka. Raz to czas, a dwa koszty ;) No i zawsze pozostaje w moim przypadku kwestia pozostawienia gdzieś roweru i bagaży.
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-21, 22:55   

Dzień 6 - 13.08.2015

No i w końcu nastał ostatni dzień tego wypadu ;) Dzień niemal jak wszystkie pozostałe podczas tej wycieczki. Ciągle ładna pogoda, wysoka temperatura i duże ilości wchłanianych płynów. Bardzo dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że mam do pokonania bardzo wiele kilometrów dzisiejszego dnia dlatego też ruszam jeszcze zanim wschodzi słońce.

W dalszym ciągu jadę drogą nr. 150. Pierwsze niewielkie miasteczko na trasie to Čechtice. W sumie to niczym szczególnym się ono nie wyróżnia. Przy głównej drodze znajduje się piętrowy pałac z lat 1656-58. Natomiast przy niewielkim rynku stoi niepozorny ratusz. Nad wejściem widnieje data 1606 r. co sugeruje jego renesansowe pochodzenie. I to by było na tyle...







Dość wczesną jeszcze porą docieram nad zbiornik retencyjny na rzece Sázavie. Od teraz przez sporą część dnia będę się poruszać raz bliżej, a raz dalej od tej rzeki.





Chwilę później jestem w Ledeču nad Sázavou. Ciekawe miasto z kilkoma wartymi uwagi obiektami. Uwagę przykuwa przede wszystkim zamek na skalnym cyplu.





Podążając wzdłuż Sázavy docieram do Světlej nad Sázavou. Tutaj spore zakupy i podjeżdżam pod tamtejszy pałac. Jak w wielu przypadkach i ten obiekt stoi w miejscu, w którym stał wcześniej jakichś zamek lub twierdza. Pałac ten uzyskał obecny wygląd po 1722 roku gdy to właścicielem pałacu został František Antonín Černín.





Bez zatrzymywania przejeżdżam przez Havlíčkův Brod i drogę nr. 150 zmieniam na krajową 18. Teraz rozpoczynają się trochę większe wzniesienia...
... po pokonaniu jednego z wielu tego dnia takich podjazdów docieram do miasteczka Přibyslav. Jednym z ciekawszych obiektów w mieście jest gotycka wieża. Pochodzi ona z 1497 roku i pierwotnie była częścią fortyfikacji miejskich. W sąsiedztwie wieży w 1753 roku wybudowano kościół Narodzenia św. Jana Chrzciciela.





W mieście znajduje się również pałac wybudowany w miejscu wcześniejszego zamku przez Zachariasza z Hradca w 1560 roku.





A w parku znajduje się pomnik Jana Žižky, który zmarł kilka kilometrów dalej na północ.



I tak około pierwszej docieram do miasta, które chciałem odwiedzić już od dawna, ale jakoś nigdy nie było ono mi po drodze. Tym miastem jest Žďáru nad Sázavou. Sporo tutaj ciekawych obiektów np. kamienny barokowy most inspirowany mostem Karola w Pradze. Posągi ustawione na nim są kopiami. Zostały zamienione podczas remontu mostu w 2008 roku. Oryginały znajdują się na nieodległym cmentarzu.



Tuż obok znajduje się pałac przekształcony z gotyckiego kompleksu pocysterskiego w 1784 roku.





..., ale to co mnie zachęciło do odwiedzenia tego miasta znajduje się na niewielkim wzniesieniu "Zelena Hora". Jest to sanktuarium pielgrzymkowe św. Jana Nepomucena. Miejsce to jest jednym z najważniejszych kościołów pielgrzymkowych na terenie Czech. Świątynię zaprojektował Jan Blažej Santini-Aichel(podobnie jak znajdujący się poniżej pałac) w tzw. barokowo-gotyckim stylu. Świątynia została wyświęcona w dniu 27 września 1722, a więc jeszcze przed wyniesieniem na ołtarze Jana Nepomucena.







Obiekt w 1994 roku został wpisany na listę UNESCO.

Niestety wstęp do kościoła jest płatny :/ Może następnym razem. W końcu miasto całkiem nieodległe ;)

Wracam na trasę... jadę bardziej po zadupiach...Wszystko byłoby fajnie tylko gdyby nie te strome podjazdy...







W pewnym momencie wyprzedza mnie dwójka kolaży. Korzystam z okazji i siadam im "na koło" ;) Dzięki temu szybko pokonuję kilkanaście kilometrów do Poličky gdzie obowiązkowe zakupy. Kilkukrotnie pisałem już o tym mieście, więc tym razem jedynie kilka zdjęć.





I w sumie na tym etapie mógłbym zakończyć relację bo reszta trasy to niemal kopia ostatniego dnia wyprawy sprzed roku. Ale jednak by ta relacja miała jakiś sens napiszę jeszcze kilka zdań ;)

I tak. Przed 19-tą docieram do kolejnego miasta, w którym znajduje się obiekt wpisany na listę UNESCO. To miasto to Litomyšl, a obiekt o którym mowa to renesansowy pałac. Jedno z ciekawszych czeskich miast, które znam. Mimo iż byłem tu już przed rokiem grzechem byłoby się tu nie zatrzymać choćby na chwilę. Ostatnim razem kilka z zabytków jednak mi umknęło. Pokaże jedynie kilka zdjęć pozostawiając je bez komentarza.













Z kilku powodów dalsza trasa bez historii. Raz: już nią jechałem. Dwa: była już późna pora. Trzy: nie wydarzyło się już nic ciekawego. W sumie od Ústí nad Orlicą przerwy były tylko na posiłki. Aparat wylądował głęboko w sakwach i tylko raz go wyciągnąłem w okolicy miejscowości Červený Potok.





Do domu docieram gdy na zegarze wybija druga w nocy nieźle wymordowany trasą dzisiejszego dnia. Jednak podniecenie minionym tygodniem było tak ogromne, że postanawiam od razu zrzucić zdjęcia na komputer i je sobie przejrzeć ;)

Ostatniego dnia brakło kilka kilometrów by przekroczyć magiczne 300 km. Dawniej nie widziałbym przeszkód by podjechać np. do sąsiedniej wsi by podkręcić dystans. Tym razem mi się nie chciało ;)

Galeria ostatniego dnia:

https://picasaweb.google....feat=directlink

Krótkie podsumowanie w liczbach:

Liczba dni : 6

Całkowity pokonany dystans: 1404 km
Średni dzienny dystans: 234 km
Średnia prędkość: 18,25 km/h
Maksymalna prędkość: 71,21 km/h
Suma podjazdów: 14071 m
Czas jazdy: 76godz. 45 min.

Ilość wypitych płynów: 78,5 l

w tym:

Piwo: x 40
Woda: 53,5 l
Inne: 5 l

Wypad całkiem udany, choć to tylko w uzupełnienie głównej tegorocznej wyprawy. Nieudanej zresztą...

Dziękuję za uwagę i cierpliwość :)

Koniec
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-11-22, 13:11   

w Litomyslu polecam jednak wysłupać kasę i wejść do pałacu - wnętrza może przeciętne, ale jest oryginalny barokowy teatr :)

W Zdarze w grudniu było zamknięte sanktuarium, więc nawet za kasę wejść nie szło :( Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale wewnątrz murów stoi tam pomnik Armii Czerwonej - dość ciekawa lokalizacja ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-22, 18:12   

Pudelek napisał/a:
w Litomyslu polecam jednak wysłupać kasę i wejść do pałacu - wnętrza może przeciętne, ale jest oryginalny barokowy teatr

Domyślam się, że warto. Sęk w tym, że w tym mieście zawsze jestem w okolicy 19-tej, a o tej godzinie już wszystko zamknięte. Teraz nawet główna brama zamknięta była, ale z tyłu była otwarta furtka, więc z niej skorzystałem ;)

Pudelek napisał/a:
W Zdarze w grudniu było zamknięte sanktuarium, więc nawet za kasę wejść nie szło Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale wewnątrz murów stoi tam pomnik Armii Czerwonej - dość ciekawa lokalizacja

Akurat nie zwróciłem uwagi na pomnik z czerwoną gwiazdą.

Inna sprawa. Ten kościół to jedyna świątynia w Czechach, którą znam i za wejście do której należy zapłacić. Być może są inne kościoły gdzie za oglądanie ich wnętrz się płaci, ale ja takich nie kojarzę. Nawet do katedry na Hradczanach jest wstęp za darmo.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-11-22, 21:34   

Robert J napisał/a:
Nawet do katedry na Hradczanach jest wstęp za darmo.

tak, do bardzo wąskiej przestrzeni. Aby zobaczyć coś bliżej trzeba kupić bilet.

Robert J napisał/a:
Ten kościół to jedyna świątynia w Czechach, którą znam i za wejście do której należy zapłacić.

a teraz złapię Cię za słowo, bo za wstęp na teren synagog musiałem bulić :D

Zastanawiałem się, czy rzeczywiście jeszcze musiałem płacić gdzieś za wstęp do kościoła czeskiego... i w tej chwili nie umiem sobie przypomnieć.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2015-11-23, 15:21   

Pudelek napisał/a:
tak, do bardzo wąskiej przestrzeni. Aby zobaczyć coś bliżej trzeba kupić bilet.

Co masz na myśli pisząc " na bardzo wąskiej przestrzeni" ? Za wstęp do katedry i jej podziemi się nie płaci. Fakt trzeba z reguły swoje odstać w kolejce.

Pudelek napisał/a:
a teraz złapię Cię za słowo, bo za wstęp na teren synagog musiałem bulić

Zastanawiałem się, czy rzeczywiście jeszcze musiałem płacić gdzieś za wstęp do kościoła czeskiego... i w tej chwili nie umiem sobie przypomnieć.


Synagog nie brałem pod uwagę. Zresztą nigdy nie byłem wewnątrz żadnej z nich ;)

Co do kościołów to można się jeszcze czepić, że jednak jeżeli wieża kościelna jest udostępniona jako punkt widokowy to należy zapłacić za wejście na nią ;)
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2015-11-23, 16:04   

Robert J napisał/a:
Co masz na myśli pisząc " na bardzo wąskiej przestrzeni" ? Za wstęp do katedry i jej podziemi się nie płaci. Fakt trzeba z reguły swoje odstać w kolejce.

to znowu się musiało coś zmienić... gdy byłem pierwszy raz w Pradze - w 2006 roku - to bezpłatne wejście było tylko do tylnej, niewielkiej części. Dalej obowiązywały bilety. Następnie chyba gdzieś w roku 2008 można było chodzić po całości bezpłatnie, co nas mile zdziwiło. A ostatni raz gdy byłem na Hradczanach w 2012 to po raz kolejny udostępniono darmowo tylko tylną część. W podziemiach zaś nie byłem nigdy, bo zawsze albo były płatne, albo wydawało mi się, że są płatne... Ewentualnie byłem tam podczas pierwszych odwiedzin, bo wtedy kompleksowo zwiedzałem całe wzgórze.

Robert J napisał/a:
Co do kościołów to można się jeszcze czepić, że jednak jeżeli wieża kościelna jest udostępniona jako punkt widokowy to należy zapłacić za wejście na nią

skandal :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group